Gake no ue no Ponyo
Kompozytor: Joe Hisaishi
Rok produkcji: 2009
Wytwórnia: Colosseum Music Entertainment
Czas trwania: 67:29 min.

Ocena redakcji:

 

Z perspektywy czasu „Ponyo” wydaje się kaprysem w filmografii Hayao Miyazakiego. Po trzech wielkich obrazach – „Księżniczce Mononoke”, „Spirited Away” i „Ruchomym zamku Hauru” – a przed finałowym arcydziełem – „Zrywa się wiatr” – mistrz anime wrócił do kina skromniejszego, które śmiało można zaprezentować najmłodszym widzom.

 

Wraz z nim w tę podróż do przeszłości wybrał się Joe Hisaishi. Tyle, że był on już innym kompozytorem, niż wtedy, gdy bawił się popową estetyką w „Moim sąsiedzie Totoro”. Jego styl nabrał wystawności, klasycznego rozmachu, mocno osadził się w zachodniej tradycji muzyki poważnej i filmowej, czego najmocniejszym znakiem są odniesienia do twórczości Johna Williamsa. „Ruchomy zamek Hauru” stanowi tego najlepszy przykład.

 

hisaishi-7696918-1590001028„Ponyo”, mimo tak odmiennego charakteru opowieści, kontynuuje ten styl. Już od pierwszej chwili uderzają obezwładniające, pełne przestrzeni frazy smyczków połączone z chórem. Nie takiego brzmienia spodziewa się po drobnej, zabawnej historyjce dla dzieci. Muzyka jednak nabiera lekkości. Figlarne pogwizdywanie fletu i jasne, pogodne skrzypce tworzą bardzo plastyczne tło, mające znamiona mickey-mousingu, ale klasa kompozycji sprawia, iż działa ono na wyobraźnię również bez obrazu.

 

Na koniec pierwszego utworu płyty, „Deep Sea Pastures”, w pełnej krasie, choć krótko, odzywa się główny temat filmu. Hisaishi zawsze gustował w tego rodzaju prościutkich, wesołych melodiach. Specyfika „Ponyo” pozwala mu na bezwstydne eksploatowanie tej słabości. Na koniec zresztą główny temat pojawia się w głupiutkiej piosence, utrzymanej w podobnej konwencji, jak równie niepoważny przebój z „Mojego sąsiada Totoro”, co jest głębokim ukłonem w stronę tego klasycznego dzieła.

 

Ciekawie główny temat zostaje przetworzony w żywiołowych momentach, gdy Ponyo chociażby biegnie po falach. W wagnerowskim „Ponyo Flies” zmienia się w mocarną fanfarę, a towarzyszący jej wirujący akompaniament dodaje jeszcze potęgi. Nie samym tematem głównym jednak film stoi. Podobnie jak w przypadku innych obrazów Miyazakiego, Hisaishi proponuje moc melodii związanych z poszczególnymi postaciami. Chociażby owe chóralne, tajemnicze partie, które pojawiają się na samym początku, związane są z morską tonią, a więc jednocześnie z wielką boginią morza.

 

Szczególną uwagę zwraca temat czarodzieja Fujimoto – oparty na ogół na instrumentach dętych drewnianych, ładnie wychwytuje śliską i w pocieszny sposób groźną aurę bohatera. Co ciekawe, motyw nawiązuje do muzyki Bliskiego Wschodu, co czyni go podobnym do tematu Wiedźmy z Pustkowia z „Ruchomego zamku Hauru”. Moim faworytem jest jednak drobny kawałek towarzyszący rybim siostrzyczkom Ponyo („Ponyo's Sisters”). Łączy on popową przebojowość z klasycznym rozmachem i przede wszystkim zaraża fenomenalną energią.

 

Nie sposób wymienić wszystkich tematów, jakie w „Ponyo” serwuje Hisaishi. Ich wielość oraz bogactwo instrumentacji, aranżacyjny rozmach i wielobarwność w niczym nie ustępują najwspanialszym dziełom kompozytora. Jest to także muzyka silnie osadzona w jego twórczości. Można odnaleźć wiele chwytów znanych z wcześniejszych prac Hisaishiego. Chociażby „March of the Boats” żywo przypomina marszowy kawałek z „Sun Also Rises”. Nie ma przy tym mowy o wtórności. Jednocześnie jednak tematy nie są tak porywające jak wcześniejsze. Słucha się ich z szacunkiem i bardzo przyjemnie, ale rzadko z uniesieniem. Na płycie kłopot stanowi zresztą nadmiar oraz poszatkowanie materiału, który zwłaszcza w drugiej połowie trochę męczy. W filmie natomiast muzyka zwyczajowo działa bez zarzutu, mimo że wydaje się swoim rozmachem wykraczać ponad skromną opowiastkę.

 

Prawdopodobnie „Ponyo” nigdy nie będzie wymieniane jednym tchem z największymi sukcesami Hisaishiego. Stanowi jednak kolejny dowód jego wielkiej muzycznej wyobraźni. Bogactwo tej ścieżki dźwiękowej, jej różnobarwność i tematyczna obfitość skłaniają do wielokrotnego przesłuchania. Brakuje może momentów wielkiego zachwytu, ale jeśli chodzi o samą ocenę artystycznego kunsztu, to „Ponyo” pozostaje kompozycją wysokiej próby. 

Autor recenzji: Jan Bliźniak
  • 1. Deep Sea Pastures
  • 2. Mother Sea – Masako Hayashi
  • 3. The First Meeting
  • 4. Town by a Cove
  • 5. Kumiko
  • 6. Ponyo and Sosuke
  • 7. The Empty Bucket
  • 8. Night Signals
  • 9. I Want to Be a Girl!
  • 10. Fujimoto
  • 11. Ponyo's Sisters
  • 12. Ponyo Flies
  • 13. The Sunflower House Caught in the Storm
  • 14. Ponyo Rides a Sea of Fish
  • 15. Ponyo and Sosuke II
  • 16. Lisa's House
  • 17. A New Family Member
  • 18. Ponyo's Lullaby
  • 19. Lisa's Resolve
  • 20. Gran Mamare
  • 21. A Night of Shooting Stars
  • 22. The Toy Boat
  • 23. Towards the Sea of Dipnorhynchus
  • 24. March of the Boats
  • 25. The Baby and Ponyo
  • 26. March of the Boats II
  • 27. Sosuke's Voyage
  • 28. Sosuke's Tears
  • 29. Underwater Town
  • 30. A Mother's Love
  • 31. The Tunnel
  • 32. Toki
  • 33. Ponyo's Sisters Lend a Hand
  • 34. A Song for Mothers and the Sea
  • 35. The Grand Finale
  • 36. Ponyo by the Cliff by the Sea (Movie Version)
4
Sending
Ocena czytelników:
4 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...