Okuribito
Kompozytor: Joe Hisaishi
Rok produkcji: 2008
Wytwórnia: Universal Sigma
Czas trwania: 45:24 min.

Ocena redakcji:

Temat śmierci już wielokrotnie był poruszany przez twórców filmowych. Począwszy od tanich horrorów, thrillerów przez komedie aż po sensacje i dramaty – sposobów analizowania końca ludzkiego życia było mnóstwo. Zdarzały się też filmy, które opisując zjawisko śmierci, podkreślały wartość życia i ukazywały jego piękno, ulotność. Takim właśnie obrazem jest japoński zdobywca nieanglojęzycznego Oscara – "Okuribito" ("Pożegnania"). To historia wiolonczelisty, który po utracie posady, wraca ze swoją żoną do rodzinnego miasteczka. Szukając nowej pracy, przez zupełny przypadek, trafia do zakładu pogrzebowego, gdzie ma przeprowadzać ceremonie składania ciał zmarłych do trumny.

hisaishi-7696918-1590001028Twórcy filmu, ukazując tradycję japońskich ceremonii pogrzebowych, jednocześnie poruszają uniwersalne tematy i problemy nurtujące wszystkie cywilizacje, kultywujące obrządek chowania zmarłych. W przypadku "Pożegnań" pokazanie ludzkiego oblicza śmierci jest też sposobem na gloryfikację życia. Aby z tematyki uznawanej za ponurą i trudną, wypływało tak pozytywne przesłanie, twórcy obrazu wprowadzili kilka elementów ułatwiających jego odbiór. Jednym z nich jest konstrukcja filmu przypominająca piosenkę – ze zwrotkami i refrenami. Przedstawiona w nim historia jest co jakiś czas urozmaicana muzycznymi przerywnikami, które dają widzowi czas na kontemplację kolejnych jego etapów. Taki refren mogą stanowić występy głównego bohatera grającego na wiolonczeli lub bardzo wyrazista i dynamiczna muzyka Joe Hisaishiego w zaskakujący sposób ilustrująca tradycyjne japońskie obrzędy pogrzebowe.

Jeszcze jednym, niezwykle inteligentnym, sposobem na podkreślenie uniwersalności przesłania filmu, jest wykorzystanie drobnego fragmentu melodii "Ave Maria" Charlesa Gounoda i Johanna Sebastiana Bacha. To jedno z najpiękniejszych dzieł europejskiej muzyki klasycznej, wykorzystujące fragment łacińskiego tekstu modlitwy "Zdrowaś Mario". Wplecenie tej melodii w kontekst japońskich obrzędów pogrzebowych, wynosi treść filmu ponad wszelkie religijne podziały, jednocześnie czyniąc go jeszcze bardziej zrozumiałym dla zachodniego widza. Pod względem kompozycyjnym to kolejny dowód na muzyczną erudycję i inteligencję Joe Hisaishiego, który doskonale wyczuwa potrzeby filmu, zarówno w kontekście jego przesłania, jak i wymagań konkretnych scen.

okuribito_inna-6493475-1590001168Muzyka jest zatem niezwykle istotnym elementem "Pożegnań", który podkreśla wyjątkowość sposobu realizacji podjętego tematu. Dostosowuje się ona do wszystkich nieszablonowych pomysłów twórców filmu zaskakując swoją różnorodnością i wyrazistością. Znajdziemy tutaj zarówno ascetyczne, zahaczające o ambient kompozycje rodem z "Solaris", jak i charakterystyczne dla tego kompozytora radosne walczyki. Czasami w filmie jest wręcz śmiesznie, wtedy Hisaishi sięga po skoczne pizzicato i metrum 3/4, zbliżając się jednocześnie do minimalizmu Pascala Gaigne z "GranatowyPrawieCzarny". Całość obfituje oczywiście w eleganckie orkiestracje, oparte przeważnie na kwartecie smyczkowym, melodyjne tematy i mnóstwo pozytywnych wibracji. Najważniejszym instrumentem całej ścieżki dźwiękowej jest oczywiście wiolonczela – to na niej gra główny bohater filmu. Hisaishi udowodnił swoją biegłość w posługiwaniu się jej brzmieniem kilka lat wcześniej, organizując serię koncertów na fortepian i 9 wiolonczel ("A wish to the moon"). "Pożegnania" pokazują niezwykłą siłę tego instrumentu i głębię jego głosu, rozsiewając romantyczną melancholię już od pierwszych minut.

Mimo różnorodności kompozycji bardzo łatwo można znaleźć tutaj charakterystyczny odcisk muzycznego palca Joe Hisaishiego. To praca bardzo dojrzała i dramatyczna, miejscami zabawna, ale przede wszystkim pogodna. Japończyk prowadzi nas przez przeżycia głównego bohatera, prezentując towarzyszące mu emocje: smutek, strach, odrzucenie, ciekawość, zrozumienie, samoakceptację i w końcu radość. Wszystko to doskonale spisujące się jako dzieło autonomiczne, jednak pełnego znaczenia zyskując dopiero w połączeniu z obrazem. To kolejna świetna ścieżka dźwiękowa japońskiego kompozytora, odmienna od jego najpopularniejszych prac, jednak nie mniej fascynująca.

Autor recenzji: Łukasz Waligórski
  • 1. Shine of snow I
  • 2. Nohkan
  • 3. Kaisan
  • 4. Good-by Cello
  • 5. New road
  • 6. Model
  • 7. First contact
  • 8. Washing
  • 9. Kizuna I
  • 10. Beautiful dead I
  • 11. Okuribito (On Record)
  • 12. Gui-Dance
  • 13. Shine of snow II
  • 14. Ave Maria (Okuribito)
  • 15. Kizuna II
  • 16. Beautiful dead II
  • 17. Father
  • 18. Okuribito (Memory)
  • 19. Okuribito (Ending)
4
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

1 komentarz

  1. Anonim

    Piękny film! Polecam.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...