Człowiek z magicznym pudełkiem
Kompozytor: Sandro Di Stefano
Rok produkcji: 2017
Wytwórnia: Kemper Music
Czas trwania: 32:19 min.

Ocena redakcji:

 

Polskie kino science fiction – brzmi to jak kiepski dowcip, ale 30 lat temu tacy reżyserzy, jak Juliusz Machulski czy Piotr Szulkin mierzyli się na poważnie z tym gatunkiem. Jednak pewien bezczelny twórca, Bodo Kox, postanowił przełamać ten impas i zrealizował „Człowieka z magicznym pudełkiem”. Film opowiadający o miłości mężczyzny z przeszłością i tajemnicą (świetny Piotr Polak) z kobietą z przyszłości (przepiękna Olga Bołądź) w Warszawie roku 2030. Film pełen cytatów, ale jednocześnie bardzo oryginalne kino na naszym podwórku.

 

Ale największe wrażenie (poza oprawą wizualną) zrobiła na mnie muzyka. Odpowiada za nią włoski kompozytor Sandro Di Stefano. Skąd ten wybór? Ano stąd, że jednym z producentów filmu jest włoska firma Vargo Film, która wzięła na siebie ciężar udźwiękowienia całości. Maestro zaś zatrudnił Dnepropatrovsk Philharmonic Orchestra, nadając całości wręcz Hollywoodzki rozmach, co w naszej kinematografii nie jest powszechnym zjawiskiem.

 

Choć jest to film fantastyczny, to tak naprawdę wizja przyszłości jest jedynie otoczką i całość skupiona jest na warstwie lirycznej, napędzającej akcję. Oparte jest to na dwóch tematach: miłosnym oraz futurystycznym, pokazującym świat z 2030 roku. Ta niepokojąca wizja świata otwiera album. Podbite elektronicznym basem „The Shadow of the Past”, miesza przyszłość z przeszłością, dodając odrobinę sound designu oraz bardzo melancholijne smyczki z gitarą elektryczną. To poczucie zagrożenia parokrotnie wróci choćby w „Hidden System” (bardzo nerwowe skrzypce), początku „The Journey Through Love” czy w bardzo dramatycznym „Fortran (1952)”, przplatającym elektronikę z cięższymi dźwiękami wiolonczeli.

 

Temat miłosny pozornie nie rzuca się w uszy, bo takich słyszano już wiele: walcowe smyczki, delikatny flet i harfa, do których doskakuje fortepian („Adam’s Theme”), a wszystko działa na zasadzie zapętlenia. Czasem w tej melodii pojawi się wiolonczela z łagodną elektroniką („End to End”), a nawet odrobina suspensu (gitarowy początek „The Journey Through Love”) czy lekkiej melancholii (rzewny początek „Love Frequency”, spowolnione „Where the Words End”). Może i temat ten powraca zbyt często, jednak za każdym razem – i piszę to, bez cienia przesady – porusza i brzmi tak pięknie, że nie potrafiłbym odwrócić się od niego.

 

Sam score jest bardzo krótki (nieco ponad pół godziny), ale zawiera wszystko, co potrzeba (może poza „Krakowskim spleenem” Maanamu, który w filmie zyskał drugie życie) i nie przynudza. Dodatkowo maestro serwuje jeszcze swoje wariacje utworów Fryderyka Chopina, na ekranie przygrywające gdzieś w tle w jednej z knajp. Podlane są one troszkę elektronicznym sosem, ale robią całkiem sympatyczne wrażenie.

 

„Człowiek…” spotkał się z dość ciepłym przyjęciem, a sama muzyka otrzymała nagrodę na festiwalu w Gdyni, jak i nominację do Orła. Rzadko się zdarza, by muzyka z polskiego filmu, zwłaszcza z takimi wyróżnieniami, nie została wydana. Jest w tej muzyce coś z ducha produkcji zza Wielkiej Wody, a nawet można na siłę porównać ją do wczesnych dokonań Michała Lorenca (w warstwie lirycznej). Potrafi wzruszyć i poruszyć.

Autor recenzji: Radosław Ostrowski
  • 1. The Shadow of the Past
  • 2. Adam’s Theme
  • 3. End to End
  • 4. Love Frequency
  • 5. Hidden System
  • 6. Identity and Memory
  • 7. The Journey Through Love
  • 8. Where the Words End
  • 9. Fortran (1952)
  • 10. The Shadow of the Future
  • 11. Nocturne Op. 9, No. 2 – Fryderyk Chopin (bonus track)
  • 12. Walc A-moll – Fryderyk Chopin (bonus track)
4
Sending
Ocena czytelników:
4 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...