Chociaż pierwszy sezon „The Leftovers” nie zawojował telewizji, to cieszył się dużą popularnością i uznaniem, zostawiając po sobie generalnie pozytywne – nawet, jeśli przepełnione goryczą – odczucia. Jednocześnie stanowił zamkniętą w sumie historię. Kontynuowanie jej wiązało się zatem ze sporym ryzykiem, choć z pewnością było uzasadnione ze względów marketingowych. Wszak potencjał świata przedstawionego wydaje się ogromny. Nic zatem dziwnego, że druga seria to w dużej mierze nowi bohaterowie, nowe miejsca oraz również nieco inna stylistyka, co odbija się także na warstwie muzycznej.
Twórcy postanowili porzucić atmosferę czekającej na emocjonalny wybuch bomby i związanego z tym katharsis. W drugim sezonie mamy zatem głównie próbę pogłębienia relacji między starymi a świeżymi twarzami, ciągły klimat tajemnic i niejasnych zasad rzędzących miasteczkiem Miracle oraz kolejne scenariuszowe wolty. Jasnym było zatem, iż muzyka musiała nieco odejść od dotychczasowego, pełnego elegijnych melodii, neo-romantycznego stylu.
Dowodem tego jakże inna, kolorowa czołówka serialu, bazująca tym razem na przyjemnej piosence „Let The Mystery Be” Iris DeMent. Czuć w niej co prawda podobne zgorzknienie wywołane stratą, lecz siła wydźwięku oraz dramatyzm już nie ten. Nie dziwi więc, że spotkała się z mieszanym, dość chłodnym przyjęciem ze strony widowni. Fani ostatecznie przyzwyczaili się do nowej formy wyrazu, niemniej nie da się zaprzeczyć, iż także w reszcie ścieżki dźwiękowej zanikł gdzieś ten osobliwy mistycyzm; ta charakterystyczna, przejmująca do granic poetyka nut.
Owszem, z oczywistych względów pozostawiono znak rozpoznawczy w postaci lirycznego, refleksyjnego tematu na fortepian i skrzypce. Jego rola została przy tym wyraźnie ograniczona – zwłaszcza na albumie, gdzie, wbrew pozorom, pojawia się rzadko w całej okazałości i nie ma już tej samej mocy oddziaływania. I choć dostajemy przy tym kilka niezłych, wnoszących odrobinę świeżości wariacji flagowych melodii – jak „The Departure (Phone Call)” o funkowym posmaku, czy bonusową, skromniejszą aranżację motywu głównego z pierwszej serii – to trudno pisać zarówno o satysfakcji, jak i o udanej kontynuacji wcześniej zapoczątkowanych myśli.
Krążek wypełnia w większości bowiem nieinwazyjny i niezbyt absorbujący underscore oraz nastawiona głównie na podbijanie nieoczywistej aury tapeta, z której wybija się zaledwie parę kawałków – urocze „Storybook”, dynamiczne, lecz niezbyt sympatyczne dla ucha „A Crowd of People Turned Away”, czy może jeszcze przyjemnie odprężające „That Solitary Moment Together”. Ale nawet i one nie zostają z nami na dłużej.
Całą resztę muzyki – dodajmy, iż rozszerzonej względem poprzedniego krążka o blisko 10 minut – przyjmuje się z otwartymi ramionami, jakimi ostatecznie idzie jedynie wzruszyć. Nie jest to zła kompozycja, ale ani w serialu, ani tym bardziej poza nim nie potrafi wwiercić się w mózg odbiorcy z tą samą siłą, co wcześniej. Nie wywołuje też zbliżonych, równie niezapomnianych wrażeń, bo z reguły rozbija się o funkcjonalne, zakorzenione w konkretnych momentach tło, jakie łatwo jest przegapić.
Odbiór płyty zależeć będzie zatem w dużej mierze od tego, czy spodobała nam się sama fabuła kontynuacji losów Kevina, Nory, Matta, Laurie i innych. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, wtedy spokojnie możemy sięgnąć po rzeczony krążek, na którym z pewnością znajdziemy coś dla siebie. Jeśli natomiast tęsknimy za wyjątkowo ekspresyjną naturą sezonu pierwszego, warto skupić się jedynie na wyszukaniu ostatnich dwóch utworów online, gdyż są one doskonałym uzupełnieniem muzycznego świata „Pozostawionych”. Reszta jest już niestety stojącym o poziom niżej, zwykłym wypełniaczem czasu ekranowego.
P.S. W poszczególnych odcinkach wykorzystano również m.in.: „Preludio Act 1” z opery „La Traviata” i „Chorus of the Hebrew Slaves” z „Nabucco” Giuseppe Verdiego; „Miserere mei” Gregoria Allegriego, pieśń „I've Been Buked and I've Been Scorned; Most Done” grupy Travelling Tuskegee Institute Singers' oraz piosenkę Reginy Spektor „Laughing With” i „Where Is My Mind” zespołu The Pixies. Reszta do samodzielnego wyszukania TU.
0 komentarzy