Corpse Bride
Kompozytor: Danny Elfman
Rok produkcji: 2005
Wytwórnia: Warner Sunset / Warner Bros.
Czas trwania: 59:30 min.

Ocena redakcji:

"Well, she's getting married this evening…"


Stworzona nowatorskimi metodami "Gnijąca Panna Młoda" to obraz, który urzeka. Nie oszukujmy się, że najważniejsza jest tu fabuła – bo ta jest stosunkowo prosta i banalna, choć nie zabrakło magicznych, niecodziennych urozmaiceń, z których znany i ceniony jest przecież Tim Burton. Najważniejsze jest tu perfekcyjne wykonanie. Kukiełkowa, poklatkowa realizacja z "Miasteczka Halloween" ewoluowała w niesamowicie płynne przemieszczanie się specjalnie przygotowanych modeli, filmowanych klatka po klatce. Co ciekawe, chęć zrealizowania tej historii przez Burtona narodziła się wcześniej niż krótkometrażowy "Vincent" z 1982 roku, zaś realizacja trwała kilka lat, same zdjęcia aż 55 tygodni, podczas których milimetr po milimetrze przesuwano i odpowiednio ustawiano kukiełki. W sumie zarejestrowano 109,440 animowanych klatek – robi wrażenie, prawda? Pewnie większość pomyśli, że to, co widać na ekranie, to efekt cudownych komputerów – nic bardziej mylnego. W filmie tak naprawdę chyba tylko dwa razy wykorzystano efekty komputerowe (jedna scena to latające wrony nad mostem, obok lasu – o ile się nie mylę…). "Corpse Bride" to już reżyseria Tima właśnie (w duecie z Mike'em Johnsonem), w odróżnieniu od "The Nightmare Before Christmas", gdzie reżyserię powierzył Henry'emu Selickowi (z doskonałym skutkiem zresztą). Do tak pieczołowicie przygotowanej produkcji, w którą twórca włożył tyle sił, energii i przede wszystkim serca, potrzebna była jeszcze odpowiednia muzyka. Tylko jednej osobie Tim Burton mógł powierzyć to zadanie…

 

"According to plan…"


Podobnie jak w przypadku wspomnianego już "Miasteczka Halloween", Danny Elfman stworzył partyturę podzieloną na muzykę czysto instrumentalną oraz piosenki, których jednak jest tu zdecydowanie mniej. W utworach instrumentalnych ponownie – jak w przypadku każdego kolejnego soundtracku spod ręki tego kompozytora – poczujemy charakterystyczny, niepodrabialny styl. Raz jeszcze kompozytor ten przemycił do swojej partytury mnóstwo elementów i wycinków z całej poprzedniej twórczości, jednak zostało to zmieszane i przearanżowane na nowo, dzięki czemu powstała partytura inna od pozostałych i jednocześnie bardzo je przypominająca. Elfmana w żadnym wypadku nie należy zaliczać do autoplagiatorów własnej dyskografii (jakimi są m.in. James Horner, Alan Silvestri czy poniekąd też John Williams) – artysta ten chyba najumiejętniej ze wszystkich potrafi wykorzystywać swój styl i skomponowane brzmienia, dzięki czemu w jego przypadku absolutnie nie będziemy mówić o chociażby cieniu jakiegokolwiek plagiatu, lecz o perfekcyjnych nawiązaniach – a różnica między tymi pojęciami jest zaiste ogromna. I między innymi ten fakt decyduje o tym, że Danny Elfman jest moim zdecydowanie ulubionym kompozytorem. Wróćmy jednak do "Gnijącej Panny Młodej" i rozkoszujmy się ilustracją muzyczną do niesamowitego filmu Tima Burtona…


"And what the story it is…"


elfman-1689053-1590000935Już w pierwszym utworze – "Main Title" – wita nas brzmienie będące wyznacznikiem tej ścieżki oraz motyw przewodni, który tradycyjnie będzie obecny przez większość czasu odsłuchiwania. Poza tradycyjnie prześlicznymi partiami smyczkowymi, piękna muzyki dopełniają wszelkiej maści cymbałki, dzwoneczki, bardzo delikatne chórki, a w niektórych miejscach fortepian w przynajmniej trzech odmianach, z czego przynajmniej jedna nieodłącznie kojarzy się z łatwo rozpoznawalnym, gotyckim brzmieniem. Następnie pierwsza piosenka, ale o piosenkach będzie dalej. "Victor's Piano Solo" to – jak sama nazwa mówi – samotna gra głównego bohatera na stojącym w domu jego narzeczonej fortepianie. Subtelna, smutna melodia zostaje przerwana nagle – podobnie jak w obrazie (zostawiono nawet słowa Victora) – niespodziewanym nadejściem przyszłej żony, Victorii, którą dźwięki fortepianu "wywabiły" ze swojego pokoju. Następnie mamy "Into The Forest" – w moim odczuciu to utwór o najlepszej konstrukcji z całości, skomponowany perfekcyjnie – genialny podkład do całej sceny w lesie, gdzie Victor wreszcie bez żadnej pomyłki wygłasza małżeńską przysięgę, przez co budzi do życia tytułową Gnijącą Pannę Młodą…


