Kubo and the Two Strings
Kompozytor: Dario Marianelli
Rok produkcji: 2016
Wytwórnia: Warner Bros.
Czas trwania: 53:11 min.

Ocena redakcji:

 

Wydawałoby się, że realizacja filmów animowanych za pomocą marionetek, kukiełek i ręcznie wykonanych dekoracji to przeżytek, wymagający czasu oraz środków finansowych. Niemniej jednak takie filmy powstają i są w stanie skupić uwagę widzów na całym świecie. Tak robi studio Laika odpowiedzialna za „Koralinę i tajemnicze drzwi”, „ParaNormana” i „Pudłaki”. Tym razem postanowili zaprosić nas do dawnej Japonii, gdzie przebywa niejaki Kubo. Chłopiec musi zmierzyć się ze swoim dziadkiem – Księżycowym Królem, który chce ukraść jego jedyne oko. O tym w skrócie opowiada najnowsze dzieło studia, czyli „Kubo i dwie strony” – bajka pełna czarów, piękna, ale też nie bojąca się przemocy i dotykania tak ciężkich wątków jak zemsta, wybaczenie, w pełni oddając przy tym ducha Japonii.

 

Do tego potrzebny był też odpowiedni kompozytor, który dobrze wszedłby w buty Azjaty. Wybór padł na Dario Marianelliego, który pracował przy poprzednim dziele studia, czyli „Pudłakach”. I wydawałoby się, że włoski maestro stworzy coś, czym kompletnie zaskoczy swoich fanów, jak i osoby oczekujące czegoś więcej, niż dźwiękowego mariażu Wschodu z Zachodem. Niestety „Kubo…” na tym polu kompletnie zawodzi.

 

marianelli-6818864-1590001026Nie zrozumcie mnie źle, to ładna muzyka, wykonana przez zawodowca, świetna warsztatowo i dobrze odnajdująca się na ekranie, jednak mało angażująca emocjonalnie. Z bohaterów tak naprawdę tylko Kubo dostaje swój temat – prowadzony przez śliczne smyczki, okraszony melancholijnym smutkiem (56 sekunda „The Impossible Waves” czy „Rebirth”). Motyw ten ma też swoją bardziej heroiczną wersję, przewijającą się w scenach akcji („Above and Below”). Najważniejszym tutaj instrumentem jest shimselen (gitara brzmiąca jak banjo), dzięki któremu Kubo ożywia papier, tworząc niesamowite i piękne opowieści. Jego obecność mocno ubarwia ten świat, dodaje kompozycji sznytu (bajkowe „Kubo Goes to Town” ze świetnie brzmiącymi fletami oraz perkusjonaliami). Popis umiejętności chłopca jest obecny choćby w szybkim „Story Time” czy lotnym „Origami Birds”.

 

Maestro dzieli muzykę na dwie przegródki. Pierwsza to stonowana liryka. Kompozycje te opisują silną tęsknotę chłopca za zmarłym ojcem – wielkim wojownikiem – i wspomnienia historii rodziców chłopca. Utwory te są bardzo wyciszone, oparte głównie na fletach i delikatnych dźwiękach harfy („Ancestors”) czy też chwytliwych (w zamierzeniu) smyczkach („Monkey’s Story”, podniosłe „Hanzo’s Fortress”).

 

Drugi zbiór to action score, gdzie nie brakuje miejsca dla mocnych dęciaków, szybkich i/lub niemal wyjętych z horroru smyczków („Meet the Sisters!”), niezapomnianego fletu shakuhachi oraz perkusyjnych uderzeń („The Giant Skeleton”), dzięki którym dostajemy prawdziwego zawrotu głowy. Niby nic, czego nie słyszeliśmy ostatnio w mainstreamie, w dodatku rozpisane na jedno kopyto, ale skutecznie podnosi napięcie i jest pełne bogatych ozdobników, co najbardziej słychać w „Showdown with Grandfather”.

 

Na sam koniec dostajemy nieśmiertelny przebój George’a Harrisona „While My Guitar Gently Weeps”. Piosenka ta została jednak na nowo zaaranżowana – wpleciono między innymi całe japońskie instrumentarium, przez co brzmi autentycznie świeżo. Dodatkowo śpiewa ją Regina Spektor, której głos wręcz znakomicie pasuje do reszty brzmienia, czyniąc cały utwór jedną z najbardziej pamiętnych piosenek filmowych roku 2016.

 

 

„Kubo i dwie struny” to ścieżka pełna paradoksów. Z jednej strony bardzo wtórna i mało angażująca poza ekranowym kontekstem. Z drugiej naprawdę dobrze wywiązuje się z podstawowego zadania i trafnie zaznacza się tam, gdzie powinna. Problem jednak w tym, że Marianelliego stać zwyczajnie na o wiele więcej. Ode mnie lekko naciągana trójka – z równoczesną naganną i pewną nadzieją, że następnym razem będzie lepiej.

Autor recenzji: Radosław Ostrowski
  • 1. The Impossible Waves
  • 2. Kubo Goes to Town
  • 3. Story Time
  • 4. Ancestors
  • 5. Meet the Sisters!
  • 6. Origami Birds
  • 7. The Giant Skeleton
  • 8. The Leafy Galleon
  • 9. Above and Below
  • 10. The Galleon Restored
  • 11. Monkey’s Story
  • 12. Hanzo’s Fortress
  • 13. United-Divided
  • 14. Showdown with Grandfather
  • 15. Rebirth
  • 16. While My Guitar Gently Weeps – Regina Spektor
3
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

1 komentarz

  1. DominikCh

    No ja mam nadzieję, że następnego razu już nie będzie, mam na myśli współpracę Marianellego z Laiką. Tylko ostatni kawałek się tu do czegoś nadaje.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...