Koniec lat 80' był niezwykle pracowity dla animatorów Studia Ghibli. Ledwo w roku 1988 Isao Takahata ukończył "Grobowiec świetlików", a Hayao Miyazaki "Mojego sąsiada Totoro" i już na horyzoncie ukazała się "Podniebna poczta Kiki". Początkowo projekt ten nie miał reżysera. Jego przygotowaniem, jako producent wykonawczy, zajmował się Miyazaki, który jednak tworząc w tym samym czasie "Totoro…" nie chciał bardziej angażować się w kolejny film. Ostatecznie żaden z rozważanych przez Ghibli reżyserów nie spełnił wymagań i to właśnie on zajął się najpierw scenariuszem a potem reżyserią "Podniebnej poczty Kiki". Razem z Miyazakim do projektu został zaangażowany jego nadworny kompozytor – Joe Hisaishi. Była to czwarta współpraca obu artystów w ciągu ostatnich sześciu lat. Jej efekt zadebiutował na ekranach japońskich kin już w roku 1989.
"Podniebna poczta Kiki" z pewnością nie jest najpopularniejszym filmem Ghibli. To prosta historia trzynastoletniej wiedźmy Kiki, która zgodnie z tradycją opuszcza rodzinny dom, by przez najbliższy rok uczyć się samodzielności. Akcja filmu dzieje się gdzieś na północy Europy w latach 50' alternatywnej rzeczywistości, w której nie doszło do obu Wojen Światowych. Gatunkowo obraz ten można umieścić pomiędzy "Moim sąsiadem Totoro" a "Laputą…" – to magiczna opowiastka dla młodszej widowni, pozbawiona jednak dziecinności poprzedniego dzieła Miyazakiego. Także pod względem muzycznym jest to praca znacznie dojrzalsza i bardziej kosmopolityczna niż wcześniejsze filmy Studia Ghibli.
Dla Hisaishiego "Podniebna poczta Kiki" była okazją do muzycznej podróży w, bliżej niesprecyzowane przez fabułę filmu, rejony Europy. Chcąc oddać miejsce akcji obrazu, japoński kompozytor zaangażował instrumenty, które budzą określone skojarzenia geograficzne – cymbały, akordeon, mandolina. Przewijają się one przez większość kompozycji nadając całości specyficznego brzmienia i klimatu. Po raz pierwszy Hisaishi stworzył też dla Miyazakiego piękny walc, będący tematem przewodnim filmu. W połączeniu z tak egzotycznym (jak na dalekowschodniego kompozytora) instrumentarium, dało to idealną, muzyczną ilustrację prowincji i małomiasteczkowego życia. Obrazy francuskiej, włoskiej a czasem nawet i greckiej sielanki wręcz same cisną się przed oczy. Metrum ¾ nie jest w "Podniebnej poczcie Kiki" jedyną rytmiczną nowinką w wykonaniu Hisaishiego. Bez problemu można rozpoznać tutaj tango ("Helping At The Bakery"), polkę ("Starting A Job") czy ragtime ("Substitute Jiji"). W filmie, taka zabawa muzyczną stylistyką, stanowi doraźne rozwiązanie potęgujące komizm niektórych scen.
"Podniebna poczta Kiki" pokazuje też rosnące umiejętności japońskiego kompozytora – wystarczy przyjrzeć się wspomnianej rytmice, orkiestracjom czy fakturze muzyki. Jej głównym motorem jest orkiestra symfoniczna, jedynie w bardziej specyficznych momentach filmu ustępująca charakterystycznej elektronice ("Propeller Bicykle" czy "Mysterious Painting"). Hisaishi z niezwykłą elegancją operuje wszystkimi sekcjami sprawiając, że całość nabiera kolorytu i głębi. Jest to muzyka nieśpiesznie rozsnuwająca odpowiednią atmosferę, bardzo wyważona, a jednocześnie zostawiająca przestrzeń do solowych głosów kilku instrumentów. Oprócz fletu, akordeonu i fortepianu szczególne miejsce zajmuje tu solo skrzypiec, najlepiej oddające pełen nostalgii charakter głównej postaci filmu ("Osono's Request").
Dziewięć lat po japońskiej premierze filmu, Disney postanowił wprowadzić "Podniebną pocztę Kiki" na rynek amerykański. W tym celu zdubbingowano obraz i dość istotnie zmieniono jego warstwę muzyczną. Przeróbką ścieżki dźwiękowej zajął się niejaki Paul Chihara, który bazując na tematach Hisaishiego, uzupełnił te fragmenty filmu, w których oryginalnie nie było muzyki. To właśnie Amerykanin jest odpowiedzialny za wykorzystanie fragmentu "W grocie Króla Gór" Edwarda Griega w jednej ze scen filmu. Zmianie uległy też piosenki otwierające i zamykające obraz. W japońskiej wersji wykorzystano źródłowe utwory, niezwykle popularnej w latach 70', piosenkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni – Yumi Arai. Amerykanie napisali zupełnie nowe piosenki, które zaśpiewała Sydney Forest. Efekt pracy Paula Chihara wzbudził sporo kontrowersji, co sprawiło, że aktualizacją ścieżki dźwiękowej kolejnego filmu Ghibli przeznaczonego do dystrybucji w USA – "Laputa: podniebny zamek" – zajął się już sam Joe Hisaishi.
"Podniebna poczta Kiki" to bardzo udana ścieżka dźwiękowa japońskiego kompozytora, która bez wątpienia ma czym zachwycić. Hisaishi stworzył na jej potrzeby trzy piękne tematy i kilka mniejszych motywów, które tradycyjnie nie pozwalają się nudzić. Takie instrumenty jak akordeon czy cymbały nadają jej unikalnego brzmienia zyskując dodatkowe znaczenie w kontekście filmu. Jednocześnie jest to też ciekawe spojrzenie na interpretację europejskiej muzyki przez kompozytora z dalekiego wschodu.
Pełna zgoda. To jedna z moich ulubionych ścieżek Hisaishiego i jedna z tych, do których, dzięki urokliwym motywom i ogólnie przyjaznemu klimatowi, najchętniej wracam. Brzmi to wszystko bardzo europejsko, ale ja nawet bardziej takiego euroHisaishiego lubię.
Pan Waligórski jest chyba fanem Hisaishiego
I bynajmniej nie stanowi to żadnej tajemnicy 🙂