Kokuriko-zaka kara
Kompozytor: Satoshi Takebe
Rok produkcji: 2011
Wytwórnia: Tokuma Japan Communications
Czas trwania: 50:32 min.

Ocena redakcji:

 

Gorō Miyazaki wyciągnął wnioski z klęski swojego debiutu, „Opowieści z Ziemiorza” – do dziś najgorzej ocenianego filmu w historii Studia Ghibli. Jego drugi obraz, „Makowe wzgórze”, jest niemal kompletnym zaprzeczeniem pierwszego. Akcja dzieje się nie w magicznej krainie, ale na przedmieściach Tokio w 1963 roku; zamiast filozoficznych pretensji, widz otrzymuje wnikliwą analizę społeczną, wreszcie nie ma tu zawiłej intrygi, tylko prosta, wdzięczna historia miłosna. Reżyser sprawnie balansuje po usianej pułapkami fabule i mówi już własnym głosem. Odnosi się to także do celowo mniej efektownej, niż w sztandarowych dziełach Studia Ghibli stronie wizualnej oraz znakomicie wykorzystanej ścieżki dźwiękowej.

 

Trudno tutaj konkurować z dorobkiem, jaki wypracowany został podczas wieloletniej współpracy Hayao Miyazakiego i Joe Hisaishiego, jednak już w „Opowieściach z Ziemiorza” widać było duże wyczucie młodszego reżysera względem muzyki. „Makowe wzgórze” nie przynosi więc zawodu, a nawet pozytywnie zaskakuje.

 

Fakt, iż akcja filmu toczy się w konkretnym miejscu i czasie, a także wśród młodzieży, ma spory wpływ na brzmienie ścieżki dźwiękowej. Kompozytor Satoshi Takebe nawiązuje do jazzu i rock'n'rolla. Temat Dzielnicy Łacińskiej – klubu dla licealistów, prowadzony przez figlarny klarnet, wsparty mocną sekcją perkusyjną i trąbkami – ma w sobie jazzowy luz, podkreślony momentami wyraźnie improwizowanymi. Dużą swobodę niesie też ze sobą dowcipne „Fickle as the Weather” z zabawnie brzmiącym banjo, czy wreszcie podrywający do tańca twist w „The Big Cleanup”.

 

Ostatecznym podkreśleniem specyfiki czasu i miejsca jest wykorzystanie oryginalnej piosenki z epoki – „Sukiyaki” z roku 1961. Wokalista, Kyu Sakamoto brzmi trochę jak nasz rodzimy Jerzy Połomski, a sam przebój urokliwie trąci myszką. Gorō Miyazaki w ogóle chętnie sięga po piosenki, co znajduje swoje odzwierciedlenie na płycie. Pojawiają się zarówno oryginalne, jak i zaaranżowane na potrzeby filmu. Część z nich stanowi element akcji, gdyż są wykonywane przez uczniów liceum, do którego uczęszczają główni bohaterowie. Trudno je z tego względu w pełni docenić bez znajomości obrazu.

 

Najważniejszą piosenkę stanowi jednak „Summer of Farewells” – łagodna  ballada, podkreślająca liryczny wymiar kompozycji. „Makowe wzgórze” jest w końcu filmem o miłości, stąd bardzo wiele subtelnych, czułych utworów, silnie zarysowujących swoją odrębność względem weselszych fragmentów. W warstwie lirycznej całkowicie dominuje fortepian, co budzi skojarzenia z Joe Hisaishim. Satoshi Takebe podobnie tworzy lekkie, zwiewne utwory o przejrzystej strukturze i dużej melodyjności. W najsilniejszy sposób wyróżniają się nostalgiczne „Looking Back” i napisane z nieco większym rozmachem „Longing for Mother’s Return”. Natomiast oniryczne „A Dream” wydaje się ewidentnym hołdem dla nieco starszego kolegi, a ściślej ilustracji niezmiernie podobnej sceny z „Nausiki z Doliny Wiatru”.

 

Ogromną zaletą kompozycji Takebe jest duża liczba tematów, zaaranżowanych w ciekawy, przystępny dla słuchacza sposób. Ścieżka dźwiękowa mieni się wieloma barwami, kompozytor nie waha się na potrzeby choćby jednego utworu sięgnąć po wyrazisty instrument – akordeon czy gitarę elektryczną. Wszystko to świetnie wypada w obrazie, wyraźnie zaznaczając swoją obecność. Co ciekawe, film wkracza też w samą ścieżkę dźwiękową. Na płycie wielokrotnie pojawiają się wyłowione z akcji dźwięki, jednak tak umiejętnie wplecione, iż nie są, jak to często bywa, drażniącym dodatkiem, a ciekawym elementem wzbogacającym muzykę.

 

Mimo tak dużej liczby, często silnie się różniących elementów, udaje się uniknąć chaosu. Co prawda nie ma w „Makowym wzgórzu” jednego tematu na tyle mocnego, by spajał całą ścieżkę, lecz poszczególne fragmenty zazębiają się. Dzięki umiejętnemu montażowi skoki między nastrojami i konwencjami wypadają bez zgrzytów. Satoshi Takebe dobrze przy tym wyczuł, jaka muzyka najlepiej będzie służyła filmowi. Ścieżka dźwiękowa celowo odwołuje się do pewnych muzycznych tradycji, ucieka przy tym od hermetyczności i pozostaje uniwersalna. Ma do zaoferowania pełną gamę emocji, ubranych w ciekawą, atrakcyjną formę. Warto tę ofertę przyjąć.

Autor recenzji: Jan Bliźniak
  • 1. Sunrise – The Breakfast Song – Aoi Teshima
  • 2. Off to School in the Morning
  • 3. A Big Commotion
  • 4. Reminiscence
  • 5. Fickle as the Weather
  • 6. The Latin Quarter
  • 7. The Editing Room in Sunset
  • 8. Sukiyaki – Kyu Sakamoto
  • 9. The Flags in the Painting
  • 10. When the White Flower Blossomed (Choir) – Shigeru Tamura
  • 11. First Love – Aoi Teshima
  • 12. The Party
  • 13. Red River Valley (Choir)
  • 14. Signal Flags
  • 15. The Canal at Dusk
  • 16. The Big Cleanup
  • 17. Looking Back
  • 18. Walking Home in the Rain
  • 19. A Dream
  • 20. Stand United
  • 21. The Escape
  • 22. The Leaden Sea
  • 23. A Confession
  • 24. Longing for Mother's Return
  • 25. The Reunion
  • 26. Welcome to the Latin Quarter
  • 27. The Indigo Waves (Choir) – Hiroko Taniyama
  • 28. Racing Towards a New Day
  • 29. Summer of Farewells – From Up On Poppy Hill – Aoi Teshima
4
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

1 komentarz

  1. Mystery

    Solidny, acz bardzo typowy i mało wyrazisty score, jednak w takim ciepłym anime gra to ładnie.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...