"With this ring, I ask you to be mine…"


Choć pierwsza część "Into The Forest" zaczyna się posępnie i mrocznie, to już za chwilę brzmienie to zamienia się w melodię słyszalną w "Main Title" (z motywem przewodnim na czele), by po 2. minucie zmienić się po raz kolejny w coś niezwykle mrocznego i posępnego… Oto mamy filmowe, genialne wprowadzenie Emily (dla niewtajemniczonych – imię naszej tytułowej bohaterki) okraszone złowrogimi chórami, porażającymi smyczkami, instrumentami dętymi i przeplatającym je fortepianem – zdecydowanie najwspanialszy element całej ścieżki dźwiękowej, ilustracja ze wszech miar idealna, w której dodatkowo można usłyszeć zdecydowanie najwięcej z poprzednich partytur Elfmana.


"I do!"


Po tym jakże mocnym akcencie nasze uszy uraczy piosenka nr 2, ale o piosenkach będzie dalej :). W kolejnych trzech utworach usłyszymy fragmenty z poprzednich kawałków, umiejętnie połączone i w ciut zmienionych aranżacjach. "Casting a Spell" to posępna ilustracja przygotowywania mikstury przenoszącej do świata żywych, "Moon Dance" – będący bezpośrednią kontynuacją – to raz jeszcze temat główny w nieco innej, jeszcze lepszej niż poprzednio otoczce, zaś "Victor's Deception" to motyw główny wygrywany w tej jakże świetnej, gotyckiej oprawie, a w dalszej części przywita nas raz jeszcze mrok, który był obecny w drugiej połowie "Into The Forest". I kolejna piosenka… ale Wy już wiecie, że o utworach śpiewanych będzie dalej ;). Towarzyszący ucieczce Victorii utwór nr 10 to kolejny mix najlepszych wycinków tego, co już było, a "The Piano Duet" to jeszcze jeden fortepianowy "występ" Victora, jednak już nie solo, a w duecie z Emily, przez co początkowa, smutna melodia zamienia się w coś bardziej optymistycznego. I na koniec znów zostawiono króciutki dialog bohaterów obecny w filmie. "New Arrival" to całkowita zmiana klimatu (instrumentalna – nie liczę piosenek) – krótka, wesoła, zaprawiona jazzem melodia – widać, że i tutaj pan Elfman przemycił to, co lubi, a o jazzie właśnie mowa. W "Victoria's Wedding" nie usłyszymy nic optymistycznego, za to po "Into The Forest" chyba największą dawkę mroku i posępności. Następnie ostatnia już na opisywanej ścieżce piosenka (jeszcze troszkę cierpliwości i dojdziemy do ich opisu ;), a zaraz po niej "The Party Arrives", czyli efektowny wjazd umarlaków na imprezę weselną (choć to raczej jak stypa wyglądało 😉 – ten utwór to już istna mieszanka stylów i naprawdę wszystkiego, co już do tej pory usłyszeliśmy na płycie "Corpse Bride". Mieliśmy już złowrogie "Victoria's Wedding", czas na cieplejsze "Victor's Wedding", czyli piękny kawałek wygrywany tylko i wyłącznie przez skrzypce i kontrabas. "Barkis's Bummer" to jeszcze tylko chwilowy powrót ciemnej strony całej muzyki, towarzyszący ostatnim chwilom złego lorda w świecie żywych, a po nim już ciąg dalszy piękna ("The Finale"), które rozpoczął utwór "Victor's Wedding", tym razem jednak nie tylko w wykonaniu smyczków. I na instrumentalny koniec – "End Credits" podzielony na dwie części, trwające odpowiednio po 1:50 i 2:33 min. Nie jest to klasyczny, tradycyjny kolaż najlepszych motywów z całej ścieżki, co często jest wykorzystywane podczas napisów końcowych licznych produkcji filmowych. "Part 1" to motyw przewodni w jeszcze innej aranżacji, zaś "Part 2" to instrumentalny podkład z piosenki "Remains Of The Day" (jedynie w końcówce słychać śpiew). No a teraz zajmijmy się tym, co do tej pory omijałem, jednak w niniejszej recenzji opisać obiecałem. Czas na utwory śpiewane…

