Obecnie można pokusić się o stwierdzenie, że rynek muzyki filmowej na świecie przechodzi swój renesans. Wydawane są ścieżki dźwiękowe do niemal wszystkich ważniejszych filmów pojawiających się w kinach, a także jesteśmy świadkami reedycji wielu klasyków. Fala powodzenia muzyki filmowej zdaje się powoli docierać także i do nas. Mimo że w tym roku doczekaliśmy się zaledwie kilku wydań muzyki z polskich filmów, z czego połowa to były soundtracki z piosenkami, to cieszy fakt, że coś w naszym rynku drgnęło. Można by się doszukiwać wielu przyczyn takiego obrotu spraw, ale jedną z ważniejszych będzie na pewno zdobycie Oscara przez Jana A.P. Kaczmarka. To wydarzenie zwróciło uwagę polskich mediów, a także zwyczajnych ludzi, na rodzimych kompozytorów filmowych i ich dokonania.
A przecież mamy się czym pochwalić. Nazwiska takie jak Kilar, Dębski, Kaczmarek, Komeda czy Preisner są dobrze znane za granicą i bardzo cenione. Jednym z głównych polskich, eksportowych kompozytorów jest z pewnością także Michał Lorenc. Jest on autorem muzyki do takich zagranicznych produkcji jak, fenomenalny dramat, "Krew i Wino" czy "Bandyta". Na swoim koncie pan Michał ma także ścieżki dźwiękowe do rodzimych hitów, jak "Przedwiośnie", "Symetria" czy "Nic". Jednak pierwszym obrazem, do którego ten kompozytor miał okazję napisać muzykę był serial telewizyjny "Przyjaciele" w reżyserii Andrzeja Kostenki. Był to zarazem projekt, który dwudziestoczteroletniemu wtedy Lorencowi otworzył drogę do kariery.
Z pewnością niewielu jest kompozytorów, którzy mogą pochwalić się tym, że ich pierwsza ścieżka dźwiękowa, jaką kiedykolwiek napisali, została wydana na płycie. Zazwyczaj droga kompozytora filmowego do pozycji, która zapewniłaby mu przychylność wytwórni, jest długa. Michał Lorenc jest jednym z tych artystów, którzy ją przebyli i zyskali sobie przy okazji uznanie wielu znawców i pasjonatów muzyki filmowej. I to właśnie dla nich i przez nich, została niedawno wydana płyta z muzyką do serialu "Przyjaciele" – a więc pierwsza ścieżka dźwiękowa Michała Lorenca.
Już sam sposób wydania płyty budzi ciekawość. Otóż została ona wyprodukowana przy udziale jednego z polskich portali internetowych poświęconych muzyce filmowej – Soundtracks.pl. Tym samym muzykę do "Przyjaciół" można zdobyć niemal wyłącznie "zasysając" ją z sieci – wcześniej za nią oczywiście zapłaciwszy. Ten, bardzo wygodny i tani, sposób sprzedaży muzyki za pośrednictwem internetu, nie jest żadną nowością. Firm pełniących tego rodzaju usługi w światowym internecie jest mnóstwo. Także w Polsce można spotkać podobne serwisy z prężnie rozwijającym się 3pm.pl, założonym swoją drogą przez kompozytora muzyki filmowej Piotra Mikołajczaka, na czele. Zaletą tego typu wydań muzyki jest przede wszystkim ich koszt – wielokrotnie niższy od tradycyjnych płyt. Po zlikwidowaniu kosztów nośników, tłoczenia, promocji i pośredników cena całej ścieżki dźwiękowej staje się wręcz śmieszna a i czas "zasysania" takiej legalnej płyty jest dużo krótszy niż przy pomocy, propagujących piractwo, programów typu p2p. Ten sposób dystrybucji muzyki, moim zdaniem, stanowi przyszłość rynku mediów na całym świecie.
Wspomniałem wcześniej, że płyta z muzyką do serialu "Przyjaciele" została wydana dla znawców i pasjonatów muzyki filmowej. Świadczyć o tym może przede wszystkim wyjątkowość tej ścieżki dźwiękowej. Jest to pierwsza kompozycja filmowa napisana przez Michała Lorenca, a więc to swego rodzaju rarytas. Mało, który kompozytor ma szansę wydać swoją pierwszą ścieżkę dźwiękową, dlatego takie wydania zawsze są niezwykłe i dobrze wyglądają w każdej kolekcji pasjonata lub znawcy. W takich przypadkach zawartość samej płyty schodzi raczej na drugi plan. Trudno, bowiem oczekiwać, że już w swoim pierwszym filmie kompozytor powali na kolana cały świat. Z drugiej jednak strony można w ten sposób cofnąć się do dalekiej przeszłości i poznać podstawy, na których kompozytor zbudował swój obecny warsztat. Ta płyta nadaje się do tego bardzo dobrze.
