Jessica Jones
Kompozytor: Sean Callery
Rok produkcji: 2016
Wytwórnia: Hollywood Records
Czas trwania: 58:43 min.

Ocena redakcji:

 

Marvelowskich sukcesów małego ekranu ciąg dalszy. Po świetnym pierwszym sezonie „Daredevila” i udanej jego kontynuacji z Punisherem w tle, studio otrzymało także oklaski za przeniesienie na telewizyjne odbiorniki (a raczej wszelkie media domowe) kobiecej superbohaterki działającej nie tylko w tym samym uniwersum, co również na ulicach nowojorskiego Hell's Kitchen – Jessici Jones. W rolę tą z powodzeniem wcieliła się Krysten Ritter, a jej przygody nie tylko łączą się ze światem Czerwonego Diabła, ale stanowią także podwaliny pod przyszłą serię o Luke’u Cage’u. Logicznym byłoby zatem, aby wszystkich tych bohaterów scalić także muzycznie, pod batutą jednego kompozytora.

 

Tak się jednak nie stało i za wspomnianego Cage’a odpowiadać będzie duo Ali Shaheed Muhammad i Adrian Younge, a Jessicą zajął się Sean Callery, którego większość melomanów zna zapewne z rewolucyjnego swego czasu serialu „Przez 24 godziny”. Rezultatem takiej roszady ilustracja bliska nastrojem, acz odmienna stylistycznie od tego, co John Paesano napisał dla Matta Murdocka. I szczęśliwie także o wiele lepsza.

 

sean-callery-6172253-1590001708Nie dziwi to, skoro Callery poszedł jednoznacznie w klimaty kina noir, a więc na poły detektywistyczną historię okrasił głównie jazzem i bluesowymi wstawkami, z obowiązkową, samotną trąbką na czele. Słychać to już w temacie tytułowym, który otwiera przyjemnie wijąca się melodia fortepianowa. Mimo iż szybko niknie ona w bardziej drapieżnych, rockowych wejściach gitary elektrycznej, daje pewien przedsmak estetyki brzmienia. Inna sprawa, że choć jest to motyw dobrze odnajdujący się w czołówce, to brakuje mu jakiejś większej charakterności. Łatwo ginie w pamięci – zwłaszcza w starciu z kolejnymi utworami.

 

A te potrafią być naprawdę wysmakowane i w ostatecznym rozrachunku chyba nawet lepiej sprawdzające się w swej autonomicznej formie. W serialu trochę się rozmywają, często stanowiąc klimatyczne, lecz niezbyt rzucające się w uszy tło, które ustępuje nie tylko odgłosom akcji, ale i dialogom. Dobrze zatem, że zdecydowano się wypuścić płytę, którą w miarę optymalnie wypełniono niespełna godziną materiału. Pozwala ona bardziej docenić dokonanie Callery’ego, który napisał tu jedną z lepszych, a już na pewno ciekawszych prac w karierze.

 

Maestro nie odwalił pańszczyzny i w przeciwieństwie do Paesano potrafi zaintrygować lub przykuć uwagę odbiorcy nawet w potencjalnie najmniej atrakcyjnych utworach. Underscore stoi tu na naprawdę wysokim poziomie, skrywa wiele smaczków i niebanalnych rozwiązań, które nie tylko udowadniają talent, pomysłowość i twórczą wrażliwość tego kompozytora, ale i pozwalają żałować, że do tej pory nie zaistniał on jeszcze na dużym ekranie kosztem innych wyrobników. W kontekście samego jazzu i jego burzliwej historii Callery nie wynajduje może koła, niemniej w świecie serialowych soundtracków jego score wydaje się świeży i w miarę oryginalny. Co ważniejsze, artysta włożył weń serce, dzięki czemu jego kompozycja ma duszę.

