Walking with Dinosaurs 3D
Kompozytor: Paul Leonard-Morgan
Rok produkcji: 2013
Wytwórnia: Metropolis Movie Music
Czas trwania: 63:00 min.

Ocena redakcji:

 

„Wędrówki z dinozaurami” to dosyć śmiała próba połączenia dokumentu z filmem familijnym. Początkowo miał być przeniesieniem słynnego cyklu BBC z 1999 roku na duży ekran. Jednak zyskawszy narrację, dialogi i fabularną klamrę, skręcił zdecydowanie w stronę kina dla najmłodszych. I tak trafił na srebrne ekrany właściwie w przeddzień świąt Bożego Narodzenia A.D. 2013, nie zyskując jednak ani przychylności krytyków, ani zadowalających wyników w box office.

 

Film łączy w sobie (nie zawsze w sposób spójny) cechy wielu różnych gatunków. Lecz będąc zrealizowany niemal w całości w cyfrowej technologii 3D, kojarzy się przede wszystkim z animacją. Naturalnie daje więc większe pole do popisu muzyce. Jej autorem został szkocki kompozytor, Paul Leonard-Morgan i trzeba przyznać, że efekty jego pracy to całkiem przyjemna ilustracja. Nie wybijająca się zbytnio i wiernie podążająca za klimatem i stylistyką filmu. Nawet jeśli momentami sprawia wrażenie mało spójnej i niezbyt angażującej, to nie jest to raczej wina kompozytora.

 

Początek zapowiada się obiecująco. Maestro zaprasza nas do świata dinozaurów wykorzystując śpiew gardłowy, etniczne bębny i drumlę („Opening”). Na tle tego dość oryginalnego akompaniamentu pojawia się orkiestra z wiodącą sekcją smyczkową. Można poczuć prawdziwego ducha przygody, który jednak kończy się niestety po niespełna minucie. Po tej krótkiej introdukcji, film serwuje nam fabularne wprowadzenie w typowo rodzinnym klimacie. Dwójka rodzeństwa jedzie z wujkiem-paleontologiem na poszukiwanie skamielin prehistorycznych gadów, zatem w tle słyszymy adekwatny, country-rockowy „Offroading”. Ten jednak na płycie trwa jeszcze krócej niż poprzedni utwór.

 

I tu pojawia się zasadniczy problem wydania albumowego. Większość utworów sprawia wrażenie po prostu żywcem wyjętych z ekranu. Mamy więc mnóstwo bardzo skąpych utworów (zwłaszcza na początku płyty), a całość pozbawiona jest spójnej narracji. Jedynie w kilku przypadkach zachowana jest jakaś logiczna ciągłość. I tak na przykład tajemnicze, suspensowe „Lightning” (z lekko "potterowską" czelestą) zapowiada ilustrujące pożar „Fire”, natomiast „River Attack” przechodzi płynnie w „Riding the Rapids”. I od razu słucha się tego dużo lepiej.

 

paul-leonard-morgan-6084089-1590001724Wracając do początku, trzecim utworem na płycie jest już nieco dłuższe „Transformation”, w którym znowu mamy tajemniczo-przygodową orkiestrę. Pod koniec zaś pojawia się… beatbox, który wbrew pozorom całkiem nieźle wpasowuje się w resztę. „Mum” to natomiast jedna z wielu orkiestrowych aranżacji głównego tematu w formie uroczego walczyka. Wspomniane już niekonwencjonalne rozwiązania (drumla, śpiew gardłowy, "ustne efekty perkusyjne") pojawiają się na przestrzeni całej ścieżki dźwiękowej („Troodon”, „Dino Heaven”, „3 BFF”) i trzeba przyznać, że dodają jej nieco świeżości. Największym atutem score’u jest też to awanturnicze zacięcie, jakie słychać w prologu płyty i filmu. Momentami może się kojarzyć z Disneyowskim „Dinozaurem”, sam film zresztą fabularnie i realizacyjnie bardzo go przypomina. Jednak przez większość czasu oddala się od poważnej, dramatycznej konwencji.

