United 93
Kompozytor: John Powell
Rok produkcji: 2006
Wytwórnia: Varese Sarabande / Colosseum / Geneon
Czas trwania: 43:22 min.

Ocena redakcji:

 

Data 11.09 kojarzy się dziś z jednym tylko wydarzeniem. Wydarzeniem jednak tak ważnym, że rozpoczynającym nową epokę notabene nowego milenium. Zamach na Amerykę podzielił świat nie tylko pod względem przynależności, ale też i czasu. Z perspektywy tych 5-ciu lat, jakie minęły od ataku na bliźniacze wieże WTC i Pentagon, można śmiało powiedzieć, że historię współczesną dzielimy na okres przed i po tym tragicznym dniu. Tenże czas, jaki minął od niego, ran rzecz jasna nie zdołał jeszcze zagoić i pewnie długo nie zdoła, ale wystarczył, aby nabrać dystansu do sprawy i spróbować opowiedzieć to, co się wtedy wydarzyło. Właśnie teraz, po tej 5-cio letniej przerwie, dostajemy pierwsze filmy, które pokazują – i to dosłownie – wydarzenia z 11 września 2001 roku.

 

Jednym z nich jest "United 93" – obraz podany z ogromną dbałością o szczegóły, który przedstawia wszystko z iście dokumentalnym zacięciem. To film, który po prostu pokazuje to się stało, nie starając popadać w sentymentalizm i patos. Film, który nie poucza i nie stara się wyciągać jakichkolwiek wniosków – te musimy wyciągnąć sami. Film zupełnie bezstronny i tak chłodny, że aż wstrząsający. I choć jego forma, jak i temat, zdają się nie wymagać czegoś tak zbędnego, jak muzyczna oprawa, to jednak twórcy zdecydowali inaczej. Zadanie to – trzeba przyznać diabelnie trudne – otrzymał John Powell. Oto zapis tego, jak kompozytor sobie z tym poradził.

00:00 – Głuche, powtarzające się elektroniczne tąpnięcia przerywają ciszę. Po chwili dochodzi do nich delikatny śpiew dziecka w tle, który przypomina anielski głos. Od razu daje się wyczuć zastosowany przez Powella minimalizm – wszechobecna elektronika, mroczne i narastające syntezatory połączone z odrobiną orkiestry (skrzypce, bębny) to znak rozpoznawczy tej skromnej pracy.

01:55 – muzyka staje się niespokojna. W tym momencie wstaje ranek – ludzie szykują się do pracy, terroryści modlą się i zaczynają wdrażać swój plan w życie. Pojawia się coś na kształt motywu przewodniego, opartego o skrzypce i syntezatory właśnie. Ów motyw nawet bez filmu potrafi zrobić wrażenie – podskórnie czujemy, iż coś się wydarzy. Ten niepokój utrzymuje się aż do końca utworu, który w międzyczasie zmienia swoje tempo i intensywność.

06:06 – drugi utwór kontynuuje niepokój poprzedniego, choć już od początku jest jakby bardziej dynamiczny. Około 07:59 pojawia się mocniejszy zwrot – pierwsze samoloty zostają porwane i zaczyna się wyścig z czasem. Muzyka przyśpiesza więc, a pulsująca elektronika w tle staje się nieznośnie głośna.

10:22 – pojawia się pierwsza melodia z prawdziwego zdarzenia – smutna melodia, w której skrzypce dają do zrozumienia, że właśnie przesądził się czyjś los. W tym czasie, po sporym opóźnieniu Lot 93 startuje z Newark – kontrola naziemna dostaje komunikaty o kolejnych porwaniach. Po raz pierwszy ścieżka zaczyna męczyć, ale bez przesady.

13:31 – w tym czasie pierwsza z wież WTC już dawno płonie. Narastająca melodia syntezatorów otwiera natomiast ścieżkę, która poza filmem wiele traci, lecz mimo to udaje jej się utrzymać w napięciu aż do momentu, w którym inny samolot wlatuje na oczach przerażonych kontrolerów w drugą wieżę (15:09) – potem muzyka milknie, tworząc skromny acz wstrząsający epilog tej sceny. Jedynie majacząca w oddali elektronika, która oddaje kompletny szok ludzi obserwujących wydarzenie, informuje nas, że to nie koniec utworu.

powell-1830038-159000098216:00 – spokojny koniec znowu przeradza się w denerwujący początek. Dwie wieże już płoną, ludzie nie panują nad tym, co się dzieje. Jedynie Lot 93 dalej leci ku swojemu przeznaczeniu. Dopiero teraz piloci samolotu dostają pierwsze poważne informacje o zagrożeniu. Natomiast terroryści na pokładzie szykują się do wykonania swojej misji. Bez wątpienia ten wątek należy do nich. Powell, podobnie jak w pierwszej ścieżce, naznaczył melodię wschodnimi elementami. Dzięki temu całej kompozycji słucha się znacznie lepiej, choć to przecież dalsza część subtelnego tła, które nie ma na celu przytłaczać czy towarzyszyć tej tragicznej opowieści, ale ją dopełniać i sprawić, iż zyskała jeszcze więcej dramatyzmu. Stąd też pojawiające się w tle delikatne dzwoneczki czy flet. Na końcu znowu cisza – to ostatnia chwila oddechu przed tym, co ma się za chwilę wydarzyć.

