Spośród wielu hollywoodzkich filmów militarystycznych, rozgrywających się na łodziach podwodnych, „Polowanie Na Czerwony Październik” jest powszechnie uznawany za jeden z najlepszych. Ogromna w tym zasługa trzymającego w napięciu scenariusza i dobrego aktorstwa (choćby niezawodny Sean Connery), jak i sugestywnego klimatu. Swoje cenne trzy grosze dorzucił też Basil Poledouris, tworząc doskonałą oprawę muzyczną, po dziś dzień pozostającą jedną z jego najpopularniejszych prac.
Choć partytura Poledourisa jest naprawdę wyśmienita, to niestety album od MCA jest zwyczajnie kiepski. Najbardziej zawodzi jego długość – niespełna 30 minut. Soundtracki Amerykanina nigdy nie były specjalnie długie, lecz w tym przypadku pół godziny zakrawa wręcz na śmieszność. Mam też zastrzeżenia co do budowy płyty. Już na początku otrzymujemy dwa najlepsze (i najdłuższe) utwory, po których występuje osiem stosunkowo krótkich i chwilami mniej atrakcyjnych pozycji. Co więcej, taki rozkład tracklisty nie ma nic wspólnego z filmową chronologią…
Ale przejdźmy do zawartości krążka. Rozpoczyna go wspaniały „Hymn To Red October”, nad którym wszelkie zachwyty są w pełni uzasadnione. Kompozytor przez pięć minut rozwija epicki temat na rosyjskojęzyczny chór i smyczki. Oczywiście nie brakuje też instrumentów dętych blaszanych i perkusji. W utworze czuć patriotyczne przesłanie i miłość radzieckich żołnierzy do ojczyzny. Jednocześnie jest on daleki od kiczowatego patosu, w jaki łatwo popaść przy tego typu produkcji. Wielka szkoda, że temat ten – jeden z najlepszych w karierze Poledourisa – pojawia się na płycie zaskakująco rzadko. Znajdziemy go jeszcze bowiem tylko w dwóch utworach: krótkim “Ancestral Aid” i “Nuclear Scam”, przy czy ten drugi jest bez wątpienia jednym z lepszych fragmentów action score jakie wyszły spod ręki Basila. Amerykanin popisał się weń doskonałym wyczuciem w dziedzinie łączenia elektroniki i orkiestry. Syntezatory, choć wyraźnie zaznaczone, tylko wtórują orkiestrze i wzmagają efektowne perkusje. Oprócz epickiego “Nuclear Scam”, na płycie znajdziemy jeszcze dwie perełki akcji – „Chopper” i “Kaboom”. I obie te kompozycje zwyczajnie powalają dynamiką.
Jak to zazwyczaj bywa, tak świetnie sprawdzający się w filmie underscore, na płycie prezentuje się znacznie gorzej. Duszny klimat, ilustrujących sceny we wnętrzu łodzi podwodnej utworów, z pewnością nie przypadnie do gustu wszystkim słuchaczom. Ponadto kompozytor wykorzystuje tu pomysły ze swych wcześniejszych prac, jak “Red Dawn” i “Robocop” (“Putin's Demise” i “Two Wives”). Nie są to jednak na tyle duże podobieństwa, by mogły znacząco obniżyć wartość płyty i wynikają głównie z podobnej specyfiki niektórych scen w tych filmach.
Muzyka z „Czerwonego Października” została oficjalnie wydana tyko raz, jednak istnieje także bootleg z kompletną partyturą Poledourisa. Znajdziemy tam kilka naprawdę bardzo dobrych, wartych uwagi utworów, takich jak: “The Chase Begins”, “Konovalow's Attack”, “Torpedo, Bullets and the Cook / Kaboom” i stworzone pod napisy końcowe “The New World (Hymn) / End Title”. Niestety, materiał ten jest wyjątkowo słabej jakości i brzmi znacznie gorzej, niż większość oryginalnych partytur z Golden Age’u. Innym mankamentem nieoficjalnego wydania jest to, że oprócz ciekawych i wnoszących coś do całości kompozycji, zawiera też sporo krótkich, typowo ilustracyjnych ścieżek. Wady te sprawiają, iż jest to pozycja skierowana jedynie do największych fanów Poleodurisa, czujących wyjątkowo duży niedosyt po wydaniu MCA.
Szkoda, że są to póki co jedyne opcje zaopatrzenia się w tą muzykę – szczególnie, iż żadna z nich nie satysfakcjonuje w pełni. Tym większa szkoda, bo przepis na udany album z muzyką z “Hunt for The Red October” jest bardzo prosty. Gdyby do oficjalnego wydania dodać ww utwory z bootlega (i całość zremasterować), powstałby wyśmienity krążek o idealnym czasie trwania. I takiej płycie byłbym w stanie wystawić najwyższą notę, czego nie mogę niestety zrobić względem wydania MCA. Choć i tak je polecam. Tym bardziej, że nawet w polskich sklepach cena tej płyty nie jest zbyt wygórowana…
0 komentarzy