Czasami zdarza się, że do pracy nad jednym filmem zabiera się kilku kompozytorów. Mieliśmy już do czynienia z duetami ("Batman Begins", "Constantine"), tercetami ("Sin City", "The Rock") a nawet jeszcze liczniejszymi zespołami twórczymi ("Stay", "Monster’s Ball"). Kiedy dochodzi to współpracy, co najmniej dwóch kompozytorów trudno jest przewidzieć efekt ich poczynań. Muzyka nie jest bowiem nauką ścisłą, w której dwa plus dwa zawsze równa się cztery. Kolaboracja nawet najwybitniejszych twórców może dać mierne efekty, jeśli nie będzie ona poparta nicią porozumienia i solidnym podziałem zadań. Jak powinna wyglądać wzorowa współpraca między kompozytorami pokazali niedawno dwaj bracia Danna, tworząc wspólnie intrygującą ścieżkę dźwiękową do filmu "Słaby punkt".
Główną ideą tej partytury jest pewna stylistyczna polaryzacja. Jej podstawą jest fabuła filmu i jego główne postaci. "Słaby punkt" opowiada historię intelektualnej rozgrywki między błyskotliwym inżynierem (Anthony Hopkins), który zabił swoją żonę, a młodym i ambitnym prokuratorem, mającym postawić akt oskarżenia. Fabuła filmu jest wciągająca i nieprzewidywalna, jednak w świetle doskonale zagranych głównych ról, schodzi na dalszy plan. I zdaje się, że to właśnie ten fakt stał się podstawą do stworzenia odpowiedniej idei dla ścieżki dźwiękowej. Pomysłu, który doskonale sprzyjał zatrudnieniu do tego zadania dwóch kompozytorów. To, że są oni braćmi mogło tylko pomóc, bo z kim lepiej się zrozumieć jak nie z własnym bratem?
Każdy z dwóch, głównych bohaterów filmu należy do innego świata, który zdeterminował przypisany mu styl muzyczny. Beachum to młody, prężny prokurator, który jest o krok od podpisania kontraktu z wielką firmą prawniczą. Charakter tej postaci doskonale podkreśla muzyka oparta na elektronicznym basie, wyrazistej perkusji i całej masie industrialnych brzmień skontrastowanych pięknymi smyczkami. Nowoczesność, dynamika i liryka w jednym. Z kolei Ieuan Davies to pełen klasy i staromodnej elegancji, genialny inżynier, który doskonale świadom jest swojej pozycji i umiejętności. Muzyka dla tej postaci to przede wszystkich cały zestaw klasycznych instrumentów, na czoło których wysuwa się elegancki fortepian. Świetnie oddaje to złożoność tej postaci. Współczesne brzmienie Beachuma to zasługa Jeffa Danny, który doskonale czuje się w świecie elektronicznych dźwięków. Z kolei pełen elegancji, neoromantyczny styl muzyki przeznaczonej dla Daviesa to oczywiście dzieło Mychaela. I w ten prosty i błyskotliwy sposób dwaj kompozytorzy rozdzielili między siebie pracę nad tą ścieżką dźwiękową, unikając niepotrzebnego chaosu. Cała muzyka ze "Słabego punktu" jest konsekwencją właśnie tej głównej idei i odpowiedniego łączenia dwóch styli w zależności od potrzeb.
Oczywiście całość bogata jest także w mniej spektakularne pomysły, ograniczające się do drobnych zabiegów instrumentalnych i harmonicznych – takie małe perełki, które zawsze cieszą ucho. Orkiestracje są bardzo dojrzałe i wyważone. Mimo tej różnorodności stylistycznej, nie ma poczucia niespójności i zbędnego chaosu. Każda kolejna kompozycja jest bardzo zrównoważona pod względem instrumentalnym i formalnym. Słuchając ich nie odnosi się wrażenia, że jakiś konkretny dźwięk został wymuszony przez obraz, co przecież nagminnie zdarza się w thrillerach. Z kolei muzyka akcji to przede wszystkim mocne elektroniczne basy wspomagane przez perkusję i mocną sekcję dętą blaszaną ("I Decide When It Gets Pulled"). Przywodzi to trochę na myśl dzieła Alexandre’a Desplat ("Firewall") czy Johna Powella ("Tożsamość Bourne’a"). Sporo tutaj także suspensu kreowanego w bardzo staromodny i klimatyczny sposób przez smyczki i fortepian, co od razu kojarzy się z "Zodiakiem" Davida Shire. Takie kameralne instrumentarium wzbogacone o harfę, wiolonczelę i klarnet towarzyszy także wątkowi miłosnemu, który pojawia się w filmie.
Muzyka zdecydowanie nie jest słabym punktem tego filmu. Najnowsze, wspólne dzieło braci Danna, jest warte polecenia, choć przy pierwszym przesłuchaniu niezbyt imponuje. W tego typu ścieżkach dźwiękowych najistotniejszy jest przede wszystkim niebanalny pomysł i pewna wyrazistość. Trudno bowiem w muzyce do thrillera stworzyć coś spektakularnego i olśniewającego już przy pierwszym przesłuchaniu. Można się jedynie starać, aby powstała muzyka wyróżniająca się spośród innych partytur tego rodzaju i oferująca pewien przyzwoity poziom oryginalności. Braciom Danna bez wątpienia się to udało. Ich ścieżka dźwiękowa ze "Słabego punktu" nie jest tylko zlepkiem stereotypowych rozwiązań stosowanych w tego typu filmach, ale przykładem inteligentnego i indywidualnego podejścia do komponowania muzyki filmowej.
0 komentarzy