New World, The
Kompozytor: James Horner
Rok produkcji: 2006
Wytwórnia: New Line / Silva Screen / Cinema Flavour
Czas trwania: 79:29 min.

Ocena redakcji:

 

Po wybitnej „Cienkiej czerwonej linii” fani twórczości Terrence’a Malicka musieli na jego następne dzieło czekać aż 7 lat. Tym razem podjął się planowanej od trzydziestu kilku lat adaptacji, bodaj najsłynniejszej historii miłosnej z czasów angielskiej kolonizacji Ameryki – opowieści o Pocahontas. Studio chyba oczekiwało (może i na podstawie scenariusza?) filmu w stylu disneyowskiej wersji legendy, ale gdyby tak się stało, Malick nie byłby sobą. Zamiast opartego na legendzie melodramatu dostaliśmy poetycki traktat o miłości i naturze, który łączył w sobie wiedzę historyczną z mitem. Główne role zagrali Colin Farrell, Christian Bale i debiutująca Q’orianka Kilcher.

 

Po Ennio Morricone i Hansie Zimmerze przyszła kolej na Jamesa Hornera. Współpraca, mówiąc bardzo delikatnie, nie należała do lekkich. W udzielonym kilka lat później wywiadzie kompozytor skarżył się, że reżyser nie potrafi opowiadać historii, że sam zmontował film po swojemu i „wszyscy na nim płakali”. I że nie zawsze chciał emocji, a przecież tylko emocje jest w stanie wyrazić muzyka. Angaż ten może dziwić, ale Malickowi tak się spodobały fortepianowe partie „Pięknego umysłu”, że właśnie na tej podstawie zatrudnił Hornera. Sporo jego muzyki reżyser z filmu jednak wyciął, część zastępując „Preludium ze Złota Renu” Wagnera, a część „Koncertem fortepianowym nr 23” Mozarta. Wydany przez New Line Records album prezentuje zatem pełną kompozytorską wizję. Niniejszy tekst skoncentruje się więc na płycie, tylko czasem wskazując filmowy kontekst, by przynajmniej częściowo zrozumieć, co poróżniło obu twórców.

 

horner-6924533-1590000933Krążek rozpoczyna śpiew ptaków, do którego dołącza delikatny fortepian z wokalem. Horner kreuje atmosferę powoli włączając kolejne instrumenty, ale zachowując swego rodzaju oniryczny klimat. Maestro osiąga to głównie impresjonistycznymi środkami. W ten sposób nawiązuje do specyficznego dla Malicka postrzegania natury, która jest jednym z podstawowych tematów jego twórczości i często stanowi kontrapunkt dla działania postaci. Pod koniec, już w dość typowej dla siebie, romantycznej aranżacji, wprowadza jeden z głównych tematów.

 

Kolejny ważny motyw pojawia się w następnym utworze i jest to bodajże najważniejsza w perspektywie przyszłej kariery kompozytora nowość tutaj. Subtelny, oparty na budowie kanonu, opadający motyw na smyczki stanowić miał bowiem temat natury i pojawił się później w „Apocalypto” i „Avatarze”. Wpisuje się to w jedną z podstawowych zasad konstrukcyjnych ilustracji do „Podróży do Nowej Ziemi”. Horner nigdy nie posiłkował się metodami minimalistycznymi, ale partytura ta, być może bardziej niż inne, związana jest z zasadą ruchu. Można tu przywołać słowa, które reżyser powiedział kiedyś Zimmerowi podczas prac nad „Cienką czerwoną linią” (dziś Niemiec mówi jednak, że usłyszał to na planie „Incepcji”): „muzyka ma być jak rzeka, jej nurt prowadzi film”.

