Soul Surfer – score
Kompozytor: Marco Beltrami
Rok produkcji: 2011
Wytwórnia: Madison Gate Records
Czas trwania: 46:19 min.

Ocena redakcji:

 

Już nie raz okazywało się, że najlepsze scenariusze pisze życie. Przypadek Bethany Hamilton – młodocianej mistrzyni surfingu, która w wyniku ataku rekina traci lewą rękę, a mimo to nie rezygnuje ze sportowej kariery, idealnie nadawał się więc na film. Tak oto powstał „Soul Surfer” – produkcja próbująca przedstawić życie Bethany od wypadku, aż po wielki powrót na szczyt. Niestety, reżyser Sean McNamara, znany bardziej, jako twórca seriali wyświetlanych przez telewizję Disneya, nie wykorzystał w pełni potencjału drzemiącego w tej historii. Zrobił schematyczne, typowe familijne kino ku pokrzepieniu serc, ze zbyt dosłownym morałem – ot w sam raz na niedzielne popołudnia. Niezobowiązującym, do szybkiego oglądnięcia i zapomnienia. Z jednym, małym wyjątkiem…

 

Już podczas seansu ciężko nie zwrócić uwagi na wspaniałą oprawę muzyczną, za którą, co ciekawe, odpowiada Marco Beltrami (!). Jego muzyka, to jedyne, co zostaje w pamięci i miło dźwięczy w uszach na długo po końcowych napisach. Oczywiście ten amerykański kompozytor nie jest jakimś muzycznym beztalenciem, ale też i daleko mu do pierwszej ligi Hollywood. Swoimi dotychczasowymi partyturami, wśród których dominują filmy grozy i horrory, dał się poznać jedynie, jako solidny rzemieślnik, który poprawnie, acz bez fajerwerków wykonuje swoją robotę. Tym większym zaskoczeniem jest dla mnie score do „Soul Surfera”, który wprost zaskakuje swym bogatym, dość oryginalnym brzmieniem i niezwykłą melodyjnością.

 

beltrami-3435532-1590001091Jak każda dobra ścieżka dźwiękowa, „Soul Surfer” doskonale spisuje się w filmie, budując odpowiedni klimat, który to udziela się również poza obrazem. Od razu słychać, że mamy do czynienia z Hawajami, wzburzonymi falami i surfingiem. Efekt ten, Beltrami osiągnął dzięki zgrabnemu połączeniu orkiestry z elementami muzyki hawajskiej. Szczególnie ważną rolę odgrywają tu tradycyjne, hawajskie pieśni, zwane ‘mele’ – starannie wplecione w cały score zwiększają jego siłę emocjonalną. Pierwszą próbę tego nietypowego połączenia usłyszymy w otwierającym „Main Titles”, gdzie poza niezwykłym, ichniejszym śpiewem, po raz pierwszy daje też o sobie znać przepiękny temat Bethany. Melodia ta, jak na motyw przewodni przystało, przewija się przez cały score w kilku aranżacjach i wielu utworach, m.in. w: „Half Pint Boards”, „Bethany Wave”, „Bethany Gives Thanks” – a każdy ładniejszy od poprzedniego. Pochodnych tegoż tematu Beltrami używa też do zilustrowania rodzinnego życia głównej bohaterki, jak i jej próbom radzenia sobie z powypadkową traumą. Dominują wtedy lekkie, spokojnie rozwijające się nuty, oparte w dużej mierze na delikatnym brzmieniu pianina („Bethany and Dad”), czy gitary (”Dark Day”). Amerykanin nie stroni też od używania klasycznego chóru, jak chociażby w utworze „Hymn For Bethany”, który nadaje całej kompozycji mistycznego, wręcz religijnego charakteru.

 

Oprócz prześlicznych, spokojnych momentów lirycznych, kompozytor bez problemów sięga także po muzykę akcji. Wszak surfing, jak i sam ocean pełne są czyhających zagrożeń, o czym uświadamia nas choćby złowieszczy „Shark Attack”, który, jak sama nazwa wskazuje, ilustruje tragiczny wypadek Bethany. Ten ponad 6-minutowy utwór, to doskonałe połączenie mocnej sekcji perkusyjnej, potężnego dźwięku waltorni oraz posępnego, męskiego śpiewu. Słuchając go, od razu można poczuć niebezpieczeństwo i wyobrazić sobie łowcę polującego na swą ofiarę. Poza „Shark Attack” otrzymujemy kilka równie ciekawych, szybkich kawałków, jak chociażby „Turtle Bay Surfing”, czy „Big Drum Competition”, które gwarantują równie dużo emocji bez straszenia, jak ww rekin. Prawdziwą perłą wśród pereł jest jednak „Paddle Battle” – oferuje on wszystko, co najlepsze w tej partyturze: świetną dynamikę, mocny, męski śpiew i rozbudowaną sekcję perkusyjną, a wszystko idealnie współgra z orkiestrą. I choć utwór nie dobija nawet do dwóch minut, to posiada tak potężny ładunek emocjonalny, że można by nim rozdzielić kilka innych ścieżek (choć nie, żeby tego potrzebowały). Naprawdę robi wrażenie.

 

Trudno powiedzieć, czy to prawdziwa historia Bethany Hamilton, czy też hawajskie klimaty – a może sam ocean wpłynął tak inspirująco na Beltramiego? Gdyż słuchając tej muzyki, naprawdę da się odczuć, że kompozytor włożył w nią najważniejszą część siebie. Tym samym wyszło mu zdecydowanie coś więcej, niż zwykła, rzemieślnicza robota. I choć „Soul Surfer”, nawet przy wszystkich swoich zaletach, nie jest dziełem wybitnym, czy też pozycją, która na stałe zapisze się w historii muzyki filmowej, to jednak nie można odmówić mu uroku i duszy. To naprawdę dobra, bardzo ładna i zróżnicowana muzyka, której świetnie się słucha (również dzięki rozsądnemu montażowi płyty). I potrafi zauroczyć do tego stopnia, że aż chce się posłuchać jej o zachodzie słońca, odbijającego się od fal, gdzieś na wyspie Maui…

 

P.S. Wytwórnia Rhino wypuściła także album z piosenkami – okładka różni się od powyższej napisami i lekko zmienionym kadrowaniem postaci. Przy okazji warto też wspomnieć, że score produkowany jest wyłącznie na zamówienie – Amazon rozsyła go na płytach CD-R w standardowym pudełku wraz z pełną poligrafią.

Autor recenzji: Maciej Wawrzyniec Olech
  • 1. Main Titles
  • 2. Turtle Bay Surfing
  • 3. Fireworks
  • 4. Shark Attack
  • 5. Alana Visits Bethany
  • 6. Homecoming
  • 7. Dark Day
  • 8. Back in the Water
  • 9. Trying to Get Out
  • 10. Bethany and Dad
  • 11. Phuket
  • 12. Half Pint Boards
  • 13. Hymn for Bethany
  • 14. Welcome to the Nationals
  • 15. Big Drum Competition
  • 16. Paddle Battle
  • 17. Bethany's Wave
  • 18. Awards
  • 19. Bethany Gives Thanks
4
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

3 komentarze

  1. Mystery

    AMEN

    Odpowiedz
  2. DanielosVK

    AMEN

    Odpowiedz
  3. madzia

    Piekny film sliczny ogladalam go chyba z 5 razy i za karzdym razem plakalam

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...