Titane
Kompozytor: Jim Williams
Rok produkcji: 2021
Wytwórnia: Milan
Czas trwania: 34:39 min.

Ocena redakcji:

„…bardzo specyficzny klimat…”

Głośny, kontrowersyjny, dziwny, porąbany – takie słowa często przewijają się w kontekście zwycięzcy zeszłorocznej Złotej Palmy w Cannes. „Titane” Julie Ducornau to mieszanka body horroru i dramatu psychologicznego, gdzie śledzimy losy Alexii. Dziewczyna po traumie wskutek wypadku ma w głowie tytanową blaszkę (już słyszę głosy: A co ona, k***a, RoboCop?) i w jej życiu dzieją się porąbane rzeczy á la Cronenberg, na czele z zabijaniem ludzi oraz… seksem z samochodem (!!), zakończonym ciążą (!!!). Więcej nie powiem, bo dalej jest jeszcze ciekawiej. Film powala aktorsko oraz wizualnie, czasem wywołując potężny mętlik w głowie, także poruszaną (nie zawsze wprost) tematyką.

Muzycznie też jest parę niezapomnianych momentów, głównie dzięki muzyce źródłowej. Ale score ma swoje momenty, za które odpowiada Jim Williams. Niespokrewniony z Big Johnem Brytyjczyk pracował z Ducournau przy debiutanckim „Mięsie”, ale ma też w swoim dorobku współpracę z Benem Wheatleyem („Kill List”, „Turyści”), Michaelem Pearcem („Pod ciemnymi gwiazdami”) czy Brandonem Cronenbergiem („Possessor”). Innymi słowy:  niszowe, eksperymentalne kino arthousowe z gatunkową zabawą. A że budżet takoweg nie jest duży, to żadnej bombastycznej oprawy nie dostajemy.

Jest za to mrocznie, minimalistycznie oraz… barokowo. W czym pomaga instrumentarium w składzie perkusja, elektronika, kotły i… CHÓR. Jak coś takiego w ogóle ze sobą połączyć? Ta hybryda buduje bardzo specyficzny klimat, gdzie nie wiadomo czego można się spodziewać. Powolne, pulsujące dźwięki niczym bicie serca budują niepewność (krótkie „Gym in Car”, „Fan in Car Kill”), co na ekranie sprawdza się bez zarzutu. Poza filmem to tak niekoniecznie brzmi dobrze. Głównie z powodu krótkiego czasu oraz monotonii.

Fragmenty z chórem pełnią niejako rolę kontrastu. Głównie pojawiają się w scenie erotycznej z czterokołowcem (powoli rozkręcające się „Car Fuck”), ale też przy wszystkich sytuacjach związanych z przyszłym porodem (potężne emocjonalnie „Belly Oil” czy „Sarabande”, będące elektroniczno-chóralną wariacją fragmentu… „Pasji wg św. Mateusza” J.S. Bacha; oraz elegijne, śpiewane a capella „Ending from Bedroom”). Chociaż nie zawsze tak jest – jak w polanym ambientem „Simulator” czy oniryczno-nerwowym „Bathroom Pieta”. Te wejścia najmocniej zapadają w pamięć, czego kumulacją jest ponad pięciominutowe „End Credits”. Epickie, monumentalne, wprawia w prawdziwy szok po wszystkim, co zobaczyliśmy.

Do tego dostajemy jeszcze trzy utwory źródłowe. Folkowe „Wayfaring Stranger” zaczyna cały film, nie zwiastując zbliżającej się tragedii. Bardzo sympatyczne granie w opozycji do elektronicznych numerów Severina Favriau – krótkich, ale trochę pozbawionych wyrazistości.

Jestem więcej niż pewny, że score z „Titane” spolaryzuje tak samo jak sam film. Dla osób szukających nowych – niekoniecznie przyjemnych wrażeń – będzie to niesamowite doświadczenie. Ale jest ono niczym przeprawa przez góry. Bez odpowiedniego sprzętu nawet nie próbujcie podejść, bo połamiecie sobie kończyny. 3,5 nutki ode mnie.

Autor recenzji: Radosław Ostrowski
  • Gym to Car
  • Fan in Car Kill
  • Car Fuck
  • Beach Puke
  • Justine Kills Scrape
  • House Burning
  • Airport
  • Symulator
  • Bathroom Pieta
  • Belly Oil
  • Forest Fire
  • Sarabande
  • Ending from Bedroom
  • Ending from Kiss
  • End Credits
  • Wayfaring Stranger – Lisa Abbott
  • Apocalypse – Severin Favriau
  • God and Drug – Severin Favriau
3.8
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...