Secret Life of Walter Mitty, The
Kompozytor: różni wykonawcy
Rok produkcji: 2013
Wytwórnia: Universal Republic
Czas trwania: 49:35 min.

Ocena redakcji:

 

Szalejąca właśnie w kinach przygodowa komedia Bena Stillera, „Sekretne życie Waltera Mitty”, to całkiem przyjemny, ale nie wykorzystujący niestety własnego potencjału film. Produkcję tą śmiało można jednak obejrzeć, chociażby dla walorów audio-wizualnych. Przepięknie sfotografowane krajobrazy i znakomicie dobrana ścieżka dźwiękowa, to prawdziwe atuty drugiej hollywoodzkiej ekranizacji opowiadania Jamesa Thurbera.

 

Pierwszą, z 1947 r. zilustrował David Raksin. Wersją współczesną zajął się Theodore Shapiro, którego muzyce towarzyszy jednakże cała masa znakomitych piosenek, na czele z wizytówką filmu, obecną już w zwiastunach tegoż, „Dirty Paws” grupy Of Monsters and Men. Bardzo chwytliwy, pełen życia i energii przebój z pewnością podniósł akcje zespołu od momentu amerykańskiej premiery obrazu – na płycie znajdziemy go jednak dopiero pod numerkiem drugim, bowiem prawdziwą gwiazdą jest tu bez wątpienia José González.

 

Ten szwedzki piosenkarz, gitarzysta i kompozytor reprezentowany jest tutaj przez aż pięć różnych piosenek, z czego w dwóch, „Far Away” i „Don't Let It Pass”, pod szyldem formacji Junip, w skład której wchodzą także Elias Araya i Tobias Winterkorn. I to właśnie González otwiera krążek „Music from and inspired by” fantastycznie mobilizującym „Step Out”, które jest równie (a może nawet i bardziej) porywające i atrakcyjne, co „Dirty Paws”. González zresztą nie tylko w tym kawałku dosadnie zaznacza się w przygodach Waltera, które często podpierają się jego strunami głosowymi oraz nieodłącznej gitary – tak z pozostałych hitów, jak i z ilustracji Shapiro, której również jest częścią, niekiedy powielając weń melodie z piosenek.

 

Dynamiczne, optymistyczne folk rockowe nuty, to jednak nie wszystko, co znajdziemy na soundtracku. Ważną rolę w filmie odgrywa także m.in. słynne „Space Oddity” Davida Bowie, w jednej ze scen wykonywane przez uroczą Kristen Wiig – na płycie połączono oba warianty w przyjemny mix, stanowiący kolejny highlight składanki. Z równie dobrym skutkiem odświeżono „The Pina Colada Song”, „Don't You Want Me” i „Maneater” – zwłaszcza ten ostatni, w wyk. Grace Mitchell wypada ciekawie względem opatrzonego już oryginału. Gros zawartości krążka znajduje zresztą swoje pięć minut sławy w fabule. A i poza nią całość stanowi solidny zbiór ekspresywnych dźwięków, jakie na pewno przypadną do gustu nie tylko fanom prac Jónsiego, Sigur Rós i Simon & Garfunkel.

 

Dopełnieniem i niejakim kontrastem dla utworów śpiewanych jest score Shapiro. Amerykański kompozytor, który tak dobrze odnalazł się we wcześniejszym projekcie Stillera, zwariowanym „Tropic Thunder”, proponuje nam ilustrację nieco mniej sugestywną i – podobnie jak bohater filmu – z początku nieśmiałą, wyciszoną. Muzyka tworzy ładny klimat i trafnie wypełnia poszczególne kadry (za element wiodący obierając dźwięki sennie imitujące upływ czasu), ale przez długi czas stoi trochę w cieniu piosenek. Poza okazjonalnymi marzeniami, urzeczywistnianymi w głowie Waltera na jawie, które na krążku reprezentuje parę intensywniejszych fragmentów („Building Rescue” lub nazbyt matrixowskie „Ted vs Walter”), jest to więc wpadająca w ucho i budząca sympatię, ale też niezbyt charakterystyczna (rosyjski posmak w „Arctic Fantasy” to jeden z niewielu przykładów bardziej egzotycznego brzmienia) i wielce ulotna muzyka – co dodatkowo potęguje montaż materiału, na jaki składa się zdecydowanie za dużo zbyt krótkich utworów, błyskawicznie przemykających przez głośniki.

 

theodoreshapiro-2975696-1590001226Sytuacja ulega zmianie w drugiej części filmu/płyty (plus za chronologiczną tracklistę), kiedy wraz z Mittym wychodzimy w ‘teren’. Skutkuje to wyraźnie dłuższymi ścieżkami z bardziej rozbuchanym action scorem, lepiej wyeksponowaną, uroczą liryką oraz dosadniej zaznaczonym głosem Gonzáleza, który stanowi niezwykle mocny łącznik pomiędzy partyturą, a piosenkami – z którymi fragmenty takie, jak „Shark Attack”, „Into The Harbor”, „Eyjafjallajökull” czy „Afghan Trek” mogą z powodzeniem konkurować, gdyż zawierają w sobie wystarczająco dużo mocy i magii, jaka udziela się nam nie tylko na dużym ekranie.

 

I choć na dłuższą metę kompozycji Shapiro brakuje prawdziwego pazura i haka, by poza kontekstem porwać odbiorcę w ten sam sposób, co songtrack (moja finalna nota jest o pół nutki niższa), to oba krążki zdecydowanie warto skompletować, gdyż nie tylko świetnie się uzupełniają, ale i niezależnie od siebie (oraz filmu) stanowią bardzo dobry, pozytywnie nastrajający kawałek muzycznej przygody, jaki ochoczo polecam przeżyć każdemu już teraz, niekoniecznie w domowym zaciszu.

 

P.S. W filmie pojawia się jeszcze „Wake Up” grupy Arcade Fire.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Step Out – José González
  • 2. Dirty Paws – Of Monsters and Men
  • 3. Stay Alive – José González
  • 4. Far Away – Junip
  • 5. Don’t Let It Pass – Junip
  • 6. Lake Michigan – Rogue Wave
  • 7. Escape (The Pina Colada Song) – Jack Johnson
  • 8. Don’t You Want Me – Bahamas feat. The Weather Station
  • 9. The Wolves & The Ravens – Rogue Valley
  • 10. Space Oddity (Mitty Mix) – David Bowie feat. Kristen Wiig
  • 11. No. 9 Dream – José González
  • 12. Maneater – Grace Mitchell
4
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

1 komentarz

  1. Łukasz Waligórski

    Świetna recenzja. Płyta godna polecenia.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...