Jason Bourne
Kompozytor: John Powell & David Buckley
Rok produkcji: 2016
Wytwórnia: Back Lot Music
Czas trwania: 61:24 min.

Ocena redakcji:

 

Jason Bourne powrócił. I pamięta wszystko. Po dziewięciu latach nieobecności na dużym ekranie bohater ten idealnie wpisuje się w trend wyciągania przez Hollywood znanych marek, które należałoby raczej zostawić w spokoju. Już raz zresztą im z Bournem nie wyszło – gdy kilka lat temu jedynie bazowali na jego nazwisku, widzowie nie pozostawili suchej nitki na finalnym produkcie. Teraz Jason ponownie otrzymuje znajome oblicze Matta Damona, ale film jest tak samo zbędny i pusty jak niesławne „Dziedzictwo Bourne’a”.

 

Wraz z Damonem do projektu zdołano pozyskać też i stojącego za muzyczną identyfikacją serii Johna Powella. Kompozytor przeżywa jednak dość trudny okres w życiu i stoi na rozdrożu kariery, zatem dokooptowano mu jeszcze do pomocy Davida Buckleya, który coraz śmielej poczyna sobie w branży (nie tak dawno współtworzył z innym Johnem, Ottmanem, całkiem miłą ilustrację). I wszystko to słychać niestety na albumie…

 

powell-1789378-1590000960…i w sumie tylko tam, bowiem w filmie ścieżka dźwiękowa właściwie ginie pod natłokiem kolejnych pościgów i wystrzałów. A kiedy już zaznacza się w świadomości widza, to serwuje dokładnie to, co ruchomy obraz, do którego została napisana – bezmyślną kalkę z poprzednich odsłon. Wszystko tu jest odtwórcze, przesamplowane do przesady i zwyczajnie pozbawione nie tyle serca, co, paradoksalnie, tożsamości. Pasuje to poniekąd do przedstawionych w fabule, równie nieangażujących wydarzeń, które momentami zbliżają się do własnej parodii. Samoistnie jednak z trudem się tego słucha i jeszcze trudniej się tym ekscytować. To praca wyrabiająca pewne minimum, ale też płaska, bez wyrazu, zatracająca nie tyle świeżość (o nowych pomysłach można właściwie zapomnieć), co energię poprzednich Bourne’ów od Powella. Choć nawet i skrytykowana wszem i wobec muzyka Jamesa Newtona Howarda zdaje się proponować ciut więcej, niż wyraźnie wymęczone nuty do piątej już części serii.

 

Przekonuje o tym nawet wizytówka sagi – „Extreme Ways” Moby’ego, ponownie ciut inaczej zaaranżowane, tradycyjnie już będące jednym z jasnych punktów soundtracku, acz tym razem słuchające się bez większego przekonania i jakby także… mniej ludzkie. Brak polotu jest niestety wykładnikiem całej ilustracji, przez którą po prostu przechodzi się wzruszając ramionami. Nie ma tu właściwie ani jednego utworu, który skupiał by uwagę na dłużej, intrygował, o rozrywce nie wspominając. Blisko godzina czasu czyni z albumu w miarę przystępną, lecz niestety totalnie obojętną pozycję, o jakiej bardzo szybko i łatwo, bo już właściwie w trakcie odsłuchu, się zapomina (choć należy zaznaczyć, że pierwotnie tracklista prezentowała się nieco inaczej – co nie znaczy, że lepiej).

 

Elektroniczna akcja posiada może i rozmach, ale nie ma już tej werwy co kiedyś, a jej najlepsze fragmenty zostały zwyczajnie przeklejone z poprzednich rozdziałów przygód zapominalskiego agenta. Ani Powell, ani tym bardziej Buckley nie próbują nawet dodać tu czegoś więcej od siebie. Najczęściej przypomina to więc bezmyślną łupankę – rytmiczną, i owszem, ale zarazem jakże nużącą, a z czasem także męczącą. Liryka z kolei, poza powracającym co jakiś czas, ogranym już melancholijnym tematem Jasona, to taki snuj przemykający na dalekim planie przez głośniki – kinowe czy domowe, bez znaczenia – nielicznie w dodatku reprezentowany.

 

Niby pasuje to wszystko do wydarzeń z (oraz, przede wszystkim, do jakości) filmu, jakoś tam wpisuje się w bourne’owską stylistykę. Ale z drugiej strony jest mocno anonimowym, niekiedy wręcz sprawiającym wrażenie przypadkowego tworem, który mógłby pojawić się w jakimkolwiek innym blockbusterze i nikt by nawet nie zauważył różnicy. Co prawda sam początek jest obiecujący, gdzieniegdzie, po wgłębieniu się w detale, można uchwycić parę ciekawszych rozwiązań (na przykład końcówka „Flat Assault”). Niemniej poszczególne utwory szybko zlewają się w jedno, a iluzja dobrej przygody i interesującego doświadczenia rozbija się o – było, nie było – ścianę dźwięku.

 

Całość trudno jest zatem szczerze polecić nawet najbardziej zagorzałym miłośnikom Jasona Bourne’a. Nie jest to zła muzyka, a po prostu mocno przeciętna ilustracja. Po tej marce i tym kompozytorze można było spodziewać się o wiele, wiele więcej. O rozczarowanie tym łatwiej, jeśli ma to być swoiste pożegnanie się Powella z serią. Bo trudno uwierzyć, aby było to też jej definitywne zakończenie…

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. I Remember Everything
  • 2. Backdoor Breach
  • 3. Converging in Athens
  • 4. Motorcycle Chase
  • 5. A Key to the Past
  • 6. Berlin
  • 7. Decrypted
  • 8. Flat Assault
  • 9. Paddington Plaza
  • 10. White Van Plan
  • 11. Las Vegas
  • 12. Following the Target
  • 13. Strip Chase
  • 14. An Interesting Proposal
  • 15. Let Me Think About It
  • 16. Extreme Ways (Jason Bourne) – Moby
2
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

5 komentarzy

  1. Tomasz Goska

    Słuchałem dwa razy. Nic w głowie nie zostało. Szkoda więc czasu na dalsze doszukiwanie się tutaj czegokolwiek.

    Odpowiedz
  2. Przemek Marciniak

    Ale okładka ciekawa :_)

    Odpowiedz
  3. Sinak

    Jednym słowem – załamka. Czekałem na tą ścieżkę długo, tym bardziej, że Powell należy do grona moich ulubionych kompozytorów. A tu takie coś – wysłuchałem dwa razy, drugi już z drgawkami. Szkoda. Swoją drogą ktoś wie co się dzieje z Powell’em? Czemu tak zwolnił tępa i praktycznie nic nie komponuje?

    Odpowiedz
  4. Mefisto

    Przede wszystkim niedawno zmarła mu żona. Poza tym już parę lat temu oświadczył swoistą emeryturę od kina – skupia się jedynie na projektach dla przyjaciół (stąd Bourne) oraz pozafilmowych kompozycjach.

    Odpowiedz
  5. Sinak

    Dziękuję za info. To wielka szkoda. Mam nadzieję, że będzie można usłyszeć jeszcze Jego nowe kompozycje – może te pozafilmowe okażą się być jeszcze bardziej ciekawe – mam nadzieję,iż będą wydawane.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...