Muzyka, którą znajdziemy na płycie ze ścieżką dźwiękową do "Przyjaciół", jest przykładem poprawnej oprawy muzycznej serialu. Trudno sobie wyobrazić, żeby w dzisiejszych czasach, kompozytor pisał muzykę do każdego odcinka serialu osobno. Jego praca polega głównie na tworzeniu swego rodzaju motywów czy pejzaży muzycznych, które można by wpasować w odpowiednim miejscu, w dowolnym odcinku filmu. Tym czasem Michał Lorenc nad muzyką do "Przyjaciół" pracował aż dwa lata, tworząc w tym czasie formy muzyczne, które najlepiej odpowiadałyby każdemu odcinkowi serialu. Niektóre z tych form znajdziemy na tej płycie. Są to przeważnie spokojne, niezbyt agresywne pejzaże muzyczne, które prezentują się całkiem nieźle. Nie ma tutaj żadnych nagłych zwrotów czy wybuchów a raczej dominuje coś na kształt klimatycznego underscore. Cała muzyka jest wykonywana na syntezatorach z drobnymi wejściami nielicznych instrumentów akustycznych jak fortepian, skrzypce, gitara klasyczna czy gitara elektryczna. W dwóch utworach pojawiają się także wokalizy w wykonaniu samej Kory ("Droga " i "Ucieczka z więzienia"). Wartość wykonania muzyki podnosi, bez wątpienia, także Władysław Komendarek – legenda polskiej muzyki elektronicznej. Grał on między innymi przez dziesięć lat w słynnej grupie Exodus (także w trakcie nagrywania tej muzyki). Syntezatory Komendarka wydają się tutaj ponadczasowe, przypominając mi nieco muzykę do filmów "Miasto Gniewu" i "Code 46", której nie tak dawno miałem okazję słuchać.
Płyty słucha się bardzo przyjemnie, choć na pewno nie ma tutaj jakiegoś zaskakująco rewelacyjnego elementu. Jest to spokojna, miejscami niemal relaksacyjna muzyka, która oprócz ciekawych harmonii niewiele ma wspólnego z obecnymi dokonaniami Michała Lorenca. Cała płyta trwa niespełna 30 minut, co nie jest niestety w żaden sposób satysfakcjonujące. Materiał muzyczny z serialu "Przyjaciele" obejmował oprócz kompozycji Michała Lorenca także liczne piosenki (tzw. protest-songi) i utwory klasyczne. Podobno nawet Jan A.P. Kaczmarek napisał do "Przyjaciół" dość sporą wariację jednego z tematów Michała Lorenca. Szkoda, że na płycie wydanej przez Soundtracks.pl nie ma żadnej z tych kompozycji, które pojawiły się w filmie, a niekoniecznie są autorstwa Michała Lorenca. Być może ich obecność urozmaiciłaby nieco monochromatyczną płytę, która jednocześnie stałaby się trochę dłuższa. Tymczasem pojawiają się tutaj dwie, nawet ciekawe, piosenki ("Ballada" i "Słońce przyszłości") autorstwa Michała Lorenca i kilka bardzo krótkich motywów. Ostatecznie jedynie na nieco dłuższych utworach: "Sierpień Agnieszce", "Przenikanie" i "Sierpień Agnieszce – wariacja", można tak naprawdę zawiesić ucho i wychwycić kilka ciekawych melodii. Ale w końcu nie o to chodzi, żeby w ścieżce dźwiękowej sprzed niemal 30 lat, szukać jakichś rewelacji.
Ta płyta jest ciekawa i warta polecenia głównie ze względu na swoją specyfikę i unikalność. To kawałek historii polskiej muzyki filmowej, do której jak do albumu starych, czasem nieudanych zdjęć, często się zagląda. Podobno winylowa płyta z tą muzyką, która dawno temu była wydana we Francji, odniosła całkiem spory sukces. Nie mam pojęcia jak 30 lat temu wyglądały gusta jeśli chodzi o muzykę filmową, ale wiem, że znajdą się i dzisiaj osoby, którym ta muzyka na pewno się spodoba…
0 komentarzy