Już od kilku lat ekranizacje komiksów cieszą się niesłabnącą popularnością, prowokując wytwórnie filmowe do wskrzeszania kolejnych superbohaterów. Największy rozgłos zyskują oczywiście aktorskie wersje takich ekranizacji, zachwycające sławnymi nazwiskami, efektami specjalnymi i rozmachem. Jednak niemniej ciekawe są ostatnie przedsięwzięcia DC Comics – animowane filmy o takich herosach jak Batman, Superman czy ostatnio Zielona Latarnia ("Batman: Gotham Knight", "Superman / Doomsday"). Wytwórnia La-La Land Records zwróciła niedawno uwagę na muzykę pojawiającą się tych obrazach oraz jej kompozytora – Roberta J. Krala. Efektem tego jest między innymi wydany kilka tygodni temu soundtrack z animacji "Green Lantern First Flight".
Jak na film animowany o superbohaterze przystało, jego muzyczny temat przewodni pełen jest heroizmu i wzniosłości. Aby podkreślić kosmiczne pochodzenie Zielonej Latarni, Robert J. Kral zaangażował elektroniczne brzmienie, przywołujące w pamięci seriale z lat 70 i 80 ("Doctor Who"). W połączeniu z fanfaryczną melodią sprawia to nieco kiczowate wrażenie, jednak doskonale wpasowuje się w tematykę i sposób realizacji "Zielonej Latarni". Zresztą tego typu krzykliwy temat przewodni filmu, zdaje się być jedynie obowiązkową, muzyczną wizytówką obrazu, która swoją wyrazistością odbiega od reszty muzyki Roberta J. Krala.
Znacząca większość ścieżki dźwiękowej "Zielonej Latarni" to muzyka akcji nie wznosząca się wiele ponad przeciętność. Po filmie animowanym przeznaczonym wyłącznie do dystrybucji DVD nie można spodziewać się oszałamiającego budżetu na muzykę, co zresztą wyraźnie słychać na tej płycie. O ile w filmie słaba jakość brzmienia muzyki, często przykrytej efektami dźwiękowymi i dialogami, pozostaje niezauważalna, o tyle podczas słuchania soundtracku trudno ustrzec się kilku zgrzytom. Podobnie jak to miało miejsce chociażby w "Alone In the Dark", także tutaj ciekawe pomysły kompozytora zabijane są sztucznym brzmieniem sampli naśladujących orkiestrę. Jedynie we fragmentach gdy elektroniczne, postindustrialne odgłosy kreują źródłową muzykę obcych cywilizacji ("Lubella's Club"), tego typu brzmienie zyskuje na wiarygodności.
Po uważnym wsłuchaniu się w dzieło Roberta J. Krala można dostrzec wskazówki dotyczące inspiracji innymi kompozytorami. Rytmiczna muzyka akcji, wplatanie w nią elektroniki i silna ekspozycja perkusjonaliów często kojarzy się z dokonaniami Hansa Zimmera ("Piraci z Karaibów" czy "Crimson Tide"). Gdzieniegdzie można też usłyszeć przebyski charakterystycznej konstrukcji ze "Znaków" Jamesa Newtona Howarda ("Going After Cuch"). Także tajemniczy suspens wypełniający przerwy pomiędzy kolejnymi sekwencjami muzyki akcji nie wnosi niczego rewolucyjnego, opierając się na doskonale już znanych schematach (Christopher Young, James Newton Howard, Bear McCreary).
La-La Land Records wydało ten soundtrack w limitowanym nakładzie 1500 egzemparzy. Sprawia to, że krążek ten przeznaczony niemal wyłącznie dla kolekcjonerów i zagorzałych entuzjastów komiksowych superbohaterów. Jego zawartość jest bowiem przeciętna i zapada w pamięć dopiero po wielokrotnym przesłuchaniu. To pozycja będąca ciekawostką, którą jednak spokojnie można sobie darować w poszukiwaniach najlepszych tytułów roku 2009.
0 komentarzy