Rapture, The
Kompozytor: Thomas Newman, różni wykonawcy
Rok produkcji: 1991
Wytwórnia: Polydor
Czas trwania: 42:53 min

Ocena redakcji:

 

Nie często widzi się na dużym ekranie, zwłaszcza w mainstreamie amerykańskim, podobną mieszankę seksu i radykalnej wiary w Boga, co właśnie w debiutanckim filmie Michaela Tolkina (nominowany do Oscara producent „Gracza” Altmana). Nieszablonowe i wcale nie łatwe w interpretacji kino (sam tytuł ma kilka różnych znaczeń i wszystkie odnajdziemy na ekranie) stanowiło wyraźne novum w repertuarze młodziutkiego Thomasa Newmana, którego nieszablonowe podejście do ilustracji zaowocowało jedną z najcięższych i najbardziej oryginalnych jego prac.

 

Mocno eksperymentalny score przypomina bowiem bardziej klimaty „Miasteczka Twin Peaks” wymieszane z estetyką Elliota Goldenthala i minimalistyczną prostotą rodem z kompozycji Zbigniewa Preisnera, aniżeli typowe dla Newmana nuty, choć oczywiście maestro nie rezygnuje tutaj z charakterystycznych dla siebie sztuczek i instrumentów. Mamy więc smutny fortepian i sekcję smyczkową oraz posępną, niekiedy hipnotyzującą elektronikę, które wywołują u widza/słuchacza przerażająco sugestywne wrażenie całkowitego osamotnienia, od którego nie sposób uciec. Często dochodzą do tego, potęgujące atmosferę tajemniczej niepewności, niewyraźne (od)głosy w tle – jak w otwierającym film/płytę „Hymn No.27”, którego klimat można ciąć siekierą.

 

t_newman-4108311-1590000964Takie zabiegi sprawiają jednak, że nie jest to muzyka, jaką łatwo polubić i zrozumieć – zwłaszcza bez znajomości ruchomego obrazu, w którym notabene sprawdza się ona raczej podskórnie, bardziej oddziałując na podświadomość, niż faktycznie wywołując emocje i zachwyt. To ilustracja zimna, nieprzyjemna i w autonomicznym odsłuchu wymagająca od odbiorcy sporo zrozumienia i cierpliwości, by jakkolwiek ją docenić. Poza trudnym do podrobienia nastrojem o mocno pesymistycznym wydźwięku, nie oferuje ona zresztą wiele w zamian, częstokroć stanowiąc prawdziwe wyzwanie dla naszych uszu (wyjątkowo agresywne „Next Diaspora”). Mimo wielu elementów wspólnych z późniejszym o dekadę „Angels in America” nie jest to więc score równie angażujący i imponujący, jaki łatwo jest polecić.

 

Jego autonomicznej prezentacji nie ratują nawet dopełniające album piosenki i utwory źródłowe – co ciekawe wszystkie, jakie usłyszymy podczas seansu, co przecież nie zdarza się często. Zdecydowana większość z nich to dobre granie, które wnosi zróżnicowanie i odrobinę odpoczynku od elektronicznych eksperymentów, ergo może umilić nam odsłuch. Jednak rozstrzał gatunkowo-brzmieniowy jest zbyt duży i zamiast stosownej przeciwwagi, dochodzi do średnio zjadliwego dysonansu, w którym (z reguły znane i ograne) przeboje zabijają klimat skrzętnie wypracowany przez score i vice versa. Jedynym wyjątkiem jest wieńczące krążek „Astronaut Anthem”, którego chóralno-sakralny ton stanowi świetne uzupełnienie i swoistą puentę dla odwołującej się do absolutu partytury Newmana.

 

Ale nawet po uprzednim przeprogramowaniu tracklisty nie będzie to pozycja lekka w odbiorze i na pewno daleko jej do tytułowej ekstazy. Niemniej broni się ona osobliwym charakterem oraz nieszablonowym podejściem do tematu i nie jest tylko pustą tapetą, a przy odpowiednim podejściu można się do niej przekonać. Ponieważ jednak jest to płyta już od dawna niedostępna w oficjalnym obiegu, toteż jedynie prawdziwi fani i kolekcjonerzy mogą celować w jej nabycie z tzw. ‘drugiej ręki’ – pozostali raczej mogą odpuścić. No chyba, że ciekawość i wiara weźmie u nich górę nad rozsądkiem.

 

P.S. Po sieci krąży też bootleg z samą tylko muzyką Newmana, który poszerza ją aż o 12 minut więcej.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Hymn No. 27 (Opening Theme)
  • 2. Wave – Antonio Carlos Jobim
  • 3. Ruler of My Heart – Irma Thomas
  • 4. Now I Lay Down
  • 5. Directly from My Heart to You – Little Richard
  • 6. Six Years Later
  • 7. Aguas De Marco – Elis Regina
  • 8. Writhe & Wither
  • 9. Alarm
  • 10. Well Enough – Julie Christensen
  • 11. I'll be Your Mirror – The Velvet Underground
  • 12. Grace Disengaged
  • 13. Shallow Grave
  • 14. In Jail
  • 15. Next Diaspora
  • 16. Cheap Sleep
  • 17. Astronaut Anthem – Meridith Monk & Vocal Ensemble
3
Sending
Ocena czytelników:
3 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...