 


"Wait! I made a promise…"


Jak już pisałem na początku całej recenzji, piosenek jest tu znacznie mniej niż w "Miasteczku Halloween", kosztem znacznie większej ilości utworów czysto instrumentalnych. Zatem posłuchamy zaledwie czterech piosenek – nie ukrywam, że idąc do kina na "Gnijącą Pannę Młodą" spodziewałem się ich znacznie więcej, no ale cóż… Trzeba się zadowolić tym, co jest. Od razu trzeba obiektywnie zaznaczyć, że nie są to piosenki tak genialne i łatwo zapadające w pamięć (choć nie wszystkie), jak te z "The Nightmare Before Christmas" – może wyjaśnienie leży po stronie tego, że "Corpse Bride" to właściwie zwykły film, jedynie z kilkoma śpiewanymi wstawkami, zaś "Miasteczko Halloween" było swoistym musicalem, gdzie piosenki były wręcz siłą napędową całości. Ok – powiedzmy, że Danny Elfman w "Gnijącej…" nie poszedł na ilość, ale na jakość – bo mimo, iż piosenki z filmu Henry'ego Selicka podobały mi się bardziej, to jednak nie można powiedzieć, że te obecne tutaj nie są rewelacyjne. Pierwszą z nich jest "According To Plan" wykonywane przez duety Paula Whitehouse & Tracey Ullman i Alberta Finney & Joanna Lumley – czyli filmowi państwo Van Dort i Everglot. Dodatkowo w całość został wpleciony dialog z filmu. Drugą piosenką jest wykonywany przez bandę szkieletów (grupa Bonejangles & His Bone Boys 🙂 jazzowy kawałek "Remains Of The Day", będący opowiadaniem prawdziwej historii Emily – i choć sama historia do wesołych nie należy, tak piosenka ta paradoksalnie wyśpiewana jest w radosnym, skocznym stylu, w filmie uatrakcyjniona niezapomnianymi akrobacjami szkieletów. Głosu wokaliście tej jakże specyficznej grupy, Bonejanglesowi, użycza sam Danny Elfman, co tylko potwierdza jego talent nie tylko jako kompozytora, ale również jako wokalisty :). Trzecią piosenką jest "Tears To Shed", w której smutna Emily (Helena Bohnam Carter) rozpacza nad swoim "stanem bytu", zaś jej nieodłączni przyjaciele – robak Maggot (Enn Reitel) i czarna wdowa (pająk; Jane Horrocks) – pocieszają ją wymieniając niezaprzeczalne walory istoty martwej :). "Tears To Shed" jest moim skromnym zdaniem prawdziwym rodzynkiem wśród wszystkich obecnych tu piosenek i podoba mi się zdecydowanie najbardziej. Ostatnim już utworem śpiewanym jest "The Wedding Song", czyli przygotowanie do ślubu Emily i Victora. Ten kawałek – śpiewany przez wszystkich mieszkańców Krainy Umarłych – konstrukcją i wykonaniem bardzo przypomina "Making Christmas" z "Miasteczka Halloween".


"You kept your promise – you set me free…"


Na opisanych utworach instrumentalnych i piosenkach soundtrack się nie kończy. Bowiem na płycie jako dodatek są jeszcze cztery ostatnie kawałki (powrót grupy Bonejangles & His Bone Boys :), a są to kolejno: "Ball & Socket Lounge Music #1 (Band Version)", "Remains Of The Day (Combo Lounge Version)", "Ball & Socket Lounge Music #2" oraz "Ball & Socket Lounge Music #1 (Combo Version)" – czyli w skrócie mówiąc różne jazzowe aranżacje (bez śpiewania) ich wakacyjnego hitu ;). Nawiasem mówiąc podoba mi się eksperymentowanie Danny'ego Elfmana z jazzem – kompozytor swoje uwielbienie do tego gatunku muzycznego bardzo umiejętnie (i wcale nie nachalnie!) potrafi przemycić do części swoich partytur.


"Huzah! Hurrah! Our bride is getting married today!"