20:00 – terroryści przejmują kontrolę nad Lotem 93 – zabijają pilotów i terroryzują załogę. Ścieżka "The Pilots" idealnie odzwierciedla tę sytuację na ekranie siejąc panikę, niezdecydowanie i konsternację. Na płycie jednakże jest to pierwszy fragment, który nie ma nic ciekawego do zaoferowania.

21:22 – Znowu następuje nagły zwrot dynamiki. Atak na Pentagon i sytuacja na pokładzie United 93 sprawiają, że muzyka znowu wręcz razi nas maksymalnym napięciem, które wciąż naznaczone jest pewną tajemniczością. Świetna końcówka utworu podaje nam próbkę tego, co dostaniemy na koniec. Bardzo wyraźnie zaznaczają się smyczki i instrumenty dęte, które wychodzą ponad elektronikę.

23:07 – najgorszy moment płyty. Przez całe 10 minut trwania utworu prawie nic się nie dzieje. Powraca wprawdzie ten nieziemski głos dziecka z prologu, ale poza tym ścieżka jest jedną wielką ilustracją, której miejsce tylko i wyłącznie przy pasażerach Lotu 93, którzy w tym czasie dzwonią do swoich najbliższych i modlą się. Oni już wiedzą, jak zakończy się dla nich ten lot, podobnie jak wiedzą to coraz bardziej przerażeni terroryści, również skupieni na modlitwie. To moment, w którym ludzie spędzeni na tył samolotu decydują się jakoś zaradzić sytuacji, wiedząc, co stało się z wieżami WTC i Pentagonem. Zamierzają przejąć samolot.

29:07 – Dopiero tu znowu czuć narastające tempo, muzyka zmienia się. Mimo to wciąż jest to jedyna ścieżka, o którą można mieć żal do kompozytora, że nie wykorzystał jej jakoś lepiej. Choć mamy świadomość, że w tym momencie nie udało się tego inaczej rozwiązać, gdyż to jeden z ważniejszych i bardziej delikatnych fragmentów filmu. Zbyt wyraźna lub za głośna muzyka mogłaby wszystko popsuć. No a poza tym stanowi przecież wstęp do najbardziej dramatycznej części filmu i płyty. Pasażerowie zaczynają działać – jeden z nich krzyczy "Let's roll." Dziewczęcy głos w tle także krzyczy zapowiadając to, co nieuniknione.

33:59 – Muzyka momentalnie narasta, gdy pasażerowie podrywają się z miejsc. Ich atak na zdezorientowanych i równie przerażonych jak oni terrorystów, Powell ilustruje potężną dawką emocji, do której zaprzęgnięto niemal całą orkiestrę i połączono ją z wcześniejszymi elektronicznymi tąpnięciami. Całość, nawet poza filmem, robi fenomenalne wrażenie, tym bardziej, iż jej tempo i dynamika rosną cały czas. Słowami nie sposób opisać to, co w tej chwili dzieje się na pokładzie pomiędzy walczącymi pasażerami – pogodzonymi już z własnym losem, a terrorystami, którzy nie chcą zawieść swoich towarzyszy, którym udało się wypełnić misję. W chwili, gdy pasażerowie dobijają się, a następnie szturmują środek kabiny to już apogeum. Tu muzyka już nie daje nam wytchnąć – pędzi tak mocno, że mamy wrażenie, iż za moment wybuchnie.

39:30 – wszystko milknie, smyczki jeszcze chwilę grają stanowiąc resztki melodii. Lot 93 rozbija się gdzieś na polu obok Shanksville. Giną wszyscy – zarówno pasażerowie, jak i terroryści. Następuje cisza.

 


39:51 – delikatna melodia towarzyszy napisom na czarnym tle. Raz jeszcze powraca dziecięcy głos – tym razem nuci on już typową elegię dla ofiar. W tle smyczki, które potem przechodzą w najbardziej smutną i tragiczną, ale jakże piękną melodię ku czci. Napisy wcale nie dają nam ukojenia czy oddechu – melodia wprowadza nas w stan ogólnego żalu, zgodnie z nimi współpracując. Koniec płyty, choć najbardziej tragiczny, jest zdecydowanie najlepszy i choćby dla niego warto posłuchać całości. Wnioski należy wyciągnąć samemu.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Prayers
  • 2. Pull The Tapes
  • 3. Take Off’
  • 4. 2nd Plane Crash
  • 5. Making The Bomb
  • 6. The Pilots
  • 7. The Pentagon
  • 8. Phone Calls
  • 9. The End
  • 10. Dedication
3
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

2 komentarze

  1. DanielosVK

    Filmik nieaktualny. 😛

    Odpowiedz
  2. Mefisto

    Dzięki, poprawione – ciekawe czy ten się utrzyma 😉

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...