W końcu "LOST – Zagubieni" doczekali się w tym roku czwartego już wydawnictwa muzycznego. Nadworny kompozytor tego kultowego serialu, Michael Giacchino, po raz kolejny serwuje nam sprawdzoną formę. Score z pierwszego sezonu zachwycał, z drugiego trzymał solidny poziom, ale już obniżał loty. Na podium seria powróciła dzięki trzeciemu, podwójnemu albumowi, który niewątpliwie stanowił ciekawą pozycję dla każdego melomana. Pomimo "epickiej" długości. Ścieżka dźwiękowa z czwartego sezonu sprawia kolejną pozytywną niespodziankę – jeśli w przypadku tak sprawdzonego kompozytora jak Giacchino można mówić o zaskoczeniu. Komponując muzykę do czwartych "Zagubionych" poszedł jedyną słuszną drogą – tą, którą wytyczył sobie poprzednimi partyturami. Mawia się, że nawet najlepsze danie może się przejeść, wszak łącznie z najnowszym, mamy już na półce pięć krążków wypchanych muzyką Giacchino po same brzegi. Ile jeszcze nowego kompozytor, w ograniczających ramach obranego stylu, może powiedzieć, by nie zanudzić słuchaczy?
Jak się okazuje całkiem dużo – całe szczęście, że za partyturę do serialu Abramsa odpowiada utalentowany artysta, który potrafi wyciągnąć z danego mu materiału absolutne maksimum. Czwarta seria "LOSTów" odzyskała utracony w drugim sezonie poziom uderzając w bardziej pesymistyczne tony. Nowi bohaterowie, tragedie, niesamowite tajemnice i mroczna atmosfera odbudowały zaufanie fanów. Giacchino pisząc muzykę do czwartej serii postawił na dramatyczną stronę serialu – poprzednie płyty otwierały tematy akcji, tutaj na początek otrzymujemy temat bardzo emocjonalny. "Giving up the Ghost" to zresztą także zupełnie nowa kompozycja, która wraz z dwiema następnymi ("Locke’ing Horns" i "Lost Away – Or Is It?") tworzą swoistą reprezentacje uczuć towarzyszących serialowi w tej serii. Zwątpienie, smutek, utrata nadziei – te dominujące stany emocjonalne głównych bohaterów "Zagubionych" Giacchino oddaje w typowy dla siebie, stonowany sposób. Króluje sekcja smyczkowa prowadząca melancholijną, nigdzie się nie spieszącą melodię, którą kontrapunktuje "plumkający" fortepian. Najlepiej słychać to w "Locke’ing Horns" będącym wariacją "Looking Glass Half Full" z finału trzeciego sezonu. Temat Locka płynnie przechodzi w motyw Sayid’a, który z postaci drugoplanowej w czwartej serii przechodzi na plan pierwszy. "Lost Away-Or Is It?" jest bodaj jednym z najlepszych utworów na płycie, chwytającym za gardło niczym John Williams w najbardziej dramatycznych ze swoich partytur. Smyczki już od pierwszych sekund uderzają w niemal lamentujący ton.
Do nowych kompozycji należy zaliczyć także temat… statku. W czwartym sezonie istotną rolę odgrywa bowiem pewien frachtowiec i jego załoga. Giacchino skomponował więc temat przewijający się przez całą płytę, który w odcinkach pojawia się zawsze pod czas podejmowania tego wątku. Pierwszy raz słyszymy go w jego pięcio-nutowej formie w "Time and Time Again", gdzie jednak rozbrzmiewa jedynie kilka sekund. Najlepszą aranżacje motywu album prezentuje w ostatniej minucie "Bobbing for Freighters", gdzie przybiera iście epicki wyraz. Nie przypominam sobie równie ekscytującego tematu w całym serialu. Dla kontrastu w "Locke-About" Giacchino aranżuje temat na klaustrofobiczny i mroczny o dużo mniejszym tempie.
Charakterystyczną cechą tej ścieżki dźwiękowej jest udramatyzowanie tematów znanych z poprzednich sezonów. Przykładowo temat podróży przez ostatnie trzy sezony nie ulegał praktycznie żadnym zmianom. Tymczasem tutaj, w utworach "Nadia On Your Life" i "Timecrunch", nabiera zupełnie nowej, emocjonalnej siły, którą kompozytor uzyskuje dzięki mocno zaznaczającej się w tle sekcji dętej. Podobnież Giacchino rozwinął temat dramatyczny, który w pierwszym sezonie rozbrzmiewał za pomocą cichego fortepianu i smyczków, w czwartej serii ewoluował do bardziej wzniosłych brzmień ("Can't Kill Keamy"). Bliższy pierwotnemu brzmieniu temat "życia i śmierci" znalazł się w "Ji Yeon", stając się tym samym także tematem miłosnym Jina i Sun. Absolutnie wspaniały mariaż fortepianu i smyczków wzrusza tak samo skutecznie, jak robił to pięć lat temu. Kontrastem dla tematów dramatycznych jest suspens, który także doczekał się kilku nowych brzmień. Pełne napięcia "Bodies And Bungalows" powielają muzyczną stylistykę "Zagubionych" – sekcja dęta, smyczki i bębny – wprowadzając jednak także temat Bena (smyczki w "Hostile Negotiations"). Jak ktoś zmęczy się ciężkimi emocjonalnie, poważnymi utworami, na pewno uśmiechnie się na myśl, że nie zabrakło także komediowego akcentu, naturalnie przypisanego sympatycznemu Hugo – "Maternity Hell". Zabawny utwór o bardzo burleskowym klimacie przypomina podobne kompozycje z poprzednich sezonów. Kto pamięta bieg na samolot z pierwszego sezonu, ten wie o co chodzi.
Zachodni recenzenci zgodnie uznali najnowszy soundtrack z "LOST" za najlepszy, bijący na głowę nawet pierwszy. Sporo w tym racji, choć osobiście nadal na głównym podium w swoim osobistym rankingu stawiam płytę pierwszą – za jej świeżość. Niemniej Giacchino to typ artysty uczącego się na każdym akcie swojej twórczości. Jego doświadczenie widać (słychać) szczególnie oglądając serial, w którym ilustracja jest wprost doskonała. Kompozytor po mistrzowsku uchwycił pesymistyczną wymowę czwartego sezonu i oddał ją w partyturze. W porównaniu z wcześniejszymi soundtrackami z serii, "czwórka" jest bardziej stonowana, nastawiona na emocje. Pomimo oczywistej obecności akcji, suspensu i charakterystycznego underscore’u, ilustracja z czwartej serii "LOSTów" jest znacznie bardziej intensywna pod względem dramatycznym, niż muzyka, do której byliśmy dotąd przyzwyczajeni. To dzięki temu warto sięgnąć po ten score. W końcu niektóre dania nigdy się nie przejedzą.
0 komentarzy