 

Film był reklamowany jako melodramat traktujący o jednej z założycielskich legend USA. Horner skomponował więc to, co zawsze miał w zwyczaju – przepiękny temat miłosny. Pierwszy raz, w delikatnej formie słychać go w „A Flame Within”. Lecz Malick w dużej mierze wyciął tę melodię z filmu. Jak wskazuje tytuł późniejszego utworu, temat ten miał początkowo ilustrować miłość Pocahontas i Johna Smitha, ale w tym wątku – wątku miłości niedojrzałej i dziecinnej – słychać głównie muzykę Wolfganga Amadeusza Mozarta.

 

Nie znaczy to jednak, że temat miłosny w dziele twórcy „Niebiańskich dni” w ogóle nie występuje. Reżyser wydelegował go do miłości dojrzałej, czyli tej, którą główna bohaterka poczuje do Johna Rolfe’a, kiedy już uczucie to zacznie w jej życiu dominować. Trzeba dodać, że w reżyserskiej wersji filmu znajdują się dodatkowe monologi z offu, w których Pocahontas wyraża swoje wątpliwości względem tego uczucia. Pięknym przykładem takiego ruchu jest śliczne „Of the Forest”, którego nazwa zapowiada coś poetyckiego. Śpiew ptaków, do tego fortepian i delikatne orkiestracje wolno tworzą nastrój cudowności. Las zyskuje charakter mistyczny, staje się przez to bohaterem samym w sobie.

 

Jednakże zawarty w muzyce ruch nie jest ciągły. „Journey Upriver” zaczyna się od nobliwego, statycznego motywu na waltornię, do którego potem dołącza fortepian i reszta orkiestry. Oprócz impresjonistycznego ruchu, kolejną zasadą konstrukcyjną jest narastanie. Wydaje się, że bierze się ona z jednego z kluczowych elementów hornerowskiego stylu. Rozwój symfoniczny kompozycji był bowiem dla niego ważny, czasem nawet ważniejszy, niż filmowy kontekst. W „Podróży…”jest to jeden z głównych powodów, dla których –pozostając przy metaforze Malicka – muzyka płynie.

 

hayley-westenra-5774216-1590001587

Pierwszym z kilku podsumowań owego stylu, oprócz ostatnich utworów albumu, jest „Forbidden Corn”. Utwór ten łączy ze sobą obie ww strategie kompozytora. Szczególną uwagę zwraca oparty na czterech akordach temat, który spokojnie nakreśla dramaturgię. Horner w pełni kontroluje intensywność emocjonalną, nadając muzyce hipnotyczny charakter, rzadko w jego twórczości słyszany. Mimo zachowania klasycznych dla siebie cech narracyjnych i strukturalnych, próbuje odtworzyć również typowy dla kina Malicka charakter.

 

W swoim czasie wielkie kontrowersje wywołało „Winter/Battle” – skądinąd jedyny utwór, który w filmie znalazł się we właściwym miejscu i w całości. Faktycznie, jest bardzo podobny do muzyki batalistycznej „Bravehearta”. Konstrukcja muzyki akcji znacząco przypomina „Battle of Stirling”, ale pod względem jakości kompozycji, nie należy – delikatnie rzecz ujmując – do najlepszych fragmentów akcji tego artysty. Sam atmosferyczny początek jest o tyle ciekawy, że odnosi się do „Preludium z Lohengrina” Wagnera – najwyraźniej bardzo lubianego przez reżysera, gdyż nawiązał doń także Zimmer w „The Thin Red Line” (końcówka „Journey to the Line”), choć wtedy fragment wypadł z ostatecznej wersji filmu.

 

Ostatnie dwa utwory na albumie to mistrzostwo symfonicznego pisania, łączące to, co najlepsze w nastroju ścieżki, z bardziej otwartym wyrażaniem emocji. Przejmujący motyw z „Forbidden Corn” zyskuje jeszcze bardziej intensywny charakter, a pełnokrwiste wykonanie głównego tematu należy do najjaśniejszych punktów ścieżki. „A Dark Cloud Is Forever Lifted” przedstawia wcześniejsze, impresjonistyczne motywy w bodaj najbardziej magicznej formie, by skończyć się delikatnym powtórzeniem głównej melodii. Płytę wieńczy zaś jedna z najładniejszych piosenek w karierze kompozytora – tak pod względem melodii, jak i aranżacji.

