O tym, że bankierzy, maklerzy i cała ta śmietanka z Wall Street to chciwe dranie, które oskubią swojego klienta do ostatniego grosza, wiadomo nie od dzisiaj. Prawdę tą przypomniał znany głównie z realizacji komedii Adam McKay w brawurowym filmie „Big Short”, gdzie wszelkie mechanizmy rządzące bankami zostały przedstawione w sposób lekki i bardzo przystępny. Jest to zasługą pomysłowego scenariusza, świetnego montażu oraz wybornej gry aktorskiej (Bale, Carrell Gosling, Pitt). Pytanie, czy muzyka dorównuje kroku tej wariackiej produkcji?
Autorem ilustracji jest mało znany, rudowłosy pianista Nicholas Britell, dla którego rok 2015 może być przełomem w jego krótkiej karierze (napisał też muzykę do reżyserskiego debiutu Natalie Portman „Opowieść o miłości i mroku”). Wybór tego kompozytora wynikał z faktu, iż był autorem muzyki dodatkowej do „Zniewolonego”, którego producentami byli Dede Gardner i Jeremy Kleiner z firmy Plan B, odpowiedzialnej też za „Big Short”. Amerykański maestro zrealizował kompozycję znakomicie współgrającą z wydarzeniami ekranowymi, mimo dużej ilości piosenek wykorzystanych w fabule.
Zaczyna się dość sielsko, bo tak można nazwać „Boring Old Banking” opisujące wygląda bankowości, zanim ta zaczęła stawać się tak dochodowa jak teraz – łagodne dźwięki fletów i fortepianów wprowadzają w błogi nastrój. I wtedy następuje eksplozja w postaci pachnącego jazzem lat 70. „Lewis Ranieri” – najbardziej energicznej kompozycji tej partytury (ta trąbka i saksofon, funkowa gitara i perkusja – rewelacja!). Utwory te są tylko ubarwiaczami, gdyż cała reszta soundtracku brzmi bardziej współcześnie – bazuje na elektronice i sporadycznie pojawiającym się fortepianie.
Wybijają się dwa tematy. Pierwszy związany jest z granym przez Steve'a Carrella, sfrustrowanym i nieufnym Marku Baumie – wyciszone, powolne dźwięki klawiszy oraz snująca się elektronika podkreślają traumę naszego bohatera („I Love My Job”, „I Offered Him Money”). Drugi ważny motyw związany jest z parą cwaniaków próbujących, niezależnie od naszych bohaterów, zbić kapitał. Pulsujący fortepian, intrygujące pasaże oraz przypominające dokonania Cliffa Martineza dźwięki ambientu zapowiadają też niejako zbliżającą się katastrofę, co dobrze słychać w „Jamie & Charlie & The SEC Girl” oraz dłuższym „New Century”.
Reszta utworów to w sporej części underscore oparty na tętniącej elektronice, zapodanej w miarę przystępny sposób, w czym pomaga dość krótki czas trwania płyty. Nie brakuje wzmagającego się napięcia („America's Number One Industry” czy ‘strzelanie’ dzwonków w „15 Billion”), dźwięków tykającego zegara („I Say When We Sell”) i innych nieszablonowych eksperymentów, jak utwór „Mouseclick Symphony Myrnt 1”, zmontowany z… kliknięć komputerowej myszki. A na sam koniec, jako zwieńczenie, dostajemy ponad 10-minutową suitę na fortepian, gorzko podsumowujący finał tej opowieści.
Britell zachowuje się tutaj generalnie bardzo oszczędnie, wręcz zachowawczo. Niespełna 40 minut muzyki to niewiele jak na dwie godziny filmu, jednak ta powściągliwość staje się największą siłą tej niebanalnej, intrygującej kompozycji. Czy w przyszłości jeszcze usłyszymy o jej twórcy? Mam nadzieję, że tak i następnym razem również nas czymś zaskoczy. Tymczasem „Big Short” to kolejny skromny score, który poraża bardziej jakością niż ilością. 3,5 nutki to moja ostateczna ocena.
0 komentarzy