Do grona kompozytorów filmowych, na których ścieżki dźwiękowe czekam zawsze z niecierpliwością, od jakiegoś czasu należy Thomas Newman. To twórca, który przez lata wypracował swój bardzo charakterystyczny i miły dla ucha styl, który sprawia, że trudno przejść obok jego muzyki obojętnie. Jego ścieżki dźwiękowe do takich filmów jak "American Beauty", "Skazani na Shawshank", "Droga do Zatracenia" czy "Biały Oleander" bez problemu potrafiły zapaść w pamięć swoim nietuzinkowym brzmieniem. W końcu jak przystało na syna słynnego Alfreda Newmana (9 Oscarów i 45 nominacji), Thomas należy do czołówki najlepszych kompozytorów filmowych na świecie. Najbardziej charakterystycznym wyznacznikiem jego stylu pozostaje jak dla mnie, niezwykła łatwość w łączeniu dźwięku fortepianu z orkiestrą. Właśnie ten element, w mojej opinii, przesądzał o pięknie "Skazanych na Shawshank" i "Drogi do zatracenia". Jednak najnowsza ścieżka dźwiękowa Thomasa Newmana – "Jarhead" – pokazuje, że talent tego twórcy wykracza o wiele dalej.
Film "Jarhead" jest już kolejną współpracą Thomasa Newmana z reżyserem Samem Mendesem – ich chyba najsłynniejszym wspólnym dokonaniem pozostaje, reżyserski debiut Mendesa, "American Beauty". Z kolei ich najnowsze dzieło – "Jarhead" – opowiada o losie rekrutów wysłanych na pustynię w Arabii Saudyjskiej, aby walczyć w pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej. Opisywane tutaj wydanie muzyki do z filmu "Jarhead" to tak zwane Academy Promo. Termin ten oznacza specjalne wydanie muzyki filmowej, które jest dostarczane członkom Amerykańskiej Akademii Filmowej. Oni z kolei między innymi w oparciu o taką płytę decydują o tym, która ścieżka dźwiękowa będzie nominowana do Oscara. Tym samym Academy Promo z filmu "Jarhead" od wydania standardowego różni się przede wszystkim tym, że znajdziemy tutaj wyłącznie muzykę Thomasa Newmana. Nie ma tutaj tych kilku piosenek, które na tamtej płycie sprawowały się bardzo dobrze. Poza tym muzyka na wydaniu Academy Promo nie posiada wielu efektów dźwiękowych, które pojawiły się na wydaniu oryginalnym. Jednak różnicą, która najbardziej rzuca się oczy jest kompletne przetasowanie poszczególnych utworów i częściowo zmienienie ich tytułów. Jeśli chodzi o faktyczne różnice w materiale muzycznych to nie są on wielkie. Można w wielkim skrócie powiedzieć, że jest tutaj o tyle więcej, co mniej niż na wydaniu podstawowym. Tym samym posiadacze oryginalnej płyty nie muszą się martwić o to, że nie mając Academy Promo tracą coś istotnego.
Bardzo ciekawą recenzję podstawowego wydania muzyki do filmu "Jarhead", napisał już Mefisto i nie sposób się z nim zgodzić. Jako znawca twórczości Thomasa Newmana był on w stanie wychwycić zarówno te większe jak i te drobne podobieństwa do wcześniejszych kompozycji tego twórcy. Thomas Newman komponując muzykę do tego, trochę nietypowego, obrazu nieco odszedł od swojego dotychczasowego, bardzo charakterystycznego stylu, dzięki któremu zdobył wielką rzeszę fanów. Owszem, pojawiają się tutaj charakterystyczne harmonie i tradycyjne łączenie fortepianu z orkiestrą, ale znajdziemy w tej muzyce także kilka nowych elementów. Wśród stricte ambientowych dudnień przemykają tutaj, bowiem bardzo ciekawe kompozycje, podszyte elektronicznymi dźwiękami, gitarami i subtelnymi smyczkami. Osobiście Newmana postrzegałem zawsze jako kompozytora muzyki bardzo subtelnej, która drobnymi muśnięciami fortepianu i smyczków wywołuje wielkie napływy emocji. Na tej ścieżce dźwiękowej z oczywistych przyczyn takiej muzyki jest bardzo mało. Kompozytor przez wprowadzenie bardzo surowych i metalicznie brzmiących, elektronicznych dźwięków sprawia, że muzyka ta nabiera pewnego chłodu i obojętności. Poza tym dość częste używanie ciężkich gitar elektrycznych i dynamicznej perkusji przybliża miejscami tę ścieżkę dźwiękową do ostrego rockowego grania.
