Man from Snowy River, The
Kompozytor: Bruce Rowland
Rok produkcji: 1982
Wytwórnia: Festival / Varese Sarabande / Celine Records
Czas trwania: 34:09 min.

Ocena redakcji:

 

Australijski western nie jest częstym widokiem w kinie. Tytułów go reprezentujących znajdziemy zaledwie kilkanaście w ponad stuletniej historii filmu. Najznamienitszym przykładem pozostaje przy tym niezmiennie „Człowiek znad Śnieżnej Rzeki”, który jest także jedną z najbardziej popularnych produkcji Ziemi Południowej. Przy wydatnej pomocy Amerykanów (jedną, a raczej dwie z głównych ról gra sam Kirk Douglas) doczekała się ona swego czasu nominacji do Złotego Globu, a następnie całkiem udanego sequela oraz… muzycznego show na żywo.

 

Duży wkład w sukces filmu miała zjawiskowo piękna ilustracja Bruce’a Rowlanda, dla którego wciąż jest to szczytowe osiągnięcie kariery. Kompozytor otrzymał zań swą pierwszą statuetkę rodzimego instytutu filmowego, pokonując tym samym bombastyczny score z „Mad Max 2” Briana Maya. Już pierwsze takty tej krótkiej, bo niespełna 35-minutowej ścieżki dźwiękowej przekonują, iż nie był to przypadek…

 

Począwszy od „Main Title” aż po finalne, klasyczne „End Titles” muzyka dosłownie płynie, tudzież cwałuje z gracją Czarnego Rumaka przed siebie. Porównanie nie od czapy, gdyż film w dużej mierze końmi właśnie stoi i to m.in. sekwencje z tymi zwierzętami stanowią jego wizytówkę. Ukazane w pełnym majestacie, pędzące stado tzw. brumbies (dzikie konie australijskie) wraz z akompaniamentem czarującej i lotnej kompozycji Rowlanda, to niezapomniane, zapierające dech w piersiach sekwencje, które na długo pozostają w pamięci.

 

Muzyka ta nie stanowi przy tym typowej, gnającej na złamanie karku, dynamicznej akcji – to raczej pełne wdzięku, dostojności oraz odrobiny patosu fanfary, często i gęsto uzupełniane dodatkowo typowo lirycznymi, spokojniejszymi dźwiękami. Potężna sekcja dęta, okazjonalna perkusja o popowych naleciałościach i właściwie bezustannie obecne skrzypce nie raz mieszają się zatem ze skromnymi solówkami gitary akustycznej lub fortepianu. Takie połączenie bynajmniej nie zmniejsza jednak dynamiki poszczególnych scen – raczej dodaje im klasy, uroku.

 

Ponieważ romans wyczuwalny jest na prerii ruchomego obrazu, pcha głównego bohatera do heroicznych czynów, to zresztą właśnie liryka oraz ogólna aura romantyzmu, a nie action score dominuje na płycie. Nawet bardziej posępne utwory, na granicy nieprzyjemnie dramatycznego tła – jak „The Brumbies” czy „Searching for Jessica” – uzupełnia urzekająca nutka miłości. Nadmienione kawałki to przy tym jedyne słabsze punkty albumowego programu. Choć trudno mówić tu o prawdziwych minusach, gdyż materiał jest na tyle spójny, atrakcyjny i optymalnie zmontowany, iż nawet te parę mniej przystępnych minut nie jest w stanie zaburzyć ogólnego wrażenia, zepsuć słuchaczowi frajdy z obcowania z muzyką Rowlanda.

 

 

 

Jest to zresztą ilustracja, która ‘kupuje’ odbiorcę pierwszymi dźwiękami i bez problemu ujmuje go swą wdzięczną naturą, sprawiając, iż ewentualne mankamenty schodzą na dalszy plan, szybko stają się błahostką. Łatwo zatem płytę polecić – szczególnie, że jest to jeden z tych nielicznych przykładów, jaki potrafi wkraść się w łaski melomana bez znajomości pełnego kontekstu. W przeciwieństwie do australijskiej zwierzyny soundtracku nie trzeba ujarzmiać, by stał się naszym pupilem – na dobre zadomowionym w podręcznym odtwarzaczu i zawsze radującym serce tak samo, jak przy pierwszym odsłuchu.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Main Theme
  • 2. Jim's Ride
  • 3. The Chase
  • 4. Jessica's Theme (Breaking in the Colt)
  • 5. Henry Dies / Farewell to Frew
  • 6. Rosemary Recalls
  • 7. Mountain Theme
  • 8. Jessica's Sonata
  • 9. Jim Brings in the Brumbies
  • 10. Clancy's Theme (traditional)
  • 11. The Brumbies
  • 12. Harrison's Homestead / Jim Gets His Horse
  • 13. Searching for Jessica
  • 14. End Titles
5
Sending
Ocena czytelników:
5 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...