Dressmaker, The
Kompozytor: David Hirchfelder
Rok produkcji: 2015
Wytwórnia: nieznana (promo)
Czas trwania: 59:32 min.

Ocena redakcji:

 

Zemsta to jeden z najbardziej znanych motywów filmowych. Jednak w 2015 roku reżyserka Jocelyn Moorhouse postanowiła podejść do niej w nieco inny sposób. „Projektantka” to historia uznanej krawcowej z domów mody całego świata (niesamowita Kate Winslet), która musi zmierzyć się z lokalną tajemnicą i odegrać się na swoich sprawcach. Dziwaczna mieszanka melodramatu, dramatu, komedii (z naciskiem na groteskę) oraz kryminału nie trafiła do polskich kin, choć sama ta mieszanka nie wywołuje bardzo poważnych zgrzytów.

 

Jeszcze bardziej zaskoczyła mnie ścieżka dźwiękowa, za którą odpowiada David Hirschfelder. Australijczyk w połowie lat 90. zdobył rozgłos oraz dwie nominacje do Złotego Rycerza (biograficzny „Blask” oraz kostiumowa „Elizabeth”), co pozwaliło mu na flirt z Hollywood (m.in. wyprodukowane przez Jamesa Camerona „Sanctum” czy animowane „Legendy Sowiego Królestwa”). Ale to w swoim macierzystym kraju pracuje najaktywniej, powoli wracając do świadomości melomanów.

 

hirshfelder-6791861-1590001196Sam początek wywołuje sporą konsternację. „The Dressmaker Opening” zaczyna się niczym ścieżka z zapomnianego spaghetti westernu. Niepokojąca perkusja, dzwony oraz bardzo dynamiczna gitara akustyczna – czy aby na pewno włożyłem odpowiednią płytę? A może to tylko jakaś podpucha twórcy? W połowie utwór zmierza ku bardziej folkowemu zacięciu, dając duże pole dla skrzypiec oraz gitary. Dziwaczny, choć zachwycający początek, po którym nie wiadomo czego się spodziewać. „The Murderess Is Back” też wywołuje podobne odczucia, choć więcej tutaj naleciałości folkowych (popisy skrzypiec), acz perkusjonalia oraz cymbałki budzą skojarzenia z Dannym Elfmanem, w połowie zmieniając kompletnie ton na bardziej mroczny, wręcz horrorowy. Mało wam wrażeń? To co powiecie na meksykańską fiestę w „Black Dress”, okraszoną gitarą, trąbką oraz gwizdem (scena gry w futbol, gdzie pojawia się bohaterka)? To jest jakiś obłęd.

 

Jeśli jednak myślicie, że maestro dalej będzie serwował równie szalone, niekonwencjonalne momenty, dokonując kolejnej stylistycznej wolty, to… macie rację. Co prawda rzadko, ale pojawiają się tu dość nietypowe połączenia. Choć dominuje brzmienie folkowe, zdominowane przez smyczki i gitarę (melancholijno-mroczne „Why Did You Came Back?” z rozstrojonym fortepianem czy bardziej żywiołowe „Will You B My Best Man?”), to jednak w tle przewijają się takie rzeczy, jak uderzenia dzwonów, plumkanie smyczków („Need a Lift?”, „You Never Came Back for Me” czy dość groteskowe w formie „Una Drives in Dungatar”), a nawet zwiewne perkusjonalia (lekko Herrmanowskie „Sgt. Farrat’s Frenzy”). Jednak największy numer kompozytor serwuje w „Goodbye Almanac, Farewell Sgt. Farrat”, gdzie zostaje przearanżowany fragment „Pieśni Kwiatów” z opery „Lakme” (i ta aranżacja jest nieprawdopodobna).

 

Nie brakuje też bardziej klasycznego brzmienia (walczyk „Una’s Salon” czy romantyczne „They Were Starting to Love Me” – fortepian robi tu robotę), które dodaje odrobinę elegancji do tego popsutego świata. Jednak pojawia się ono zaskakująco rzadko, bo i ten film taki nie jest. Jego zmienność pokazuje najdłuższe na płycie „You Moved!”. Zaczyna się bardzo lirycznie, od delikatnego fortepianu, melodia coraz bardziej zaczyna się zapętlać, dochodzą werble i perkusja, następuje apogeum i nagle całość cichnie, oddając pole skrzypcom, harfie oraz pianinu, by następnie znowu na chwilę podkręcić temperaturę. Na koniec wszystko wycisza się, wracając niejako do początku oraz poruszającego solo skrzypiec. Podobnie piękne jest „My Beautiful Boy”, które pod koniec wraca do westernowego tematu znanego z początku pracy.

 

Choć po pierwszym odsłuchu muzyka Hirschfeldera wydaje się co najmniej dziwaczna, to w tym szaleństwie jest metoda. Tak jak film zmienia ton oraz tworzy gatunkowy misz masz, tak samo muzyka tworzy konglomerat stylistyczny: od westernu i folku po bardziej klasyczne formy (klawesynowe, wręcz spektakularne „Burning Down Dungatar”). Nie zabrakło obowiązkowego underscore’u („Goodbye Pettyman”), jednak jest na tyle rzadki, że nie psuje dobrego wrażenia. Zaskakująco bogata aranżacyjnie i tematycznie, uszyta na miarę ścieżka, która początkowo może wydawać się niespójna. Ale, jak zwykle, pozory mylą.

Autor recenzji: Radosław Ostrowski
  • 1. The Dressmaker Opening Titles
  • 2. The Murderess Is Back!
  • 3. The Black Dress
  • 4. Why Did You Come Back?
  • 5. You Know Exactly What Day
  • 6. Need a Lift?
  • 7. You Never Came Back for Me
  • 8. Sgt. Farrat's Frenzy
  • 9. You Don't Scare Me
  • 10. Una Arrives in Dungatar
  • 11. Una's Salon
  • 12. They Were Starting to Like Me
  • 13. Gert's Wedding Dress Disaster
  • 14. Tilly Understands My Body Shape
  • 15. Will You Be My Best Man?
  • 16. You Moved!
  • 17. A Better Place
  • 18. My Beautiful Boy
  • 19. You're Not the Cursed One
  • 20. All Settled Then
  • 21. Goodbye Old Friend
  • 22. Goodbye Almanac, Farewell Sgt. Farrat (Pieśń Kwiatów z opery "Lakme" Leo Delibasa)
  • 23. Goodbye Pettyman
  • 24. Burning Down Dungatar
  • 25. The Dressmaker Closing Credits
4
Sending
Ocena czytelników:
4 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...