W ostatnich latach kariera Rachel Portman układała się wzorem sinusoidy. Najpierw był bardzo udany przełom wieków, kiedy to pojawiły się takie prace jak "Czekolada", "Wbrew regułom", czy "Wojna Harta". Potem pojawił się gwałtowny spadek. Portman wyraźnie nie miała pomysłu na kolejne ścieżki, ograniczona własnym stylem często kopiowała samą siebie. Lata 2003-2007 można uznać za jedne z najmniej udanych w jej karierze. Na szczęście w 2008 roku więcej niż przyzwoitą "Księżną" udowodniła, że jeszcze nie powiedziała w muzyce filmowej ostatniego słowa, a rok później wspaniałe "Szare ogrody" jednoznacznie już świadczyły o powrocie do formy. Rachel Portman wykorzystuje dobrą passę, coraz więcej pojawia się planowanych filmów z jej muzyką (w 2011 roku trzy bardzo obiecujące). Zaś bezpośrednio po "Szarych ogrodach" wzięła udział w prestiżowym projekcie zekranizowania słynnej powieści Kazuo Ishiguro "Nie opuszczaj mnie".
Filmy tego rodzaju są wręcz wymarzone dla kompozytorów muzyki filmowej. Reżysera bowiem w równym stopniu interesuje to, o czym chce opowiedzieć, jak i forma tej opowieści. W tym wypadku Mark Romanek postawił na pracowite kreowanie odpowiedniej atmosfery. Pomagają mu w tym piękne zdjęcia, dopracowana scenografia, pomysłowe kostiumy i wreszcie perfekcyjnie dobrana muzyka.
Rachel Portman dobrze się czuje przy tego rodzaju filmach. Jej miękki, uczuciowy styl znakomicie pasuje do historii miłosnych, ale oprócz lirycznego charakteru, "Nie opuszczaj mnie" cechuje także nostalgiczny smutek, nienarzucający się dramatyzm, subtelne odzwierciedlenie uczuć bohaterów. Portman postanowiła zastosować głębokie brzmienie skrzypiec, w większym stopniu, kładąc nacisk na właściwy charakter tła niż wyraziste prowadzenie tematów. Tym niemniej napisała na potrzebę filmu kilka całkiem udanych melodii. Otwierający płytę główny temat pełen jest niewymuszonej elegancji i piękna. Snuje się on z wolna, czasem tylko przybierając na emocjonalnej sile. Podobnie dzieje się z innymi, z reguły płyną leniwie, z rzadka uderzają w bardziej dramatyczną nutę, stawiając na wyciszenie i zadumę. Właściwie nie ma tu utworów wesołych. Dość energicznie brzmi początek "Bumper Crop", a ciepło i łagodnie "To the Cottages". Nawet główny temat w "Madame is Coming" próbuje brzmieć bardziej pogodnie Całość jednak ma wyraźnie jednolity, smutny charakter.
Podobnie jednostajnie wypada brzmienie utworów. Obok smyczków zdarza się usłyszeć i obój czy fortepian, jednak są to rzadkie momenty. Bowiem główną rolą muzyki Portman jest konsekwentne budowanie atmosfery filmu, stąd o tej kompozycji więcej powinno się mówić w kategorii nastroju, niż wyrazistości albo pomysłowości. "Nie opuszczaj mnie" nie ma ani jednego, ani drugiego, tym niemniej się wyróżnia. Łagodnie roztacza przed słuchaczem swój dyskretny urok, pozwala miękko zanurzyć się w kolejnych dźwiękach. Znacznie lepiej można ją docenić w trakcie seansu. Wówczas nie razi jednostajność, nie zwraca się uwagi na częste wykorzystywanie głównego motywu, a dawkowany z aptekarską precyzją dramatyzm wywołuje we właściwych momentach odpowiednio silne emocje. Poza obrazem stanowi jednak przede wszystkim propozycję dla miłośników kompozytorki lub samego filmu.
"Nie opuszczaj mnie" nie jest może sukcesem na miarę "Szarych ogrodów", ale pozycją udaną, która szerszej widowni powinna przypomnieć o tym, że pierwszej kobiecie, która zdobyła Oscara za najlepszą muzykę (wiem, do komedii lub musicalu, ale zawsze), ta nagroda nie została przyznana przypadkowo. Rola muzyki w "Nie opuszczaj mnie" jest bez wątpienia na poziomie oscarowym, a jej wady są w dużym stopniu tego efektem. Słuchanie płyty, mimo że nie jest zbyt długa, wiele osób z pewnością znuży, dla mnie jednak ta partytura jest potwierdzeniem powrotu Portman do znakomitej formy. Oby na jak najdłużej.
Im dłużej słucham tej muzyki i myślę o filmie, tym coraz bardziej mi się ona podoba. Niby skromna, nie wybijająca się ilustracja, ale jakże inteligentna, jakże emocjonalna, a przy tym pięknie dodająca uroku dziełu Romaneka. Dla mnie jedna z lepszych prac Portmanowej.
Bardzo ładna i angażująca muzyka. Mocna czwóreczka.