Przepraszam, czy tu biją?
Kompozytor: Piotr Figiel
Rok produkcji: 2021
Wytwórnia: GAD Records
Czas trwania: 47:54 min.

Ocena redakcji:

„…znakomita robota…”

Polskie kino sensacyjne czasów PRL-u rzadko wytrzymywało próbę czasu, bowiem – poza wartością rozrywkową – musiało spełniać pewne ideologiczne warunki, z nieomylnością milicjantów i pokazaniem, że zbrodnia nie popłaca na czele. Ale nawet mimo narzuconych reguł filmowcom udawało się ubarwić ten schemat. Taki jest przypadek „Przepraszam, czy tu biją” z 1976 roku, w reżyserii Marka Piwowskiego. Dwóch gliniarzy (grani przez zawodowych bokserów, Jerzego Kuleja i Jana Szczepańskiego) próbuje dopaść niejakiego Belusa, zanim ten zorganizuje napad na dom handlowy „Sezam”. Aby tego dokonać szantażem zmuszają do współpracy studenta z fałszywą maturą w celu infiltracji bandyty. Błyskotliwe dialogi, pewna ręka reżysera, świetne aktorstwo naturszczyków, zaś nad wszystkim unosi się duch Jean-Pierre’a Melville’a.

Równie wyrazista jest muzyka. Pierwotnie miał ją napisać… Romuald Lipko i miała być mocno inspirowana Isaakiem Hayesem z czasów „Shafta”. Jednak napisane utwory nie spodobały się reżyserowi (lub producentom) i podziękowano za współpracę, wybierając bardziej doświadczonego Piotra Figiela. Maestro swoją karierę muzyczną zaczął dekadę wcześniej jako klawiszowiec oraz aranżer m.in. dla Andrzeja Kurylewicza, zaś muzykę filmową zaczął tworzyć dopiero w 1973 roku, a rok później założył studyjną orkiestrę Piotr Figiel Ensemble.

Jego soundtrack mocno korzysta z ówczesnych trendów, czyli miesza elektronikę, funk, jazz i rocka. Co zadziwiające muzyka nigdy nie pojawia się w scenach dialogowych i przez to słychać ją dość rzadko. Zazwyczaj jako tło, podczas scen akcji lub działań bohaterów. Wtedy robi klimat i pomaga w budowaniu suspensu. Słychać to już w mocarnej „Czołówce”, która ostatecznie nie została wykorzystana. Trochę szkoda, bo czuć tu siłę oraz stopniowe dawkowanie napięcia, w czym pomaga użycie piano fendera, płynącego basu, smyczków oraz wokaliz Novi Singers. Dęciaki szarpią nagle, ale w połowie dochodzi do zwolnienia tempa i słychać tyko perkusjonalia, syntezator i fendera. Dopiero pod koniec wszystko uderza ze zdwojoną siłą. Równie silne są: rozpędzona „Dyskoteka I” z ostrą niczym żyleta gitarą elektryczną oraz bardziej funkowa „Dyskoteka II” zdominowana przez klawisze i perkusję.

Kontrastem dla nich jest temat Belusa, który jest bardzo delikatną bossa novą z syntezatorem Rolanda na prowadzeniu. Przewija się ten temat jeszcze w „Belus plus Włoch” oraz wolniejszym „Finale”. Na podobnych tonach lawiruje parę ilustracyjnych fragmentów, z których przebija się piano fendera (basowa „Konfrontacja” – obie części, żywsze „Judo” czy niepokojące „Odejście Belusa”), jednak nie obniżają one poziomu pracy.

Ale prawdziwą perłą jest kolos o nazwie „Napad na bank”, choć w filmie żaden bank nie jest napadany. Stylem przypomina temat z czołówki, jednak o wiele wolniej przygotowuje się do akcji, niczym ekipa Belusa. Klawisze podbijają atmosferę niepokoju, co jeszcze dają krótkie wejścia basu, bębenków i tnących dęciaków. Coś wisi w powietrzu, jednak Figiel na razie nie pozwala sobie na szaleństwo. Jeszcze nie teraz, choć po drugiej minucie wyczuwa się nerwowość. W końcu w połowie utworu pojawia się melodia z czołówki grana na klawiszach, a perkusja ze smyczkami i dęciakami wjeżdżają niczym oddział antyterrorystów na siedzibę mafioza, trzymając nas za pysk do ostatniej sekundy.

By jeszcze uczynić score ciekawszym, wydanie GAD Records zawiera bonusy: dwa utwory w wersjach alternatywnych oraz brzmiąca niczym z saloonu pianistyczna wersja przeboju „To był świat w zupełnie starym stylu”. Pastiszowy ton pozornie wydaje się nie pasować do całości, chociaż w samym filmie przygrywa jako tło podczas pokazu mody. Niemniej sam utwór brzmi fantastycznie.

„Przepraszam, czy tu biją” to kolejny cudowny efekt współpracy GAD Records z CETĄ, dzięki któremu możemy odkrywać zapomniane perełki polskiej muzyki filmowej. Dzieło Figla mocno czerpie z amerykańskiej muzyki tego okresu, dopasowując ją do naszego podwórka bez popadania w śmieszność. A że jest to znakomita robota potwierdziło w 1976 roku jury Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku, przyznając maestro nagrodę za najlepszą muzykę. Ja daję tymczasem 4,5 nutki.

Autor recenzji: Radosław Ostrowski
  • Czołówka
  • Dyskoteka I
  • Konfrontacja I
  • Belus (Temat Belusa)
  • Dyskoteka II
  • Odejście Belusa
  • Motyw bez tytułu
  • Napad na bank
  • Belus plus Włoch
  • Konfrontacja II
  • Judo
  • Finał
  • Fortepian (To był świat w zupełnie starym stylu; bonus track)
  • Motyw bez tytułu (alternatywne zakończenie; bonus track)
  • Napad na bank (wersja alternatywna; bonus track)
4.4
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...