Muzykę Jerry’ego Goldsmitha do ekranizacji przygód Lamonta Cranstona a.k.a. Cienia, dokładnie opisałem już swego czasu w dwóch odrębnych recenzjach. W międzyczasie jednak światło dzienne ujrzała (w końcu!) pełna wersja tej pracy, w ramach serii Intrada Special Collection, w której otrzymała numerek 204. Warto więc napisać parę słów także i o tym wydawnictwie.
Intrada miała całkowity dostęp do archiwalnych nagrań muzyki z „Cienia” – ponoć jednej z najdłuższych kompozycji w karierze maestro – co zaowocowało kompletnym nagraniem, kilkoma bonusami w postaci fragmentów źródłowych (głównie salonowy jazz ze scen w knajpach) oraz zremasterowanym albumem oryginalnym, z 1994 roku. Całość zmieściła się na dwóch płytach, jak zwykle okraszonych piękną grafiką, pokaźną książeczką z opisem Jeffa Bonda i krótką notką od producentów. Już choćby te rzeczy sprawiają, że jest to bezsprzecznie najlepsze wydanie tej partytury i jeśli ktoś miałby dopiero zapoznać się z nią, to zdecydowanie warto wydać nieco więcej pieniędzy (na chwilę obecną jest to 30$ na oficjalnej stronie, choć pewnie można znaleźć taniej w drugim obiegu) względem podstawowej – tutaj wszak także zawartej – edycji. Szczególnie, że nie tylko estetyką, ale i jakością dźwięku wersja Intrady bije ją na głowę. No i, rzecz jasna, ilością materiału…
Jeśli jednak brać pod uwagę także i bootleg, to nie będzie już tak znaczącej różnicy w zawartości, choć i tak usłyszymy tu blisko 40 minut muzyki więcej. Na dłuższą metę nie przekładają się one na kompletnie nowe i ważne nuty, a raczej na trochę dodatkowego underscore (choć trzeba przyznać, iż piekielnie dobrego i dopracowanego!) oraz kilka pomniejszych tematów, które nie wpływają znacząco na odbiór całości. Aczkolwiek także i w tym wypadku lepsza jakość nagrania pozwala bardziej docenić i zagłębić się w zdecydowanie więcej fragmentów, niż miało to miejsce na nieoficjalnej kompilacji.
Mamy więc niezwykle efektowny finał w postaci „The Mirrors” (zamieszczony tu w aż dwóch wersjach), który na bootlegu był ledwie zarysowany. Świetnie prezentuje się także pełny motyw z wydarzeń w buddyjskiej świątyni z początku filmu („The Clouded Mind”), jak i znakomity fragment z potyczki na moście („I’ll Be There”). Najwięcej pod tym względem zyskuje jednak wątek miłosny („Secrets”, „Do You Believe?”) oraz mieszający się z nim podkład do snów/wizji („The Dream”), jakie słychać tu w pełnej krasie – na tle dorobku kompozytora może nie robią one większego wrażenia, lecz nie można odmówić im oczywistego uroku i solidnej roli w filmie.
Partyturę trochę dziwnie podzielono na dwie płyty, co szkodzi muzyce, bo ta – zapodana w porządku chronologicznym – w jednym z punktów zwrotnych nagle urywa się i żeby dokończyć odsłuch trzeba zmienić krążek. Dziwne, zważywszy, że niemal cały najważniejszy materiał spokojnie zmieściłby się na pierwszym CD, a drugi można by pozostawić bonusom, wersjom alternatywnym i oryginalnemu soundtrackowi Aristy. To jednak (plus może jeszcze zbędna obecność paru sekundowych, nic nie wnoszących utworów) bodaj jedyny poważny minus całego wydania, które tym samym staje się jedyną słuszną prezentacją muzyki z „The Shadow”. Moja finałowa nota za całokształt to 4,5 nutki. Szczerze polecam.
Aż chciałoby się dać maxa w ocenach! Ale to zarezerwuję na absolutne highlighty Goldsmitha. Co do Cienia… Praca wyborna i to właśnie w pełnej prezentacji najbardziej rozwija swoje techniczno-narracyjne skrzydła. I ten klimat…