 

Jak wspomniałem, film najłatwiej zakwalifikować do kina familijnego. Wszelkie walory edukacyjne, są też zorientowane przede wszystkim na młodszych widzów (naukowe informacje o dinozaurach czytane są przez dzieci). Muzyka idzie więc tym tropem i wielokrotnie brzmi po prostu uroczo i rodzinnie („The Forest”), dostosowując się jednocześnie do eksperymentatorskiego obrazu, który momentami próbuje być melodramatem (początek „Growing Up”, końcówka „Fire”), thrillerem („River Attack”, „Patchi the Hero”) czy slapstickową komedią („The Dinosaur March”, „Edmontosaurus”). Oczywiście wszystko w granicach rodzinnej rozrywki. Pojawia się też brzmiące jak instrumentalny podkład do piosenki „Migration”, czy momentami ujawniające pop-rockowe zapędy kompozytora „Scowler Duel”.

 

Ogólnie rzecz biorąc, w „Wędrówkach…” jest bardzo dużo (może nie zawsze zamierzonego) pastiszu. Gdy fabuła po raz pierwszy skręca w stronę dramatyczną (pożar lasu), początkowy muzyczny suspens przeradza się w big-bandowy action score („Fire”). „Crab Dance” to satyra pełną gębą – mamy hiszpańskie klimaty, gitarę i solówkę trąbki. Jeszcze lepiej jest w „Dino Western”: gitara elektryczna, bojowe okrzyki, gwizdanie i… strzały z bicza. Morricone byłby dumny. Parokrotnie pojawiają się, już na poważnie, dramat i akcja – i tutaj niestety muzyka popada często w stylistykę RCP („No Natural Enemies”, „Scowler Duel” czy „Thin Ice”). Kompozytor mimo wszystko stara się być niebanalny i czasem nawet mu to wychodzi. Poza tymi mroczniejszymi odcieniami, akcja i dramatyzm często po prostu przeplatają się z lekkim humorem i klimatem młodzieńczej przygody („Growing Up”, „Thin Ice”).

 

Ten stylistyczny misz-masz może bawić, ale czasem również nuży. Słuchając „Gorgo Sleeps” możemy przysnąć niczym tytułowy Gorgozaur, gdy delikatny suspens w pewnym momencie dosłownie zamiera. „Scowler Duel” strasznie się dłuży, zwłaszcza że umieszczanie ponad siedmiominutowego utworu na płycie złożonej głownie z "jednominutówek" nie jest najlepszym pomysłem. O ile marszowy temat z „The Dinosaur March” i „Edmontosaurus” jest całkiem zabawny, to przy trzecim odgrzaniu („Respect”) robi się już zwyczajnie nieświeży. Zaś ostatni utwór na płycie trwa niespełna minutę, próbując być czymś w rodzaju klamry kompozycyjnej, ale sprawia wrażenie niedokończonego.

 

Ogólnie muzyka Leonarda-Morgana jest dość przystępna i niewymagająca. Całkiem dobrze podąża za ruchomym obrazem, jednocześnie nie uczęszczając wielokrotnie przetartymi przez innych twórców ścieżkami. Miejscami potrafi zaskoczyć swoją pomysłowością i świeżością, choć trudno się oprzeć wrażeniu, że album został wydany trochę na siłę.  To propozycja dobra dla najmłodszych i niedzielnych słuchaczy muzyki filmowej. Ale i ci bardziej wymagający będą się dobrze bawić, jeśli tylko przymkną lekko ucho i zaprzyjaźnią się z tą prześmiewczą konwencją.

Autor recenzji: Tomasz Gil
  • 1. Opening
  • 2. Offroading
  • 3. Transformation
  • 4. Mum
  • 5. Troodon
  • 6. The Forest
  • 7. Dino Heaven
  • 8. Back To The Nest
  • 9. Butterflies
  • 10. Migration
  • 11. Lightning
  • 12. Fire
  • 13. The Dinosaur March
  • 14. 3 BFF
  • 15. No Natural Enemies
  • 16. River Attack
  • 17. Riding The Rapids
  • 18. Edmontosaurus
  • 19. Crab Dance
  • 20. Gorgo Sleeps
  • 21. Dino Western
  • 22. Growing Up
  • 23. You Know The Rules
  • 24. Thin Ice
  • 25. Scowler Duel
  • 26. Patchi The Hero
  • 27. Respect
  • 28. Baby Dino
3
Sending
Ocena czytelników:
3 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...