Twelve Monkeys
Kompozytor: Paul Buckmaster, różni wykonawcy
Rok produkcji: 1995
Wytwórnia: MCA
Czas trwania: 61:57 min.

Ocena redakcji:

 

O arcydziele spod ręki Terry’ego Gilliama – opartym zresztą o inny, acz krótszy majstersztyk w postaci „La jetée” Chrisa Markera – nie ma się za bardzo co rozpisywać. Kto widział, ten docenił, a kto nie widział, ten jak najszybciej powinien nadrobić (i docenić), gdyż jest to naprawdę niebanalny kawałek kina, dopracowany pod każdym, najmniejszym nawet względem – co tyczy się także, zwracającej uwagę i mocno zaznaczającej się podczas seansu, oprawy muzycznej.

 

Soundtrack autorstwa Paula Buckmastera, dla którego wciąż pozostaje to największe dokonanie w świecie filmu, jest co prawda lekko chaotyczny i, podobnie jak produkcja, którą ilustruje, w dużej mierze oparty o wcześniej istniejącą muzykę, lecz pozostaje, nawet po latach, co najmniej oryginalnym dziełem. Szkoda jedynie, że albumowo ciężko przyswajalnym i wielce nierównym. Dzieje się tak z kilku powodów.

 

Po pierwsze, mamy tu do czynienia z osobliwym połączeniem oryginalnej kompozycji, piosenek różnych gatunków oraz charakterystycznej muzyki Astora Piazzolli, zapożyczonej z jego suity „Punta Del Este”. Po drugie, partytura Paula Buckmastera to jedna z tych ilustracji, które inteligentnie działają w filmie, lecz poza nim stanowią raczej mało znośny i jeszcze mniej angażujący zbiór underscore’u. Po trzecie, wszystko to jest ze sobą zmieszane bez większego ładu i składu, choć z teoretycznie zachowaną chronologią wydarzeń, co sprawia, że dysonans między poszczególnymi ścieżkami jest niekiedy naprawdę duży. I w końcu po czwarte – godzinny album, na którym to wszystko umieszczono, to zdecydowanie za dużo, jak na taką mieszankę, której w dodatku nie pomaga ani to, iż nie ma tu wszystkich przewijających się przez film melodii, ani tym bardziej fakt, że na trackliście, z punktu widzenia słuchacza, znajduje się parę zwyczajnie zbędnych momentów.

 

Na temat piosenek nie ma sensu rozwodzić. To w większości znane i cenione kompozycje, które w taki czy inny sposób wpływają na konkretne sceny filmu. Tą najważniejszą jest jednocześnie ta najlepsza, a więc legendarne „What a Wonderful World” Louisa Armstronga. Poza nim w pamięć z pewnością wbija się jeszcze eteryczne, choć diablo krótkie „Vivisection” Charlesa Olinsa oraz Tom Waits i jego koszmarne „Earth Died Screaming”, którego osobiście nie cierpię, ale to już kwestia gustu. Pozostałe przeboje także zależą od upodobań, jak i znajomości samej produkcji, jednak generalnie stanowią raczej średni zbiór dźwięków, których głównym zadaniem zdaje się li tylko kontrastowanie z jednolitym scorem Buckmastera.

 

Kompozytor – któremu w angażu pomogły nagromadzone przez lata kontakty w innych gałęziach muzycznego przemysłu oraz dobra znajomość oryginalnej historii, jak i twórczości Piazzolli – oparł swą ilustrację praktycznie na jednym motywie, który powraca co jakiś czas w snach głównego bohatera. Tych mamy ostatecznie pięć, z tym, że ten ostatni występuje pod nazwą „This Is My Dream”. Bardzo ładna, rzewna melodia na skrzypki, w której pojawia się tyleż goryczy, co nadziei, swoje najlepsze rozwinięcie zalicza w finale filmu i kulminacji płyty – „Dreamers Awake”. Spajający opowieść, zapętlający się motyw to bez wątpienia jeden z highlightów tego wydawnictwa i jeden z dwóch filarów opisywanej ścieżki dźwiękowej.