 

Pomógł mu w tym trochę Jamie Forsyth, który nadał kilku powiązanym z Cage’em fragmentom większego pazura, dołożył trochę nowocześniejszych elementów do generalnie wypełnionej smutkiem i odrobiną nostalgii ilustracji. Wszystko to bardzo ładnie się balansuje, nie pozwalając się nudzić. Akcja zgrabnie kontrastuje z liryką – w tej ostatniej łatwo się zatracić (wyborne „Then There's the Matter of You” czy „Fire Escape Night Shift”), podczas gdy ta pierwsza nigdy nie przyprawia o ból głowy, często zaskakuje kameralnością, nie razi bezmyślnym waleniem w gary. Acz przecież ekspresyjna perkusja i nieco generyczna elektronika też się pojawia tu i ówdzie („Luke's Revenge on the Bus Driver”, „Kilgrave Escapes His Glass Prison”, „Jones-Cage Match”). Nawet teoretycznie najsłabsze ścieżki mogą się więc podobać, bowiem oferują coś więcej, niż tylko zwykłą, pustą tapetę.

 

Nie jest to oczywiście idealna, czy nawet idealnie wyważona pozycja – zwłaszcza pod koniec trochę się rozłazi i traci na sile oddziaływania. Co prawda trzeba przyznać, że zarówno zjadliwy czas całej płyty, jak i poszczególnych jej utworów, które oscylują z reguły wokół trzech minut, wydatnie przysługuje się odsłuchowi, to jednak zdarzają się mniej frapujące melodie, o jakich szybko się zapomina. Na szczęście nie ma ich wiele, nie wpływają też szczególnie niekorzystnie na ogólne, naprawdę pozytywne wrażenie.

 

Nie jest to rzecz jasna kompozycja zrywająca czapki z głów. Z pewnością nie nadaje się też dla każdego. Być może nawet tylko pewne nieliczne grono lubujących się w takich klimatach koneserów będzie w stanie odpowiednio się w nią wgryźć i ją docenić. To zresztą pod wieloma względami bliźniacze odbicie postaci Jessici Jones – skomplikowanej, rozdartej wewnętrznie, zimnej, mało przyjemnej w obyciu i niezbyt wyrafinowanej bohaterki na skraju wytrzymałości. W obu przypadkach pozory mylą… 3,5 nutki to faktyczna ocena całości.

 

jessica-jones-6522373-1590001709

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Jessica Jones Main Title
  • 2. Then There’s the Matter of You
  • 3. Fire Escape Night Shift
  • 4. Alias Investigations
  • 5. Fight at Luke’s Bar
  • 6. Nurse Jessica
  • 7. Rescuing Hope from the Hotel Bed
  • 8. Kidnapping Kilgrave
  • 9. Sleepover at Luke’s
  • 10. Jessica on the Move
  • 11. Cockroach
  • 12. Luke’s Revenge on the Bus Driver – with Jamie Forsyth
  • 13. Elevator Massacre
  • 14. Looking for Kilgrave / Bus Accident Vision
  • 15. Hospital Cat and Mouse
  • 16. Gift from Trish
  • 17. Kilgrave Escapes His Glass Prison
  • 18. Tailing Malcolm
  • 19. Jessica Confesses to Luke – with Jamie Forsyth
  • 20. Restaurant Flashback
  • 21. Jones-Cage Match – with Jamie Forsyth
  • 22. Final Justice for the Purple Man
  • 23. Maybe It’s Enough the World Thinks I’m a Hero
3
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

1 komentarz

  1. Goska Tomasz

    No lubię ten score. Bardzo miłe zaskoczenie ze strony Seana i ten quasi-noirowy klimat… Szkoda tylko, że na albumie muzyka nie prezentuje się tak okazale jak w filmie. Mimo to „prawie” czwórka.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Asian X.T.C

Asian X.T.C

Rocznie na całym świecie powstaje mnóstwo filmów i nie mniej ścieżek dźwiękowych jest wydawanych na płytach. Zapoznawanie się z nimi wszystkimi jest z oczywistych powodów niemożliwe, dlatego nikt tak naprawdę nie wie ile arcydzieł i naprawdę świetnych ścieżek...

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...