Kokuriko-zaka kara – Image Album
Kompozytor: Satoshi Takebe
Rok produkcji: 2011
Wytwórnia: Tokuma Japan Communications
Czas trwania: 64:28 min.

Ocena redakcji:

 

Jeden zwyczaj Amerykanie powinni przejąć po Japończykach – tworzenie Image Albumów, czyli zestawu utworów komponowanych już we wczesnym etapie powstawania filmu do szkiców, scenariusza, storyboardów. Dzięki temu obraz zyskuje głębszy związek z muzyką, tworzony bowiem zostaje nieco pod jej specyfikę, klimat i rytm. To oczywiście domena animacji, szkoda tylko, iż niefunkcjonująca w zachodnich studiach. Gdyby istniały Image Albumy do takich filmów jak „Wall-E”, „Jak wytresować smoka”, czy „Ratatuj” na pewno spotkałyby się z entuzjastycznym przyjęciem słuchaczy.

 

Na szczęście nie marzeniem a rzeczywistością są krążki z materiałem opracowanym do filmów Studia Ghibli. Joe Hisaishi w trakcie współpracy z Hayao Miyazakim stworzył szereg bardzo interesujących pozycji. Jego Image Albumy są zresztą bardzo bogate – obfite w piosenki, rozpisane na pełną orkiestrę, z często długimi, wielowarstwowymi utworami. Satoshi Takebe, któremu przyszło komponować na potrzeby filmu „Makowe wzgórze” Gorō Miyazakiego, wybrał zupełnie inną drogę.

 

Zaproponowany przez niego materiał jest przede wszystkim aranżacyjnie ascetyczny, składa się wyłącznie z utworów wykonywanych na fortepianie. To z pewnością bardziej ekonomiczna, chociaż nieco rozczarowująca formuła. Z drugiej strony, Takebe napisał niemal 30 różnorodnych tematów, które mogłyby śmiało służyć kilku produkcjom, zapewniając kompletną i barwną oprawę. W większym stopniu, niż przy Image Albumach Hisaishiego, czuć pewną szkicowość zaprezentowanych utworów, o dużym jednak, przy interesującej orkiestracji, potencjale.

 

Szczególnie silnie zarysowuje się liryczna strona kompozycji. „Makowe wzgórze”, gdy przegląda się początkowe rysunki i czyta zarys scenariusza, jawi się jako nieco sentymentalna, nostalgiczna historia miłosna. Takebe proponuje więc szereg łagodnych, rzewnych melodii – bardzo urokliwych, choć nieszczególnie oryginalnych. Z wysokich oktaw wydobywa ciepłą, tkliwą łzawość, pozbawioną jednak wrażenia tandety. Kilkoma tematami potrafi przy tym autentycznie poruszyć. Przepięknie brzmi romantyczne „Coquelicot 09” z falującym, zapętlonym akompaniamentem, rozbraja przesycone żarliwą czułością „Coquelicot 22".

 

Nie jest to jednak płyta jednego nastroju. Co prawda łagodny liryzm zdecydowanie przeważa, to pojawiają się liczne dynamiczne utwory o wyraźnie jazzowym sznycie (nr 04 i 11), skoczne melodyjki (07), ale także fragmenty na tyle elastycznie, że mogące dobrze służyć rozmaitym wątkom (numerek 23). W tym ostatnim wypadku trochę szkoda, iż tytuły poszczególnych utworów są tak enigmatyczne i nie dają żadnych tropów, do jakich elementów filmowego świata były pisane. Ciekawe na przykład, o czym myślał Takebe, gdy tworzył wyraźnie nawiązujący do estetyki nokturnu „Coquelicot 15”.

 

Istotną cechą jego kompozycji jest duża melodyjność zdecydowanej większości utworów. Do niemal każdego z nich wystarczy dopisać słowa, by powstała wpadająca w ucho, godna zapamiętania piosenka. Mimo tego dość długa płyta nieco się rozmywa. Jest to skutek jednorodnej aranżacji oraz w gruncie rzeczy niewielkiego stylistycznego zróżnicowania poszczególnych melodii. Emocjonalna amplituda, chociaż nie zupełnie płaska, również nie odchyla się w znaczący sposób.

 

Tym niemniej, przy odrobinie skupienia można wyłowić wszystkie interesujące tematy. Ze względu na ich obfitość, każdy powinien znaleźć kilka szczególnie do niego trafiających. Taka zresztą jest przecież rola Image Albumu. Takebe przygotował pakiet propozycji możliwych do swobodnego wykorzystania. Kilka utworów o podobnym nastroju można dopasować do tego samego wątku, większość może znacząco zmienić ciekawa orkiestracja. Dużo miejsca pozostawiono na inwencję reżysera. W końcu mamy doczynienia nie z ostatecznym dziełem, ale obietnicą. I to niewątpliwie obietnicą sukcesu.

Autor recenzji: Jan Bliźniak
  • 1. Coquelicot 01
  • 2. Coquelicot 02
  • 3. Coquelicot 03
  • 4. Coquelicot 04
  • 5. Coquelicot 05
  • 6. Coquelicot 06
  • 7. Coquelicot 07
  • 8. Coquelicot 08
  • 9. Coquelicot 09
  • 10. Coquelicot 10
  • 11. Coquelicot 11
  • 12. Coquelicot 12
  • 13. Coquelicot 13
  • 14. Coquelicot 14
  • 15. Coquelicot 15
  • 16. Coquelicot 16
  • 17. Coquelicot 17
  • 18. Coquelicot 18
  • 19. Coquelicot 19
  • 20. Coquelicot 20
  • 21. Coquelicot 21
  • 22. Coquelicot 22
  • 23. Coquelicot 23
  • 24. Coquelicot 24
  • 25. Coquelicot 25
  • 26. Coquelicot 26
  • 27. Sayonara no Natsu Kokurikozaka Kara (Instrumental)
  • 28. Ue o Muite Arukou (Instrumental) – Hachidai Akamura
4
Sending
Ocena czytelników:
4 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...