Sonda
Kompozytor: różni wykonawcy
Rok produkcji: 2013
Wytwórnia: GAD Records
Czas trwania: 49:26 min.

Ocena redakcji:

 

Nie było drugiego programu, który oglądało by się co tydzień z podobnymi emocjami. Niezależnie od tego, czy traktował o załadunkach kontenerowców, ochronie drzewostanu przed owadami czy wdrażaniu komputerów w hotelarstwie. Choćby temat był dla przeciętnego zjadacza chleba zupełnie nieciekawy, to Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński potrafili zmienić go w widowisko, które obserwowało się z zapartym tchem.

 

Choć słowa te – wyjęte wprost z dołączonej do soundtracku książeczki – mogą zdawać się nieco na wyrost (zwłaszcza młodszym internautom), to trafnie oddają wyjątkowość powstałego pod koniec lat 70. programu. „Sonda” przyciągała do ekranu jak magnes i do dziś pozostaje fenomenem w historii polskiej telewizji. Za sukcesem tej naukowej serii stał, rzecz jasna, wyżej wymieniony, nieodżałowany duet pasjonatów techniki. Swoje trzy grosze z pewnością dołożyła jednak i muzyka – jakże inna od tego, co można było na co dzień usłyszeć w radiu Unitra lub z głośników pulchnego Rubina.

 

 

Nic zatem dziwnego, że gdy część tej ścieżki dźwiękowej w końcu ujrzała światło dzienne za sprawą GAD Records, to rozeszła się niczym świeże bułeczki – a nawet lepiej. Pierwszy, liczący sobie zaledwie 500 szt. nakład nie miał wszak szans przy blisko 40 milionach potencjalnie zainteresowanych. Szczęśliwie szybko pomyślano o re-edycji, jaka wciąż jest dostępna, a która od oryginału różni się jedynie detalami (inny nadruk CD, adnotacja „Second Edition”, minimalna modyfikacja okładki) – zawartość pozostała bez zmian.

 

Krążek otwiera oczywiście podkład pod niezapomnianą czołówkę, która sama w sobie stanowi być może jedynie niczym nie wyróżniający się zlepek ujęć, lecz w połączeniu z elektronicznym, dalekim od komercji brzmieniem, była dla wielu obietnicą kolejnej fascynującej lekcji. „Visitation” Mike’a Vickersa, acz z dzisiejszej perspektywy niezastąpione, nie było jednak pierwszym wyborem, a raczej częścią długiej listy prób i błędów – podobnie, jak mniemam, reszta obecnego na płycie materiału.

 

Ten składa się przy tym z równie frapujących dźwięków, jakie wyszły spod ręki podobnie mało znanych nazwisk. Większość pozyskano z przepastnych archiwów niemieckiego Sotonu, ale poszczególni wykonawcy pochodzą z różnych zakątków Europy. Kilku z nich – jak Milan Pilar (była Czechosłowacja), Mladen Franko (równie aktualna Jugosławia) czy Sammy Burdson (jedno z wielu alter ego założyciela Soton, Gerharda Narholza) – przewija się przez tracklistę wielokrotnie. Przy czym rozstrzał brzmień jest tutaj na tyle różnorodny, a słuchalność na tyle wysoka, iż nawet przy dość jednolitym klimacie ogółu nie sposób się nudzić.

 

<span style="text-align: center;">r</span><span style="text-align: center;">ameborder="0" allowfullscreen>

 

O poszczególnych nutach nie ma co się specjalnie rozpisywać – nie bez kozery mamy wszak wrażeniometr, który i tak rozbija się o personalne preferencje i doznania. Szczęśliwie te są w większości pozytywne. Gros z zaprezentowanych tu melodii, to nie tyle sympatyczny powrót do przeszłości, co po prostu hipnotyzująca wędrówka przez syntetyczne tekstury, od jakich momentami naprawdę trudno jest się oderwać. Co prawda część z nich zdążyła się już ździebko zestarzeć, a kilka innych dość szybko niknie w świadomości w starciu z lepszymi od siebie kolegami, lecz absolutnie żaden nie jest jedynie pustym wypełniaczem. Każdy utwór potrafi, mniej lub bardziej, przyciągnąć uwagę, zaproponować coś nowego – a to rzadkość. Wszystkie reprezentują zresztą swoistą niszę muzyki elektronicznej, daleką od popularnych, podbijających ońgiś dyskoteki szlagierów, zatem tym chętniej się je odkrywa, tym więcej frajdy przynoszą.

 

To wszystko, wraz z całkiem zjadliwym czasem trwania albumu, czyni z „Sondy” pozycję naprawdę godną polecenia – nawet, jeśli nie każdy odbierze ją równie entuzjastycznie, jak swego czasu program, z którego pochodzą dane kawałki. Można przy tym żałować, że nie ma ich ciut więcej. Wszak przez blisko 12 lat emisji, przez ekran przewinęło się multum dobrego grania – także tego bardziej mainstreamowego, jak i autorstwa polskich twórców. Ponieważ jednak w GAD odpowiednio wcześniej przygotowano zapasy, jest to już temat na odrębny tekst… 🙂

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Visitation – Mike Vickers
  • 2. Threat to Research – Sammy Burdson
  • 3. Biopulse 2 – Claude Larson
  • 4. Space Nocturno 1 – Sammy Burdson
  • 5. Disk Drivin’ (a) – Laszlo Bencker
  • 6. Foreground – Jeff Newmann
  • 7. That’s Fancy 1 – Sammy Burdson
  • 8. Star Drops – Jeff Newmann
  • 9. Genesis 1 – Claude Larson
  • 10. International Scoop 1 – Ted Atking & Alan Feanch
  • 11. Sound Tide – The Milan Pilar Group
  • 12. Speedy – The Milan Pilar Group
  • 13. Touch Tone Keyboard – Sam Sklair & Gus Galbraith
  • 14. Peaceful Nature – Mladen Franko
  • 15. Sources of Power 1 – John Fiddy & Sammy Burdson
  • 16. International Scoop 4 – Ted Atking & Alan Feanch
  • 17. From Another World – The Milan Pilar Group
  • 18. Alexandra – Mladen Franko
  • 19. Back from Wonderland – Mladen Franko
4
Sending
Ocena czytelników:
4 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...