Blue Ruin
Kompozytor: Brooke & Will Blair
Rok produkcji: 2014
Wytwórnia: Blackest Rainbow Records
Czas trwania: 37:18 min.

Ocena redakcji:

 

Jeden z najciekawszych filmów ubiegłego roku, „Blue Ruin”, przemknął przez ekrany świata dość niezauważenie. Także i w Polsce okazał się na tyle ryzykowną dystrybucją, że nawet nie doczekał się rodzimego tytułu. Szkoda, gdyż mimo prostej historii jest to ciekawe, świeże i, przede wszystkim, hipnotyzujące kino. Z drugiej jednak strony to pozycja, w której najlepiej odnajdą się wprawieni kinomani – tytuł poniekąd wytrawny, do spokojnego sączenia.

 

Być może z takiego założenia wyszli producenci muzyki, wypuszczając ją w limitowanej ilości sztuk tylko na płytach winylowych. Właściwie ukazały się dwie takie edycje, z których jedna, licząca sobie zaledwie 300 kopii, jest już dawno wyprzedana. Druga, wytłoczona jedynie 200 razy powoli także dobija do końca. Obie różnią się estetycznymi detalami i obie zawierają też nieograniczony dostęp do elektronicznej wersji score’u wraz ze ścieżkami bonusowymi, które można ściągnąć w wysokiej rozdzielczości i w różnych formatach. Istny kolekcjonerski raj.

 

Kto jednak widział film i jakimś cudem pamięta zeń coś więcej, niż utwory źródłowe (jakich pełen spis TUTAJ), ten wie, iż jest to polityka trochę na wyrost. To ścieżka dźwiękowa, która zdecydowanie nie zasługuje ani na proponowaną cenę (obecnie 15 funtów), ani na ekskluzywność, o czym dosadnie przekonuje zawartość czarnego krążka. Znajdziemy nań 16 pozycji zamykających się w niespełna 40 minutach – jest zatem skromnie i konkretnie.

 

Gorzej, że ta prostota wylewa się również z nut, które dalekie są od melomańskiej przyjemności, dość szybko powodując raczej znużenie i ból głowy. Co za tym idzie nawet tak zgrabnie przycięty materiał – dodajmy, iż praktycznie kompletny, gdyż zawartości bonusowych ścieżek nie warto nawet przytaczać – jest niezwykle ciężki do przejścia w całości i na trzeźwo, bez względu na znajomość ruchomych kadrów.

 

Odpowiedzialni za ilustrację bracia Blair postawili tutaj na posępny, minimalistyczny i w większości ledwie zauważalny na ekranie ambient. Panom daleko jednak do intrygujących eksperymentów Cliffa Martineza lub Davida Julyana. Ich praca przypomina raczej przeciągłe dmuchanie w rurę (lub inny otwór ;), która wydaje z siebie jednostajny, płaski, denerwujący dźwięk. Jest w tym co prawda jakiś zamysł, ale nie oszukujmy się – muzyka, tym bardziej taka, której można posłuchać poza kontekstem, z tego żadna.

 

Przez 90% czasu mamy zatem do czynienia z mocno odtwórczą tapetą – ścianą, tudzież plamą brzmieniową, jakiej głównym celem jest podkręcanie dramatyzmu poszczególnych scen i stopniowanie napięcia. W filmie odbiera się ją bardziej podświadomie, niźli faktycznie czuje jej obecność, toteż jej ewentualny brak niewiele by zmienił w ogólnym wrażeniu. Szczęśliwie jest to twór nieinwazyjny, więc nie ma mowy również o kiksach lub przesadzonej ekspozycji.

 

<a href="http://blackestrainbowrecords.bandcamp.com/album/blue-ruin-original-score-to-the-film" _cke_saved_href="http://blackestrainbowrecords.bandcamp.com/album/blue-ruin-original-score-to-the-film">Blue Ruin (Original Score To The Film) by Brooke Blair and Will Blair</a>

 

Ta beznamiętność być może podyktowana jest apatyczną, pozbawioną jakiejkolwiek charyzmy osobą głównego bohatera – stojącym na z góry przegranej pozycji. Nie tłumaczy to jednak, czemu muzyka pozostaje tak bierna, że gdy postać działa, podkład daleki jest od jakichkolwiek prób urozmaicenia swego brzmienia. Niewielki zryw następuje dopiero w samej końcówce. „East Hundred”, „Burial”, „Confrontation” i „The Keys Are In The Car”, acz także niezbyt atrakcyjne, mają choć odrobinę charakteru i przynajmniej miejscami próbują intrygować, tym samym wychodząc ponad nicość.

 

Wtedy jest już jednak za późno, by w ogóle się tym przejąć. Dlatego też – w przeciwieństwie do filmu – jest to tytuł, jaki mogę jedynie odradzić, gdyż nie ma sobą nic do zaoferowania. Nie jest to kompletna porażka – na uwagę zasługuje wszak choćby sam sposób wydania. Ten mówi przy tym sam za siebie: tylko dla kozaków, którzy lubią trwonić pieniądze na nic nie warte duperele.

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Rehoboth
  • 2. Night Walk / The Decision
  • 3. Wade Cleland
  • 4. Bleeds Out
  • 5. The Getaway
  • 6. McMansion
  • 7. Yearbook
  • 8. Home Invasion
  • 9. Post-Op
  • 10. Dwight's March
  • 11. That's What Bullets Do
  • 12. East Hundred
  • 13. Photo Album
  • 14. Burial
  • 15. Confrontation
  • 16. The Keys Are In The Car
2
Sending
Ocena czytelników:
2 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...