Czołówka serialu "Kryminalni" to prawdopodobnie jeden z lepiej rozpoznawalnych tematów muzycznych polskiej telewizji. Chyba więcej osób kojarzy tylko wstępniak "Klanu"… Skąd ten pomysł? Ostatnio komercyjna stacja telewizyjna TVN, nie bez racji, szczyci się najpopularniejszym serialem kryminalnym, jaki aktualnie gości w naszych telewizorach. Przebija oglądalnością nawet królujące do tej pory produkcje Telewizji Polskiej – jak chociażby "Oficerów" (drugi sezon niedawnego przeboju "Oficera"). Sukces "Kryminalnych" w dużej mierze opiera się na odejściu od "polskiej konwencji", a udaniu się w kierunku schematów amerykańskich. To już nie "Ekstradycja" i "Glina", gdzie oglądaliśmy naszą, rodzimą rzeczywistość; głowni bohaterowie TVN-owskiego serialu, komisarz Adam Zawada oraz podkomisarze Marek Brodecki i Basia Storosz mają do dyspozycji najlepszy sprzęt, a zagadki, przed jakimi stają, wymagają od nich bezkompromisowości, oraz pełnego oddania służbie. Wątki poboczne, życie osobiste postaci, oraz wiele szczegółów w dochodzeniach, czy relacjach między nimi, silnie nawiązują do klasycznych kryminałów telewizyjnych produkowanych w Hollywood.
Bardzo hollywoodzka jest też muzyka Macieja Zielińskiego. Już od pierwszych minut przywodzi na myśl amerykańskie kryminały. Posunę się nawet do stwierdzenia, że gdyby nie bogate zastosowanie elektroniki, pomyślałbym, że to partytura na kształt chociażby "Tajemnic Los Angeles" Goldsmitha. Takie wrażenie robi przede wszystkim pozycja numer dwa, czyli "Temat Adama" – bezdyskusyjnie jedna z najlepszych melodii polskiej muzyki filmowej od wielu lat. W kontekście serialu, dużo ważniejsza jest "Czołówka", ale to utwór przypisany głównemu bohaterowi serialu, Zawadzie, zwraca największą uwagę. Trąbka Roberta Murakowskiego wprowadza nas w tragiczny obraz Adama, człowieka zmagającego się z demonami przeszłości i makabrycznymi wydarzeniami, z jakimi musi się mierzyć pracując w wydziale zabójstw. Prostą w sumie i niezwykle przejmującą melodię uzupełnia wiolonczela a z czasem coraz bogatsza perkusja (elektronika) w tle. Jest to jeden z ciekawszych zabiegów muzyki filmowej jako takiej. Mieliśmy już coś podobnego w "Krucjacie Bourne’a" Johna Powella, w utworze "Funeral Pyre" – smutną melodię na skrzypki i pojedyncze akordy pianina, w pewnym momencie wzbogacały bębny. Zarazem tragedia, ale i wewnętrzna siła. Doskonałe dwa przykłady jak wielką odgrywa muzyka rolę w portretowaniu postaci. "Temat Adama" pojawia się jeszcze w jednej, wspaniałej aranżacji na fortepian Krzysztofa Herdzina, który wyciąga zeń jeszcze większą głębię.
Wspomniany temat przewodni, czyli "Kryminalni (Czołówka)", to zupełnie inna bajka. Kompozycja jest dynamiczna, pełna werwy i wpadająca w ucho. Dzięki najróżniejszym wersjom, przeplatającym się dalej na płycie gwarantuję, że długo po jednym przesłuchaniu, będziecie sobie nucić pod nosem jego linię melodyczną. Główną rolę odgrywa w nim wiolonczela – notabene, przewija się przez cały album, niejednokrotnie nadając tematom najpełniejsze brzmienie. Gdyby nie ona i fortepian, partyturę zdominowałaby bezduszna elektronika, będąca najsłabszym ogniwem "Kryminalnych". Nie można Zielińskiemu odmówić wprawy w łączeniu jej z orkiestrą symfoniczną. Technicznie materiał jest bez zarzutu, choć czasami może wydać się dość… tandetny – jak w "Akcji": otwierające ją basy, pojawiająca się dalej gitara elektryczna oraz powtarzające się frazy fortepianu, nie robią najlepszego wrażenia. Podobnie rzecz się ma w "Pogoni" – trudnej dla ucha, nachalnej kompozycji. Action score pojawia się na płycie jeszcze kilkukrotnie, na szczęście z lepszym efektem niż wspomniane pozycje. Chociażby "Jazda samochodem", czy "Policja", gdzie co prawda, po raz kolejny kompozytor opiera budowanie napięcia i tempa na wzmożonym użyciu elektroniki, ale pozwala by linię melodyczną budowała jednak orkiestra, lub odpowiednio gitara. Ponadto, są to jedne z ciekawszych aranżacji "Czołówki".
Tak jak muzyka akcji jest umiarkowanie ciekawa, tak część dramatyczna "Kryminalnych", to prawdziwa perełka. Wspomniany "Temat Adama" w obu aranżacjach, czy także wyróżniające się "Basia" i "Chwile szczęścia" konstruujące coś na kształt tematu miłosnego. Dwa ostatnie są wspaniałym przykładem, jak gitara i fortepian mogą ze sobą współbrzmieć, nadając utworom sporego ładunku emocjonalnego. Z kolei, gdy gitarę zastępują smyczki, wiadomo, że mamy do czynienia z ilustracjami śledztwa, poszukiwań dowodów i pracy nad nimi. Najciekawiej wypadają tu "Miejsce zbrodni" (wspaniałe, zawodzące smyczki!), "Trup", czy "Śledztwo" (dla odmiany, żwawsze).
Warto też wspomnieć o melodiach przypisanych poszkodowanym – "Matka", czy "Wdowa" to poruszające tematy, ilustrujące dramat, jakim jest śmierć bliskiej osoby. Oba rozpisane na pełną orkiestrę brzmią przepięknie, chwytając za serce, ale równocześnie obnażają też prawdziwą bolączkę wydania. "Kryminalni" goszczą na ekranach już od trzech lat, a my otrzymujemy muzyczne podsumowanie, na które składa się zaledwie 48 minut score’u. Aż 27 utworów, z których prawie żaden nie przekracza dwóch i pół minuty, a większość kończy się na dwóch. Tymczasem wiadomo, że kompozytor napisał do serialu przeszło dwa razy tyle materiału! Jednak pomimo tego, oraz wspomnianego nadmiaru elektroniki, "Kryminalni" to na tę chwilę najciekawszy produkt polskiej muzyki filmowej. Zieliński zawarł na tej płycie lirykę, akcję i suspens, udowadniając tym samym, że jest aktualnie jednym z najciekawszych nazwisk rodzimej branży. Tylko czekać na kolejne wydania jego muzyki.
0 komentarzy