Chiński syndrom oznacza sytuację, w której „w wyniku awarii systemów chłodzenia dochodzi do przegrzania rdzenia reaktora, a nadmiar ciepła powoduje roztopienie betonowego fundamentu reaktora”. O takim zdarzeniu i próbie jego zatuszowania opowiada film Jamesa Bridgesa z 1979 roku. Pewna ręka reżysera, znakomite role Jacka Lemmona i Jane Fondy, ponury klimat spiskowy – mimo upływu lat wciąż jest to świetny thriller. A muzyka?
I tu pojawia się problem, gdyż w filmie muzyki po prostu… nie ma. Co nie znaczy, że nie planowano jej obecności. Reżyser i producenci zatrudnili Michaela Smalla, który specjalizował się w thrillerach, jednak jego praca została odrzucona. Na szczęście Intrada znalazła po 30 latach taśmy kompozytora i postanowiła wydać ilustrację na płycie.
W dużej części jest to underscore, pełen charakterystycznych dla maestro dźwięków. Słychać to już w „The Plant”, gdzie mamy powolne smyczki, delikatny fortepian oraz nasilające się dęciaki z pozornie lekką elektroniką. W podobny sposób budowana jest większość utworów, choć niemal w każdym znajdziemy fragmenty będące w stanie nas porwać (delikatna gra harfy i zapętlająca się, ‘tykająca’ elektronika plus theremin w „Ticking Time Bomb” czy nasilające się dęciaki w „Hot Rods”). Najbardziej na tym polu wybija się energiczne „Meltdown!” z nerwową grą smyczków i dęciaków, do których potem dołączają werble i kotły, wyciszone następne pulsującą elektroniką.
Jest także kilka atrakcyjnych, wyjątkowo melodyjnych tematów. Pierwszy to muzyka pod serwisy wiadomości („News At 6:00” i „News At 11:00” z delikatną elektroniką, dynamicznymi cymbałkami i skrzypcami). Drugim jest smutny „The Truth and Finale” z klarnetem na pierwszym planie oraz ciągnącą się sekcją smyczkową, w połowie którego dostajemy bardziej popową, podniosłą wersję tematu serwisowego (Hammondy, perkusja). Album zamykają natomiast dwa przyjemne utwory źródłowe.
„Chiński syndrom” to typowe dla Smalla brzmienie, czyli ponury underscore, który znakomicie sprawdziłby się na ekranie (i nie miałbym nic przeciwko, gdyby się tam pojawił). Poza nim traci na wartości i sile, choć spokojnie daje się słuchać. Mocna trójka z plusikiem.
0 komentarzy