Film w Filharmonii

Koncerty

Współczesny świat gna na złamanie karku. Nowoczesne technologie ułatwiają i przyspieszają procesy, które kilkadziesiąt lat wcześniej wymagały znacznie więcej czasu i pracy. Najbardziej zauważalne jest to w przemyśle filmowym, gdzie rokrocznie powstają w coraz szybszym tempie setki obrazów. Czy to jednak oznacza, że filmom powstałym kilkadziesiąt lat wcześniej czegoś brakuje?

Rzut oka na dzieła Charliego Chaplina z początku XX wieku udowadnia, że absolutnie nie! Mimo, że nikt nie miał wtedy pojęcia o komputerach, syntezatorach i kamerach cyfrowych słynny Anglik tworzył dzieła absolutne. Pamięta o tym Filharmonia Poznańska, która tradycyjnie co roku, zaprasza swoich bywalców na pokaz filmu Chaplina z muzyką wykonywaną na żywo. W tym roku – 8 stycznia – publiczność mogła podziwiać jego dzieło z 1928 roku – „Cyrk”. Wcześniej tego samego wieczoru, pokazano również krótki, dokumentalny film samego Chaplina pod tytułem „How to make movies” – ukazujący kulisy powstawiania filmów na początku ubiegłego wieku. Muzykę do obu filmów skomponował nie kto innych jak sam Charlie Chaplin, znany ze swojej wszechstronności i absolutyzmu.

Pokazy filmów z muzyką wykonywaną na żywo są nieustannie źródłem pewnego dylematu – skupić się na obrazie czy muzyce? Niezależnie od tego czy ogląda się kolejną część „Piratów z Karaibów” podczas Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie, czy dowolny film Charliego Chaplina w Filharmonii Poznańskiej, ten problem zawsze powraca. Ilość wrażeń płynących z ekranu i sceny jest tak ogromna, że aż niemożliwa do ogarnięcia. Wpatrywanie się w film wzbudza wyrzuty sumienia, że w tym samym momencie ignoruje się fenomenalnie grających muzyków. Natomiast skupiając się podczas takiego pokazu wyłącznie na orkiestrze, umykają obrazy, na które żywiołowo reaguje cała reszta publiczności. Podobnie było podczas projekcji „Cyrku” 8 stycznia w Filharmonii Poznańskiej. Magia i geniusz filmu i jednocześnie bezbłędna oraz pełna zapału gra muzyków sprawiały, że nadmiaru wrażeń nie dało się ogarnąć.

„Cyrk” jest jednym z tych dzieł Chaplina, które bawią, wzruszają i smucą jednocześnie. Sposób w jaki powstawały te filmy sprawiał, że ich twórcy z ogromną dbałością oddawali się swojej pracy. Zanim rozpoczęto kręcenie wielokrotnie ćwiczono konkretne sceny, ulepszano scenariusz i poprawiano scenografię. Ówczesna technologia nie pozwalała na błędy aktorskie i dziesiątki dubli. Stając przed kamerą Chaplin doskonale wiedział, jak scena powinna wyglądać i owej perfekcji wymagał też od swoich współpracowników. Podobnie było również na etapie montowania filmu. Charlie Chaplin samodzielnie sklejał kolejne rolki taśmy tworząc z nich swoje słynne obrazy, do których później pisał także muzykę – korzystając z pomocy zawodowych aranżerów, muzyków i kompozytorów.

Proces powstawania filmu Chaplin pokazał w dokumencie „How to make movies”, którym powitano publiczność Filharmonii Poznańskiej 8 stycznia. Natomiast pokazany później „Cyrk” unaocznił efekt finalny tegoż procesu. Oglądając film można było odnieść wrażenie, że ani jedna jego sekunda nie ma prawa być zmarnowana na pusty gest. Każdy centymetr taśmy filmowej został tak dobrany przez Chaplina, aby widz nie mógł oderwać od niego wzroku. I to właśnie dlatego z takimi wyrzutami sumienia poznańska publiczność spoglądała na orkiestrę, która nażywo wykonywana muzykę podczas projekcji „Cyrku”. Bezbłędnie prowadzoną przez Franka Strobela, doskonale znanego Poznaniakom z jego wcześniejszych wizyt w stolicy Wielkopolski – podczas podobnych projekcji „Świateł wielkiego miasta”, „Gorączki złota” i „Dzisiejszych czasów”.

Wieczór spędzony z „Filmem w Filharmonii” należał do bardzo udanych. Wrażenia artystyczne na najwyższym poziomie, doskonała rozrywka i odświętna atmosfera to stałe wyznaczniki tego typu wydarzeń odbywających się w Poznaniu od lat. W spędzony 8 stycznia w Auli UAM dla wszystkich zgromadzonych na publiczności (ale pewnie też na scenie) bardzo miło zapisze się w pamięci.

Autor relacji: Łukasz Waligórski
Zdjęcia: Antoni Hoffman (Filharmonia Poznańska)

Autor: Łukasz Waligórski

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 Festiwal Muzyki Filmowej – relacja

16 Festiwal Muzyki Filmowej – relacja

Aż trudno uwierzyć, że krakowskie święto muzyki filmowej wkrótce wkroczy w pełnoletniość. To już bowiem szesnaście lat odkąd na Błoniach po raz pierwszy wybrzmiały nuty dziewiczych koncertów. W międzyczasie sporo się zmieniło, zarówno jeśli idzie o organizację, jak i...

Ostatni romantyk i eksperymenty z przestrzenią

Ostatni romantyk i eksperymenty z przestrzenią

Festiwal Muzyki Filmowej to celebracja mistrzów gatunku. Festiwal Muzyki Filmowej to odkrywanie nowych przestrzeni akustycznych kina. Jak udowadniają dwa pierwsze dni szesnastej edycji FMF, oba te stwierdzenia są prawdziwe. Czwartkowy wieczór w Centrum Kongresowym ICE...

Mozart, Doyle i Sinfonietta Cracovia

Mozart, Doyle i Sinfonietta Cracovia

Mozart i Doyle. Te dwa nazwiska przykuwały uwagę mieszkańców Krakowa już na kilka tygodni przed wyjątkowym koncertem, jaki miał miejsce 16 listopada.