Great Outdoors, The
Kompozytor: Thomas Newman, różni wykonawcy
Rok produkcji: 1988
Wytwórnia: Atlantic
Czas trwania: 39:22 min.

Ocena redakcji:

 

„The Great Outdoors” to typowy produkt lat 80 ubiegłego stulecia. Głupkowata, zwariowana komedia, wystawiająca na próbę rodzinne więzi pośród uroków natury, stanowi prawdziwy popis dla tuz amerykańskiego dowcipu: Johna Candy i Dana Aykroyda. Nie jest to może niewiarygodnie porażający gagami film, lecz nazwisko odpowiedzialnego za skrypt Johna Hughesa gwarantuje mimo wszystko jakiś poziom, wobec czego całość potrafi wciąż bawić – i to nawet biorąc pod uwagę, iż twórca słynnego Kevina wziął sobie wtedy wolne. Był to bowiem trzeci z kolei projekt, który oddał w reżyserskie ręce swego kumpla, Howarda Deutcha. Ten jednak nigdy nie posiadał równie charakterystycznego stylu, wyczucia, ani też mocnego nazwiska, wobec czego niektóre z elementów, w tym muzyka, zostały mu niejako odgórnie narzucone.

 

t_newman-9436877-1590001035Skończyło się więc na łechtaniu ego Aykroyda, który zdominował soundtrack swymi bluesowymi popisami pod pseudonimem The Elwood Blues Revue (oczywista pozostałość po The Blues Brothers, których tradycję scenicznych występów pielęgnował przez jakiś czas solo, i do których sam film także puszcza oko) oraz na skromnym dodatku instrumentalnym Thomasa Newmana, który w owym czasie był ‘w modzie’ (biorąc pod uwagę, że Deutch nigdy potem już z nim nie pracował jest to raczej oczywisty wybór producentów). Ten drugi element został w filmie ostro zmarginalizowany – pojawia się dosłownie w kilku scenach i stylem właściwie nie odbiega specjalnie od muzyki źródłowej, toteż łatwo go z nią pomylić. Na albumie wydawcy litościwie zamieścili zresztą tylko jedną ściezkę Newmana, „Hey, Cowboy!”. Jest to radosne połączenie estradowego grania z country, w którym męski chórek (Lazy 13) co jakiś czas nuci tytuł utworu. Szału nie ma, choć to z pewnością przyjemna i w jakimś stopniu zabawna nuta, a przy tym bodaj jedyna naprawdę reprezentatywna z całego seansu.

 

Jeśli zaś chodzi o piosenki, to – poza wspomnianym Elwoodem, któremu idzie raz lepiej, raz gorzej (czego świetnym przykładem dwie, diametralnie różne jakościowo części „Land of a Thousand Dances”) – wybór mamy dość ograniczony, a przy tym niespecjalnie atrakcyjny. Choć zarówno „The Big Country”, jak i „Cabin Fever” to niezłe, rockowe granie, tak już „Big Bear” i „Beaver Patrol” to prawdziwe pomyłki, które trudno łyknąć na trzeźwo. Zresztą nawet te co lepsze utwory nie zostają na dłużej w pamięci, tym samym nie wychodząc ponad przeciętność.

 

Bynajmniej nie jest to jednak największy problem całego soundtracku, który, poza brakiem charakteru, razi ubytkami materiału względem samego filmu (TUTAJ pełny spis utworów), w którym zresztą spisuje się co najwyżej poprawnie, oraz lekką chaotycznością tegoż. Wszystko to składa się na średnio fascynujący twór, który trafi chyba tylko w gusta najbardziej zatwardziałych fanów „Wielkiej wyprawy” i ewentualnie kolekcjonerów wszelkiej maści przedmiotów związanych w taki czy inny sposób z ww Blues Bros. Cała reszta towarzystwa, wliczając w to sympatyków Tomka Newmana, może bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia zapomnieć, że w ogóle o takim albumie słyszała…

 

P.S. Istnieje też bootleg w postaci expanded score, na którym znajdziemy o 9 utworów więcej, w tym 4 krótkie fragmenty ilustracji Newmana i słynne „Yakety Yak”. Jakość dźwięku jest tam nawet znośna, ale całość nie jest wielce atrakcyjniejsza od oficjalnej płyty.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Land of a Thousand Dances (Part 1) – Elwood Blues Revue feat. Wilson Pickett
  • 2. Hot Fun in the Summertime – Elwood Blues Revue feat. Sam Moore
  • 3. Big Country – Joe Walsh
  • 4. Cabin Fever – David Wilcox
  • 5. Land of a Thousand Dances (Part 2) – Elwood Blues Revue feat. Wilson Pickett
  • 6. Big Bear – Bomb The Bass
  • 7. Beaver Patrol – Pop Will Eat Itself
  • 8. Dragboat – Elwood Blues Revue feat. Tom Scott
  • 9. Hot Weasel – Elwood Blues Revue feat. Peter Aykroyd
  • 10. Hey, Cowboy! – Thomas Newman & The Lazy 13
2
Sending
Ocena czytelników:
0 (0 głosów)

1 komentarz

  1. Krystian

    Rzeczywiście bardzo średni krążek. Naciągam do trójki.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...