Pakt z Draculą

Koncerty

Zapatrzeni w dalekie krainy, często nie dostrzegamy bogactw własnej ojczyzny. I nie mam tutaj na myśli bogactw naturalnych, ale intelektualne i kulturalne. Trudno je zmierzyć i ocenić. Często dopiero przy bliższym kontakcie potrafimy docenić talent, umiejętności i dorobek rodzimych artystów.

Podczas gdy komercyjne media bez opamiętania karmią nas popkulturowym fast-foodem zza oceanu, często umykają nam okazje do przyjrzenia się polskim twórcom. Cudze chwalimy, a swego nie znamy – chciałoby się rzec. Przykładem naszego rodzimego, wybitnego artysty, którego nazwisko jest bardziej znane niż jego dorobek jest Wojciech Kilar. Kompozytor rozpoznawalny i ceniony za swoje ścieżki dźwiękowe do najważniejszych polskich filmów i liczne dzieła symfoniczne. W tłumie ludzi na ulicy trudno byłoby jednak znaleźć osoby, które wymieniłyby choć kilka tytułów jego kompozycji – o ich zanuceniu już nie wspominając. Na szczęście ciągle zdarzają się okazje, to wysłuchania i poznania dzieł takich kompozytorów. Pamięta o nich między innymi Filharmonia Poznańska, która w roku 2012 przypomina najważniejsze fragmenty z bogatego dorobku Wojciecha Kilara. W tym celu zawarła nawet „Pakt z Draculą”.

Taki właśnie tytuł nosił 416 Koncert Poznański, który odbył się, a jakże… w piątek 13 stycznia. Filharmonia Poznańska słynie z kompletu widowni podczas niemal każdego ze swoich koncertów, jednak frekwencja tego wieczoru zaskoczyła chyba wszystkich. Zajęte wszystkie miejsca siedzące, dostawki i mnóstwo osób cierpliwie stojących po bokach poznańskiej Auli UAM. To był imponujący widok. Nazwisko Wojciecha Kilara okazało się idealnym magnesem dla niezdecydowanych melomanów, którzy ten piątkowy, karnawałowy wieczór postanowili spędzić w nieco inny sposób. Zresztą jeśli spojrzeć na program koncertu pod odpowiednim kątem okazuje się, że był niezwykle taneczny… walc, mazur, polonez.

Tematem przewodnim koncertu były ekranowe przeboje Wojciecha Kilara. Od „Trędowatej” przez „Ziemię obiecaną” i „Pana Tadeusza” aż po „Draculę” – każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Pierwsza część koncertu była zdecydowanie bardziej kobieca. Romantyczne walce i mazur swoim liryzmem w widoczny sposób rozanielały damskie oblicza. Natomiast mężczyźni pod koniec koncertu, gdy wykonano serię utworów z „Draculi”, zdecydowanie poczuli dreszcz na plecach. To właśnie wtedy można było poczuć w pełni moc muzyków zgromadzonych na scenie: orkiestry Filharmonii Poznańskiej oraz połączonych chórów – Poznańskiego Chóru Kameralnego i Chóru Akademickiego im. Prof. Jana Szyrockiego ZUT w Szczecinie. Wszyscy pod batutą charyzmatycznego Marka Pijarowskiego.

Koncert w rewelacyjny sposób poprowadził Krzysztof Szaniecki – baryton poznańskiego Teatru Wielkiego. W zgrabny sposób opowiadał o dokonaniach bohatera wieczoru, sypał anegdotami i… śpiewał. Ku zaskoczeniu publiczności nagle, niczym rasowy piosenkarz Country, zaczął śpiewać piosenkę z „Rio Bravo”, przyakompaniamencie trzech muzyków orkiestry. Tak wszechstronnych i utalentowanych konferansjerów Poznaniowi może pozazdrościć cała Polska.

Muzyka Wojciecha Kilara jest klasą sama dla siebie. Nawet ta filmowa, mogąca uchodzić za mniej poważną i bardziej rozrywkową, nadal pełna jest fantastycznych melodii, harmonii i orkiestracji. Pełna emocji, nostalgii, skłaniająca do refleksji i zadumy. Przy genialnej akustyce poznańskiej Auli UAM, słuchanie ścieżek dźwiękowych Kilara było prawdziwą ucztą dla uszu i niebywałym doświadczeniem. Nie ma na świecie odtwarzacza i głośnika, który oddałby głębię i bogactwo brzmienia żywej orkiestry. To właśnie dlatego koncerty muzyki filmowej – tak rzadko goszczące w murach polskich filharmonii – warte są uwagi i wyrzeczeń. Niech świadczą o tym goście koncertu „Pakt z Draculą”, którzy zwabieni magnetycznym brzmieniem nazwiska Wojciecha Kilara, przyjechali z dalekich zakątków Wielkopolski. Jestem przekonany, że zarówno dla nich, jak i całej reszty widowni, ten wieczór był prawdziwą przyjemnością.

Autor relacji: Łukasz Waligórski
Zdjęcia: Antoni Hoffman (Filharmonia Poznańska)

Autor: Łukasz Waligórski

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 Festiwal Muzyki Filmowej – relacja

16 Festiwal Muzyki Filmowej – relacja

Aż trudno uwierzyć, że krakowskie święto muzyki filmowej wkrótce wkroczy w pełnoletniość. To już bowiem szesnaście lat odkąd na Błoniach po raz pierwszy wybrzmiały nuty dziewiczych koncertów. W międzyczasie sporo się zmieniło, zarówno jeśli idzie o organizację, jak i...

Ostatni romantyk i eksperymenty z przestrzenią

Ostatni romantyk i eksperymenty z przestrzenią

Festiwal Muzyki Filmowej to celebracja mistrzów gatunku. Festiwal Muzyki Filmowej to odkrywanie nowych przestrzeni akustycznych kina. Jak udowadniają dwa pierwsze dni szesnastej edycji FMF, oba te stwierdzenia są prawdziwe. Czwartkowy wieczór w Centrum Kongresowym ICE...

Mozart, Doyle i Sinfonietta Cracovia

Mozart, Doyle i Sinfonietta Cracovia

Mozart i Doyle. Te dwa nazwiska przykuwały uwagę mieszkańców Krakowa już na kilka tygodni przed wyjątkowym koncertem, jaki miał miejsce 16 listopada.