 

Tym drugim jest przywołany wcześniej fragment Piazzolli, który posłużył reżyserowi za temat przewodni filmu. Rzeczone „Introduccion” spisuje się tak dobrze w samym tylko prologu, iż stanowi już dziś jednoznaczne skojarzenie. Ostra, charakterystyczna nuta tango nuevo (odmiana tango, w której specjalizował się zmarły na trzy lata przed premierą filmu muzyk) zamienia się tym samym w krótkie, acz dosadne „12 Monkeys Theme” i powraca jeszcze wielokrotnie w przekroju całej ścieżki dźwiękowej w niezmienionej formie. Ma to swoje plusy, gdyż wyrazisty temat zdecydowanie pasuje do tej produkcji i nadaje jej odpowiedniego klimatu oraz rytmu. Ale i minusy, bo na tle lekko bezbarwnej, monotonnej muzyki Buckmastera – w której dopiero pod sam koniec, w takich utworach, jak „Back in '96” oraz „Fugitives / Fateful Love / Home Dentistry” pojawia się pewne ożywienie – wyróżnia się aż nadto, odrobinę zabijając jej rolę podczas seansu, natomiast poza nim sprawiając czasem wrażenie zupełnie odrębnej pracy.

 

Ogólnie lekko zawiodłem się na tej pozycji. Niby wszystko jest w porządku, mimo swych ‘problemów’ ilustracja sprawdza się w filmie, dodając mu punkty do ogólnej atmosfery, lecz album zdaje się nieuporządkowany, przydługi, mało ciekawy i pozostawia po sobie naprawdę spory niedosyt. Owszem, zarówno „12 Monkeys Theme”, jak i „Dreamers Awake” robią wrażenie i bez znajomości filmu. Ale czy dla tych paru minut warto zaopatrywać się od razu w cały album? Raczej nie. Dlatego postanowiłem zakończyć ocenę na zaledwie trzech nutkach. Czuję, że płyta naprawdę (s)podoba się tylko nielicznym.

 

P.S. W filmie przewijają się jeszcze fragmenty „Koncertu fortepianowego No. 21 In C Major, K.467” Mozarta, temat przewodni Bernarda Herrmanna z „Vertigo”, utwór „Pipeline” grupy The Chantays oraz melodia „Woody Woodpecker Music” z kreskówki „Prehistoric Super Salesman”. Tekst ten jest natomiast poprawioną i rozszerzoną wersją recenzji napisanej dla portalu film.org.pl.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Introduccion from Suite Punta Del Este (12 Monkeys Theme) – Astor Piazzola
  • 2. Cole's First Dream / Volunteer Duty / Topside
  • 3. Silent Night, Holy Night (traditional)
  • 4. Spider Research / Introduccion (We Did It) / The Proposition
  • 5. Time Confusion / To the Mental Ward / Planet Ogo
  • 6. Wrong Number / Cole's Second Dream / Dormitory Spider / Introduccion (Twin Moons Tango)
  • 7. Vivisection – Charles Olins
  • 8. Sleepwalk – B. J. Cole
  • 9. Introduccion (Escape to Nowhere) / Scanner Room / Capture and Sedation
  • 10. Cole's Third Dream
  • 11. Interrogation / Time Capsule / Cole Kidnaps Railly
  • 12. Blueberry Hill – Fats Domino
  • 13. What a Wonderful World – Louis Armstrong
  • 14. Cole's Fourth Dream
  • 15. Comanche – Link Wray & The Wraymen
  • 16. Earth Died Screaming – Tom Waits
  • 17. Introduccion (Quest for Twelve Monkeys)
  • 18. Fateful Bullet / A Boot from the Trunk / Cole's Longing
  • 19. Photo Search / Mission Brief
  • 20. Back in '96
  • 21. Fugitives / Fateful Love / Home Dentistry
  • 22. Introduccion (Twelve Monkeys Theme Reprise) / Giraffes and Flamingos
  • 23. This Is My Dream / Cole's Call / Louis & Jose
  • 24. Peters Does His Worst
  • 25. Dreamers Awake
3
Sending
Ocena czytelników:
3 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...