Pride and Glory
Kompozytor: Mark Isham
Rok produkcji: 2008
Wytwórnia: Varese Sarabande
Czas trwania: 52:54 min.

Ocena redakcji:

 

Do kin zawitał niedawno kolejny policyjny dramat, co cieszy niezmiernie, gdyż jest to gatunek na wymarciu, który podobnie jak western, co jakiś czas odradza się w pojedyńczych wielkoekranowych produkcjach. "W cieniu chwały" to film solidny, choć nie wybijający się ze schematów i nie wychodzący ponad poprawność. Produkcja to zresztą bardzo zbliżona do zeszłorocznej premiery, jaką byli "Królowie nocy" – tak pod względem fabuły, klimatu, jak i muzyki. I tak jak rok temu dane nam było posłuchać ilustracji Wojciecha Kilara, tak teraz Mark Isham odpowiada za muzyczną oprawę. Tym razem obyło się jednak bez piosenek.

Właściwie kompozycja Ishama nie różni się od tej, którą wysmażył Polak. Oba te filmy to dramaty o bardzo smutnym i niepokojącym wydźwięku – obie partytury są więc minimalistyczne, smętne i składające się głównie z underscore’u, który na ekranie przemyka w tle, a na płycie robi się często mdły. Różnice są właściwie minimalne – przykładowo u Ishama da się w paru ścieżkach wyczuć irlandzko brzmiące melodie ("Family"), które są oczywistym, acz skromnym nawiązaniem do pochodzenia bohaterów. Brak tu za to takich mocniejszych, bardziej ściskających za gardło fragmentów, którymi raczył nas Kilar, co ma związek głównie z naciskiem na inne środki wyrazu.

 

isham-3019339-1590000971U Kilara mieliśmy naprawdę wspaniale rozpisany, narastający temat, który odpowiednio stopniowany przez poszczególne sekcje orkiestry sprawiał niemal liturgiczne wrażenie. Isham wybrał natomiast pojedyncze instrumenty, jak skrzypce czy gitara, ale generalnie postawił na elektronikę, która czyni jego ilustrację nieco bardziej ascetyczną i w ogólnym rozrachunku jakby łagodniejszą w odbiorze (nawet skromny action score wydaje się przez to płaski). Jednak poza tym ścieżki te zdecydowanie więcej łączy, niż dzieli – szczególnie klimat i wymowa pozostają te same.

I choć Isham nie był tak ograniczony przez piosenki (w paru tylko momentach – jak choćby końcowa bójka w barze – możemy usłyszeć typowo irlandzkie granie w tle), to jego praca także sprowadza się do jednego, w tym przypadku ostatniego na płycie, pamiętnego tematu. A właściwie do dwóch, gdyż "El Train / Waterline" to z jednej strony podsumowanie kompozycji Ishama, a z drugiej kawałek hip-hopowy, który wykonuje Sage Francis. Jednak spójność obu tych – pozornie różnych przecież – tworów, jest tak duża, że trudno je rozdzielić i słusznie wspólnie wieńczą płytę, jako jedna, ponad ośmiominutowa suita (w filmie to już czas napisów końcowych). Jest to zdecydowanie najlepszy fragment tego krążka – ale czy warto go dlań od razu kupować?

 

Raczej nie. Już na ekranie muzyka zupełnie się nie wyróżnia, bo też i nie takie było jej zadanie. Na płycie, mimo paru ciekawszych momentów (delikatne "Fran and Abby", gitarowe "Funeral", czy dynamiczny "Riot"), ginie ona zupełnie i nawet najbardziej radykalni fani Ishama nie będą usatysfakcjonowani. Sytuacji nie ratuje nawet przystępny czas trwania poszczególnych ścieżek i całej płyty, ani zachowana chronologia utworów. To co prawda solidna, lecz bardzo przeciętna robota. I tyle.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Burning Car
  • 2. Hospital
  • 3. Escape
  • 4. Fran and Abby
  • 5. Family
  • 6. Funeral
  • 7. Santiago
  • 8. Execution
  • 9. Abby
  • 10. Protest
  • 11. Suicide
  • 12. Jimmy Rats
  • 13. Confession
  • 14. Fran
  • 15. Riot
  • 16. El Train / Waterline – Sage Francis
2
Sending
Ocena czytelników:
2 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...