Se7en – Collector’s Edition
Kompozytor: Howard Shore
Rok produkcji: 2016
Wytwórnia: Howe Records
Czas trwania: 61:10 min.

Ocena redakcji:

 

Nie ma chyba takiego kinomana, który by nie znał „Siedem” – pełnego pazura oraz mroku kryminalnego thrillera Davida Finchera, który razem z „Milczeniem owiec” był w latach 90. najlepszą rzeczą danego gatunku. Zresztą już o tym tytule wiele powiedziano. Także oprawa muzyczna zasługuje na uznanie. Problem w tym, że sam score przez wiele lat był praktycznie niedostępny. Oficjalny album zawierał tylko dwie kompozycje. Był też bootleg, ale jak to bootleg, trudny do zdobycia.

 

Sytuację w swoje ręce wziął sam autor muzyki – Howard Shore. Postanowił we własnej wytwórni Howe Records wydać swoje dzieła w ramach serii Collector’s Edition. Cieszy ten fakt, gdyż jest to wydanie zawierające cały materiał. Niestety po bliższym poznaniu jest to praca bardzo wymagająca i traktująca widza z bezwzględnością mordercy.

 

Nic jednak nie zapowiada takiego obrotu spraw. Otwierające całość „The Last Seven Days” jest bardzo delikatne, spokojne, wręcz kojące. Łagodne dźwięki smyczków i harfy, a także oszczędnych perkusjonalii oraz klarnetu mogłyby się znaleźć choćby w „Filadelfii”. Podobny moment na złapanie oddechu daje liryczne „Mrs. Mills” (chociaż końcówka wywołuje niepokój) oraz bardziej podniosłe „Somerset”.

 

shore-1739346-1590001177To jednak tylko zasłona dymna, wprowadzająca w mroczne „Gluttony”. Powolne wejścia smyczków świdrują uszy (w paru fragmentach solówka brzmi jak wiertło), a harfa i klarnet są tak rozciągnięte, że czujesz się niedobrze. Dźwięki nawracają falami, a kompozytor dorzucając kolejne (trzaski, uderzenia kotłów, flet). Podobnie ciężkie jest „Linoleum” z mocarnym fortepianem oraz dziwaczną tapetą, zmieniającą życie w koszmar. Dalej jest tylko ciężej. Pojawią się nieprzyjemne pomruki, niemal żywcem wzięte od Cronenberga („Greed”) czy „Help Me” przypominające „Milczenie owiec”. Napięcie jest tutaj budowane konsekwentnie, chociaż nie można pozbyć się wrażenia grania na jedno kopyto (najbardziej pamięta się z tego „Apartment 604”).

 

I kiedy już wydaje ci się, że nic nowego nas nie czeka, dochodzi do eksplozji w postaci „Sloth”. Nie tylko smyczki podkręcają tempo, stając się bardziej skoczne (jakkolwiek dziwnie to brzmi), ale wchodzą też mocniejsze, wręcz wybuchające kotły i posępna trąbka. Nawet jeśli w połowie utworu tempo uspokaja się, to i tak końcówka jest ostra. Bardziej ożywione jest też „John Doe” ilustrujące pierwsze spotkanie oraz pościg za mordercą, gdzie znów błyszczą dęciaki z perkusją oraz iście horrorowymi smyczkami w tle.

 

Nawet jeśli pojawia się odrobina nadziei (przejmujący flet w „The Pride”), to Shore nie pozostawia złudzeń i coraz bardziej zanurza się w tym brudnym świecie (końcówka „The Pride” z opadającymi i wznoszącymi się smykami niczym z kina Davida Cronenberga). W pełni czuć to w siedmiominutowym „Envy”, gdzie muzyka robi się intensywniejsza i straszy zmysły aż do eksplodującego finału w agresywnym „Wrath”. Shore w „Siedem” potwierdza swoją biegłość w mrocznym, thrillerowym świecie, który zna jak własną kieszeń.

 

Jest jedno małe ale – tak, jak w przypadku większości prac Kanadyjczyka do tego typu produkcji, tak i tak jest bardzo nieprzystępna poza kontekstem. Chropowate, wolno snujące się dźwięki smyczków, pomruki – to wszystko tworzy bardzo nieprzyjazny świat, pełen zbrodni, brudu i bezsilności. Czuć troszkę echa „Milczenia owiec”, niemniej to spójna, konsekwentnie budująca klimat dzieła Finchera praca, atakująca na ekranie z całą bezwzględnością. Mimo monotonii oraz jednostajności, jestem w stanie zarekomendować tę ścieżkę osobom szukającym mocnych wrażeń oraz poszukiwaczom grozy. Ostateczna nota to 3,5 nutki – dobrze się stało, że wyszedł ten complete score.

Autor recenzji: Radosław Ostrowski
  • 1. The Last Seven Days
  • 2. Gluttony
  • 3. Linoleum
  • 4. Somerset
  • 5. Greed
  • 6. Mrs. Mills
  • 7. Help Me
  • 8. Sloth
  • 9. Library
  • 10. John Doe
  • 11. Apartment 604
  • 12. Lust
  • 13. Pride
  • 14. The Wire
  • 15. Envy
  • 16. Wrath
3
Sending
Ocena czytelników:
3 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...