 

„The New World” jest dziś ścieżką niestety dość zapomnianą. Bardziej bowiem skupiono się na skomplikowanych okolicznościach jej powstania, aniżeli na samej muzyce. A szkoda. Choć wypowiedzi Hornera na ten temat były kontrowersyjne i, muszę przyznać, mi samemu się nie podobały (w ostatecznym rozrachunku stoję po stronie reżysera), to w formie autonomicznej broni się bardzo dobrze. Trzeba mieć do niej cierpliwość, to prawda. Można czepiać się oryginalności, tudzież cytatów z „Zaginionych”, „W cieniu przeszłości”, „Titanica”, a nawet „Apollo 13”, czy – bardziej ogólnie – romantycznego stylu kompozytora. Sam temat przewodni wykazuje duże podobieństwo do „Colors of the Wind” Alana Menkena z „Pocahontas”. Horner przyznał, że disneyowska piosenka tak mu się podobała, iż nie mógł sobie odmówić małego hołdu.

 

Album mógłby być krótszy, ale być może wtedy straciłby część swego uroku. A i kompozytor, dla którego był to trudny projekt, mógł, bardziej niż zwykle, chcieć zostawić jak największą ilość materiału dla potomności. Tak czy siak, przy wszystkich, tak typowych dla maestro analogiach, jest w tej ścieżce niezwykła aura, która ją wyróżnia. Horner zrobił, co mógł, by dostosować się przynajmniej do wizualnego, jeśli nie do filozoficznego języka Malicka. Niestety, pod względem ilustracyjnym poległ w sytuacji, w której reżysera nie interesuje czysta narracja, jaką filmoznawcy nazywają stylem zerowym.

 

 

newworld-5269910-1590001587

Listen to the Wind

(słowa: Glen Ballard)

 

Time is a river that flows endlessly
And a life is a whisper, a kiss in a dream

Shadows dance behind the firelight
And all the spirits of the night remind us:
We are not alone

Tomorrow: a sun soon rising
And yesterday is there beside us
And it's never far away

If you listen to the wind you can hear me again
Even when I'm gone you can still hear the song
High up in the trees as it moves through the leaves
Listen to the wind, there's no end to my…

Love is forever a circle unbroken
The seasons keep changing; it always remains

Spring will melt the snows of winter
And the summer gives us days of light
So long till autumn makes them fade

Remember the sound of laughter
We ran together through the meadows
Still we thought our hearts could break

If you listen to the wind, you can hear me again
Even when I'm gone you can still hear the song
High up in the trees as it moves through the leaves
Listen to the wind and I'll send you my love

Listen to the wind where the sky meets the land
I'm not really gone I've been here all along
High up in the trees in the sound of the leaves
Listen to the wind there's no end to my…

Time is a river that flows to the sea
And a life is a whisper, a kiss in a dream.

Autor recenzji: Paweł Stroiński
  • 1. The New World
  • 2. First Landing
  • 3. A Flame Within
  • 4. An Apparition in the Fields...
  • 5. Journey Upriver
  • 6. Of the Forest
  • 7. Pocahontas and Smith
  • 8. Forbidden Corn
  • 9. Rolfe Proposes
  • 10. Winter/Battle
  • 11. All is Lost
  • 12. A Dark Cloud is Forever Lifted
  • 13. Listen to the Wind – Hayley Westenra
4
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

1 komentarz

  1. Tomasz Goska

    Uwielbiam ten album. Jest stałym towarzyszem podczas leniwych wieczorów i przed snem. Genialnie zbudowany nastrój, czarująca liryka i ta płynność… Długość płyty może straszyć a i liczne powtórki dają o sobie znać. Niemniej jedna z najbardziej niedocenionych prac Hornera w jego karierze.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...