Czas to wszystko jakoś podsumować. Porównanie z "The Nightmare Before Christmas" jest nieuniknione – decyduje o tym zarówno konstrukcja ścieżki dźwiękowej (utwory instrumentalne i śpiewane) oraz kukiełowy charakter filmu. "Gnijąca Panna Młoda" jest obrazem ze wszech miar znakomitym, jednak wciąż bardziej cenię sobie "Miasteczko Halloween" (no i mam do niego zdecydowanie większy sentyment). Ale z partyturą już nie będzie tak łatwo. Do jakiegoś czasu wyżej stawiałem muzykę z tego pierwszego filmu, jednak z czasem zacząłem stawiać je na równi. Sprawa wygląda tak: "The Nightmare…" posiada lepsze piosenki (no i jest ich znacznie więcej), zaś "Gnijąca…" lepszy, doskonalszy podkład instrumentalny. I głównie dzięki temu "Corpse Bride" zasłużył sobie na maksymalną ocenę. Żadnego minusika nie będzie, a skonfrontowanie tej partytury z "Miasteczkiem Halloween" nie ma w kwestii końcowej noty nic wspólnego. Doskonała, idealna wręcz ilustracja filmu, piękna, zróżnicowana partytura, tylko cztery, ale za to rewelacyjne piosenki – w tym przypadku nie można nie przyznać pięciu gwiazdek. Tym bardziej, że "Gnijącą…" stawiam na pewno wśród najlepszych dokonań w dyskografii Danny'ego Elfmana. Z tą pozycją trzeba się koniecznie zapoznać! Jeszcze w tym miejscu chciałbym napisać, że duet Elfman & Burton po raz kolejny nie został doceniony przez Akademię Filmową podczas przyznawania Oscarów. Wprawdzie "Corpse Bride" otrzymał nominację w kategorii Najlepszy Film Animowany (ostatecznie wygrał "Wallace & Gromit in The Curse of the Were-Rabbit" – fajny jest to film, ale moim zdaniem nagrodę zgarnął niezasłużenie), ale brak choćby nominacji dla Elfmana to już lekkie przegięcie… Póki co ten kompozytor jak żaden inny zasłużył sobie wreszcie na tę prestiżową statuetkę! To samo zresztą można powiedzieć o Burtonie… Na pocieszenie Elfmanowi została nominacja do nagrody Satellite Award.


"Hear ye, hear ye!"


Jeszcze na koniec słów kilka o wydaniu DVD filmu – dlatego, że znajduje się na nim wyodrębniona ścieżka dźwiękowa, dzięki czemu możemy obejrzeć cały film tylko i wyłącznie z podkładem muzycznym. A warto, bo aranżacja wielu utworów nieco się różni od tego, co słychać na płycie z muzyką (przeważnie tak jest) – przez ten zabieg po raz kolejny będziemy mogli rozkoszować się dźwiękami tej genialnej partytury, odkryć ją na nowo, i – co najważniejsze – w przypadku piosenek dostaniemy swoiste karaoke – sami możemy pośpiewać do czystego podkładu :). A umożliwi nam to piękny, ilustrowany album dodawany do specjalnego, limitowanego wydania DVD (bardzo ciężko obecnie go dostać, obecny był tylko w sieci sklepów Empik), w którym to albumie znajdują się teksty wszystkich piosenek. Doskonały dodatek – czego chcieć więcej…? Chyba tylko tego, by po tym wszystkim powrócić raz jeszcze do przesłuchania ścieżki dźwiękowej, a następnie do filmu i do wcale nie tak ponurego Świata Umarłych… W tym celu wystarczy powiedzieć tylko…

 

"Hopscotch!"

Autor recenzji:
  • 1. Main Titles
  • 2. According To Plan - Albert Finney, Joanna Lumley, Tracy Ullman & Paul Whitehouse
  • 3. Victor's Solo Piano
  • 4. Into The Forest
  • 5. Remains Of The Day - Danny Elfman, Jane Horrocks, Paul Baker, Alison Jiear & Gary Martin
  • 6. Casting A Spell
  • 7. Moon Dance
  • 8. Victor's Deception
  • 9. Tears To Shed - Helena Bonham Carter, Jane Horrocks & Enn Reitel
  • 10. Victoria's Escape
  • 11. The Piano Duet
  • 12. New Arrival
  • 13. Victoria's Wedding
  • 14. The Wedding Song - Danny Elfman, Jane Horrocks, Paul Baker, Alison Jiear & Gary Martin
  • 15. The Party Arrives
  • 16. Victor's Wedding
  • 17. Barkis's Bummer
  • 18. The Finale
  • 19. End Credits Part 1
  • 20. End Credits Part 2
  • 21. Ball & Socket Lounge Music no.1 (Band Version) - Bonejangles and his Bone Boys (Bonus track)
  • 22. Remains Of The Day (Combo Lounge Version) - Bonejangles and his Bone Boys (Bonus track)
  • 23. Ball & Socket Lounge Music no.2 - Bonejangles and his Bone Boys (Bonus track)
  • 24. Ball & Socket Lounge Music no.1 - Bonejangles and his Bone Boys (Bonus track)
5
Sending
Ocena czytelników:
5 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...