Zdecydowanie najsłabszym elementem tej płyty jest nadmiar kompozycji nie oferujących niż poza rozległym ambientem. A więc taką muzyką, która nie posiada żadnej melodii czy konkretnej formy, a jedynie powoli otacza słuchacza elektronicznymi, bezkształtnymi dudnieniami. Takie brzmienia pojawiają się między innymi w "My Rifle", "Latrine", "Mirage-Bedouin", "Beduin Standkoff", "Highway Of Death" i jeszcze kilku innych. Takie kompozycje bardzo dobrze wpasowują się w sam film, podkreślając między innymi bezkresną przestrzeń pustyni, na której koczują główni bohaterowie filmu. Niestety słuchanie takiej muzyki z płyty sprawia, że całość jest bardzo nierówna. Kiedy po kilku naprawdę bogatych i dynamicznych kompozycjach pojawiają się takie muzyczne, rozpływające się miraże, płyta traci swój rytm i zaczyna irytować. Prawdziwy talent Thomasa Newmana słychać dopiero w tych kilku bardziej dynamicznych utworach jak "Family Flash", "Training Montage", "Deployment 1", "Deployment 2" czy naprawdę ostre "Advance-Zoomies". Wszystkie te kompozycje są generalnie oparte na różnych gitarach i perkusji ostro wybijającej rytm. Poza tym bardzo charakterystyczny jest kawałek "Football" gdzie pojawia się instrument, którego nazwy nie jestem w stanie nigdzie znaleźć, a który z znacznej ilości pojawił się ostatnio w "Lord Of War" Antonia Pinto. Jednak moją ulubioną kompozycją na tej płycie pozostaje bez wątpienia "Bus Ride-Branding" otwierający całe wydanie. To świetna, kompozycja oparta na gwizdanym, bardzo beztroskim temacie, który jest chyba najbardziej wyrazisty na tym albumie. Na wydaniu oryginalnym kompozycja ta nosi tytuł "Dickskinner" i jest o kilka sekund dłuższa.
Porównując oba wydania tej muzyki – oryginalne i Academy Promo – trzeba uznać jednak wyższość tego pierwszego. Mimo że pojawia się na nim mniej materiału Thomasa Newmana, jest ona bardziej słuchana i przemyślana. Duża w tym zasługa piosenek, które ją nieco urozmaicają i ustrzegają przez utratą ogólnego rytmu. Wydanie Academy Promo, mimo że poświęcone jest wyłącznie muzyce Newmana, tak naprawdę nieco nudzi i męczy. Jest tutaj kilka bardzo dobrych, choć nieco bezkształtnych utworów, na których można zawiesić ucho, jednak na całym krążku przeważa raczej rozległy ambient. W pewnym sensie można poznać tutaj bardziej rockowe oblicze Thomasa Newmana, który jednak trzymając rękę na pulsie i wprowadza stałe elementy swojego repertuaru. Najlepszym tego przykładem jest typowe dla tego kompozytora "Jarhead" z klasycznym fortepianem i subtelnymi smyczkami… Płyty nie słucha się zbyt przyjemnie, ale w filmie muzyka ta pasuje świetnie. Tak więc pozostaje mi polecić sam film, a jeśli ktoś będzie chciał mimo wszystko posłuchać muzyki z niego, niech sięgnie po płytę, którą można kupić normalnie w sklepie. Żeby zdobyć wydanie Academy Promo, trzeba się trochę namęczyć i niestety nie jest to tego warte…
0 komentarzy