Mad Max 2: The Road Warrior
Kompozytor: Brian May
Rok produkcji: 1982 / 1988 / 1991
Wytwórnia: Celine Records / Varese Sarabande / Colosseum
Czas trwania: 35:02 min.

Ocena redakcji:

 

Zaskakująco duży sukces krwawego rozdziału życia Maxa Rockatansky’ego, zaowocował tym, co nieodzowne – sequelem. George Miller dostał znacznie większy budżet i wysmażył ciekawszy skrypt, czego rezultatem „Mad Max 2”, znany także jako „Wojownik szos” (z czasem doszło do fuzji obu tytułów) – film zdecydowanie bardziej widowiskowy i dopracowany od oryginału, a co za tym idzie lepszy, nawet jeśli miejscami o wiele głupszy.

 

brian_may-5992041-1590001570Oprócz reżysera i powtarzającego rolę tytułową Mela Gibsona, swoje stanowisko zachował także kompozytor, Brian May (większość ekipy Miller wymienił). Z jednej strony nie dziwota – wszak muzyka działa w pierwowzorze bez zarzutu i pozwoliło to zachować ciągłość serii, dając tym samym możliwość do naturalnego rozwoju ścieżki dźwiękowej. Z perspektywy czasu i kolejnych części można jednak nieco żałować tej decyzji. ‘Mad May’ niezbyt zmienia bowiem swoje podejście, czego efektem praca nieco gorsza od pierwowzoru.

 

Na dobrą sprawę brak tutaj konkretnych, jakkolwiek zapadających w pamięć tematów – zamiast tego mamy chaotyczne zrywy orkiestry, które mieszają się z ciężkim, poza filmem często trudnym do przejścia, underscorem. Co więcej, z dziewięciu zamieszczonych na albumie utworów trudno w ogóle wyróżnić jakiś wyznacznik jakości – wszystkie są do siebie bliźniaczo podobne, mają jednakowe brzmienie i to samo, jednostajne tempo.

 

Ponieważ Max już się nie mści, lecz jedynie usiłuje przetrwać w świecie anarchii, toteż May kompletnie porzuca lirykę, która wniosłaby do materiału nieco zróżnicowania i odpoczynku. Od początku do końca przewodzi zatem posępne granie, pozbawione osobliwej finezji oryginału. Co prawda action score ponownie potrafi rozsadzić ekran, ale czyni to tym razem w sposób wyjątkowo przesadzony i natrętny, a w dodatku mocno rwany, jakby bez pomysłu na kolejne sekwencje – byle głośniej, byle szybciej, byle dalej…

 

Na albumie z kolei – krótszym od poprzednika (!) i zbędnie zaprawionym nieprzyjemnymi efektami dźwiękowymi – przeważa raczej wyjątkowo nudne budowanie napięcia. Na dobrą sprawę jedynie „Marauder's Massacre” posiada w sobie choć trochę chwytliwej dynamiki, to coś, do czego chciałoby się wracać. Reszta ścieżek przykuwa uwagę jedynie w paru momentach (np. końcówka „End Title”). Niby czuć tu większy rozmach, lepsza jest też jakość nagrania i strona techniczna. Ale generalnie soundtrackowi daleko do efektu wow, a bliżej do zwyczajnie męczącej tapety.

 

  

 

Kompozytor nie sili się tu zresztą na jakieś ciekawsze eksperymenty, zabawę nutami lub wariacje starych tematów. Jego muzyka jest może i efektowna, wartka, lecz także toporna, pozbawiona charyzmy, osobowości, antypatyczna (wliczając w to temat Maxa – niesamowicie smętny, jak na bohatera filmowej legendy). Nawet w połowie nie angażuje tak, jak score do pierwszej części. Inna sprawa, że i sequel pozbawiony jest tego samego bagażu emocjonalnego, jakiegoś dramatycznego haczyka – to jedynie bezmyślna gonitwa po pustyni. Co oczywiście nie znaczy, że nie można jej było lepiej zilustrować.

 

„Mad Max 2: The Road Warrior” ma oczywiście duże grono zwolenników, którzy gotowi są bronić każdego aspektu produkcji. Niemniej muzycznie, zważywszy na jej epicki temat, kapci nie zrywa. Dodatkowo płyta sama w sobie jest po prostu kiepska – źle zmontowana, wybrakowana i niezbyt atrakcyjna dla melomana. Przereklamowana pozycja, dokładnie na 2,5 nutki, którą spokojnie można sobie darować – tak względem danej serii, jak i całego gatunku.

 

  

 

P.S. W Wielkiej Brytanii i Japonii wydano płytę z 12 utworami – ilość materiału jest tam jednak ta sama. Istnieje także trudna do zdobycia, rozszerzona edycja Warner Bros. na 21 ścieżek, które zamykają się w blisko 50 minutach grania.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Montage / Main Title
  • 2. Confrontation
  • 3. Marauders' Massacre
  • 4. Max Enters Compound
  • 5. Gyro Saves Max
  • 6. Break Out
  • 7. Finale and Largo
  • 8. End Title
  • 9. SFX Suite: Boomerang Attack / Gyro Flight / The Big Rig Starts / Breakout / The Refinery Explodes / Reprise
2
Sending
Ocena czytelników:
2 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...