Frank Serpico – człowiek-legenda, policjant który przeciwstawił się skorumpowanemu systemowi i przełamał zmowę milczenia. To właśnie o nim opowiada równie legendarny film Sidneya Lumeta, z najbardziej chyba charakterystyczną w karierze kreacją Ala Pacino w roli tytułowej. Film to bez dwóch zdań wielki i kultowy, którego sukces współtworzyła także muzyka innej legendy, Mikisa Theodorakisa – greckiego kompozytora, który sławę zawdzięcza swojemu rodakowi, czyli ekranizacji "Greka Zorby".
Porzućmy jednak Akropol i przenieśmy się do Wielkiego Jabłka, w którym toczy się akcja filmu. Pytanie tylko czy to w ogóle w muzyce słychać? I tak, i nie. Z jednej strony Theodorakis zrezygnował bowiem z elementów greckiej kultury niemal zupełnie – jedynie w paru fragmentach "Theme From Serpico", "Laurie's Fable" i "End of Title" pojawia się melodia, która jednoznacznie kojarzy się z ojczyzną kompozytora, choć ma to raczej związek ze stylem twórcy, oraz wykorzystaniem tradycyjnych greckich instrumentów, aniżeli z samym bohaterem (który jest przecież Włochem) i Grecją jako taką. Z drugiej strony sporo tu elementów typowo jazzowych (począwszy od "Honest Cop" aż do końca płyty), charakterystycznych zarówno dla filmu policyjnego, stylu kina lat 70 w ogóle, jak i samego Nowego Jorku. I co ciekawe oba te elementy zupełnie się ze sobą nie kłócą, współtworząc razem ciekawą kompozycję, skądinąd trafnie oddającą wielokulturowość Ameryki.
Poza tym nie ma tu wybijającego się z tłumu tematu i oprócz tej skromnej, grecko brzmiącej melodii z motywu przewodniego, nic tu się nie powtarza. Dzięki temu każda nuta jest na swój sposób oryginalna, każda różni się od poprzedniej i każda wnosi coś nowego do całości – ergo każda jest wyjątkowa i trudno wybrać jednoznacznego faworyta. Działa to też w drugą stronę, bo większość melodii jest spójna pod względem klimatu, aranżacji, czy rytmu i razem tworzą właściwie nierozerwalną całość, którą – także ze względu na krótki czas trwania płyty – słucha się jednym ciągiem bez bólu głowy i irytacji, za to z zaciekawieniem i prawdziwą przyjemnością.
Zdecydowana większość ścieżek toczy się też tak samo leniwie – action score oraz wszelkie momenty dramatyczne są bardzo zdawkowe ("Meeting in the Park", "On The Streets", fragmenty "Flashback") i nie odbiegają atmosferą od pozostałych ścieżek. Brak tu też, tak irytującego dziś, czystego underscore’u (pojawia się jedynie w "Disillusion" i "Flashback"). Przez to płyta idealnie nadaje się właściwie na każdą okazję i można się przy niej bez problemu odprężyć i zrelaksować. Pod tym względem muzyka idealnie odzwierciedla więc głównego bohatera, który bez względu na własną sytuację/problemy/zmęczenie zawsze wygląda, jak wyluzowany hipis 🙂
Większych minusów ta partytura naprawdę nie posiada – nie jest to może żadne arcydzieło, czy niezapomniana pozycja, ale muzyka zwyczajnie bardzo dobra, przyjemna i z klasą. Nieco gorzej jest z oryginalnością i można się tu zastanawiać, czy Grek dobrze zrobił redukując swój styl i pochodzenie do minimum. A gdyby go zachował, to czy melodie rodem z Aten sprawdziłyby się jako opis wielkiej amerykańskiej metropolii i jej sił policyjnych? To jednak tylko drobiazgi, nijak nie mające wpływu na odbiór tej sympatycznej kompozycji. Szczerze polecam każdemu.
P.S. Przez lata album ten był wznawiany i wypuszczany przez różne wytwórnie (najczęściej w Grecji), ale dopiero w roku 2003 doczekał się odpowiedniego remasteringu, dzięki FM Records. Muzykę z “Serpico" można także znaleźć na kompilacji Divucsa, wraz z ilustracją do filmu "Electra"; w specjalnym, wydanym tylko w Grecji boksie zawierającym również muzykę do "Phaedra" i "State Of Siege", wraz z ośmioma innymi tytułami na dwupłytowej składance Weton Exclusive pod ogólnym tytułem "The Story Of Jacob And Joseph", oraz na kompilacji DRG Records "Mikis Theodorakis: On The Screen".
0 komentarzy