Film "Code 46" w Polsce ukazał się pod tytułem "Kodeks 46". Bez wątpienia jest to pozycja niezmiernie ciekawa i warta zobaczenia. Całkiem nie tak dawno, bo 30 czerwca 2005 podczas Neuchâtel International Fantastic Film Festival (NIFFF), "Kodeks 46" zdobył Grand Prix jako Najlepszy Europejski Film Fantastyczny 2005 roku. Pokazuje to, że ten niezbyt promowany w naszym kraju film, naprawdę zasługuje na uwagę. Jego akcja rozgrywa się w bliskiej przyszłości w Szanghaju, w świecie, w którym metody kontrolowania obywateli rosną wraz z rozwojem technologicznym. Gdy podział embrionów czy zapłodnienie in-vitro są na porządku dziennym, konieczna staje się ścisła kontrola nad przyszłymi rodzicami w celu uniknięcia genetycznych mezaliansów (te sytuacje reguluje właśnie tytułowy Kodeks 46). Wolność obywateli ogranicza również konieczność posiadania specjalnych dokumentów ("papelli"), umożliwiających nie tylko podróżowanie, ale i przebywanie w mieście. Bez nich można mieszkać tylko na pustyni, która rozciąga się wokół granic miasta i stanowi miejsce zesłania dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób przeciwstawili się systemowi.
Jedną z największych zalet filmu "Kodeks 46" jest bez wątpienia niezwykłe dopracowanie wszystkich szczegółów. Bohaterowie obrazu mówią niespotykanym dialektem, a wizja futurystycznego świata jest bardzo wiarygodna i spójna. Całości dopełnia niezwykły klimat filmu, który zamiast oszałamiać agresywnymi scenami i dynamicznymi pościgami, zmusza bardziej do refleksji i zadumy nad sensem obrazu i jego przesłaniem. Wszystko to spięte jest niesamowitą muzyką, która opiera się głównie na eterycznych teksturach i bardzo oryginalnych formach. A twórcą jej, jest David Holmes – kompozytor dopiero wchodzący na scenę filmowych ścieżek dźwiękowych. Do tej pory największymi osiągnięciami filmowymi Holmesa były ilustracje muzyczne do obrazów "Oceans 11", "Oceans 12" czy "Out Of Sight". Bardziej znany jest on jednak jako świetny DJ i twórca grupy Free Association. Zresztą to właśnie wraz ze swoimi kolegami z Free Association David Holmes nagrał muzykę do filmu "Kodeks 46", która zdaje się być jak na razie jego najambitniejszym dziełem.
Na płycie trwającej niespełna 32 minuty usłyszymy wyłącznie bardzo klimatyczne tekstury, które mimo pozornej monotonii, przykuwają uwagę. Nie ma tutaj jakiegoś głównego tematu czy motywu, który można by nazwać przewodnim. Funkcję "spinania" całej płyty jak i filmu w jedną całość, pełni tutaj specyficzna koncepcja instrumentalna oparta na… gitarach elektrycznych. A są to najróżniejsze gitary elektryczne, jakie można sobie tylko wyobrazić, które dodatkowo wielokrotnie są przekształcane komputerowo. Najciekawszy efekt daje cichy podkład, którego funkcję w niektórych utworach spełnia dźwięk gitary… odtwarzany od tyłu. Daje to naprawdę świetny i nieco enigmatyczny rezultat doskonale odnoszący się do metafizycznej specyfiki samego obrazu. Oprócz gitar usłyszymy tutaj także dźwięk fortepianu pełniącego przeważnie funkcję zwykłego akompaniatora, który wyraźniej od innych instrumentów zaznacza zmiany harmonii. Zdarzają się też bardziej indywidualne partie fortepianowe, jak w "Apathy Drug" i "Dreaming on a Train", przywodzące nieco na myśl nowoczesny jazz.
Wszystko to jednak jest bardzo stonowane i próżno jest się doszukiwać tutaj jakichś agresywnych melodii – głównym motorem tej muzyki jest przede wszystkim harmonia i jej zmiany. W takich utworach jak "Mother" czy "What's the Attraction" pojawiają się z kolei także bardzo subtelne, kobiece wokalizy i chórki. Są one tak ciche, że trudno jest tutaj rozpoznać jakieś konkretne słowa, ale po dokładnym wsłuchaniu się można stwierdzić, że są one w języku francuskim. Bardzo ładne chórki pojawiają się także w intrygująco zatytułowanym utworze – "Kocham Cię". Najbardziej na płycie wyróżnia się ostatni utwór – "Code 46". Wszystkie dźwięki wydają się tutaj bardziej wyostrzone i dodatkowo zaakcentowane dość wyrazistą perkusją. Cała płyta jest bardzo równa i melancholijna, dlatego trudno jest wybrać jakieś znacząco wybijające się ponad poziom utwory. Na pewno na uwagę zasługuje najbardziej rozwinięty "Dreaming on a Train", w którym pojawiają się wszystkie wymienione wyżej formy – jest to jednocześnie jeden z dłuższych utworów na płycie. Także bardziej dynamiczny "Inside/Outside", w którym pojawia się świetne perkusja, zasługuje na uwagę – ta kompozycja jest z kolei najdłuższa na całej płycie i trwa ponad 4 minuty.
Słuchając tej płyty trudno nie znaleźć podobieństw to takich ścieżek dźwiękowych jak "The Million Dollar Hotel", "Solaris" Cliffa Martineza czy "Miasta Gniewu" Ishama. Panuje tutaj spokojny, nieco eteryczny klimat oparty na elektronicznych basach i rozjaśniających wszystko gitarach. To właśnie te gitary i różne modyfikacje ich dźwięku, jakie się tutaj pojawiają sprawiają, że płyta ta jest bardzo oryginalna, choć kojarzy się nieco z muzyką U2 i MDH Band do "The Million Dollar Hotel". W jednym z wywiadów David Holmes wyjaśnił, że to jego eksperymenty, z dźwiękiem gitary elektrycznej i niesamowite efekty, jakie otrzymywał dały, mu pomysł na tą ścieżkę dźwiękową. Jak dla mnie to świetny pomysł, który został tutaj doskonale zrealizowany. Nawet to, że kompozytor tej muzyki, na co dzień zajmuje się DJ-owaniem na najsławniejszych parkietach świata, nie ma naprawdę żadnego znaczenia. To głęboka i bardzo relaksująca muzyka, która w filmie spokojnie prowadzi nas przez hermetyczny i nieco przerażający świat przyszłości, nadając mu bardzo specyficznego charakteru. Polecam gorąco tą płytę wszystkim, którzy w chłodny jesienny wieczór lubią zagłębić się w nieco nostalgiczny nastrój "The Million Dollar Hotel" czy "Miasta Gniewu" i odpłynąć na krótką chwilę do niezwykłego świata, całkowitego relaksu.
Świetna, odprężająca i eteryczna. Doskonały film.