Marianelli – prawidłowej wymowy tego nazwiska powinni nauczyć się wszyscy zagorzali miłośnicy muzyki filmowej. Oto bowiem na najwyższej półce świata soundtracków zagościł kolejny, utalentowany Włoch. Jego dorobek i sława nie są jeszcze tak imponujące jak te należące do nazwiska Morricone, jednak Dario Marianelli w zaskakującym tempie pnie się po kolejnych szczeblach swojej kariery. Jeszcze kilka lat temu niewiele osób wiedziało o istnieniu tego kompozytora, a już w tym roku zdobył on jedną z najbardziej pożądanych nagród przemysłu filmowego – Oscara. W drodze na szczyt Marianelli stworzył jeszcze kilka niebanalnych ścieżek dźwiękowych no i zdobył swoją pierwszą Oscarową nominację za "Dumę i Uprzedzenie". Obecnie to, obok Alexandre’a Desplat i Alberto Iglesiasa, jeden z najpopularniejszych i najciekawszych twórców muzyki filmowej pochodzących ze starego kontynentu, którzy wnieśli powiew świeżości do skostniałego Hollywood.
A czym tak zachwyca Marianelli? Przede wszystkim zaangażowaniem. Większość filmów, przy których Włoch pracował w ostatnim czasie, otrzymała ścieżki dźwiękowe, w których z łatwością można zauważyć inteligencję, erudycję i talent tego kompozytora (wystarczy wspomnieć "V jak Vendetta", "I Capture the Castle" czy "Beyond The Gates"). Muzyki filmowej, w której wyczuwa się jakąś myśl przewodnią i koncepcję wykraczającą daleko poza zwykłą ilustrację, zawsze słucha się przyjemniej niż banalnego symfonicznego tła bezmyślnie komentującego to, co dzieje się na ekranie. Nawiązania do muzyki źródłowej, wyszukiwanie ciekawych solistów czy eksperymenty brzmieniowe pokazują zaangażowanie kompozytora w tworzone dzieło i nadają mu dodatkowej wartości. Takie właśnie cechy posiadają ścieżki dźwiękowe autorstwa Dario Marianelliego, a ich największe natężenie znajdziemy w Oscarowej "Pokucie".
Już sam początek płyty, w którym usłyszymy dźwięk maszyny do pisania, zwraca uwagę i daje znać, że to ścieżka dźwiękowa inna niż wszystkie. Powiązanie muzyki z obrazem osiąga tutaj bowiem niespotykany poziom, wykraczający daleko poza zwykłe zabiegi melodyczne, rytmiczne i fakturę. Przykład? Marianelli wykorzystując jako jeden z instrumentów perkusyjnych maszynę do pisania, od samego początku podpowiada nam zakończenie filmu i demaskuje iluzję, którą rozsnuwa reżyser, Joe Wright. Dociera to do nas jednak dopiero pod koniec filmu, kiedy owe uderzenia w klawisze maszyny do pisania nabierają nowego znaczenia. Okazuje się, że nie jest to wyłącznie niebanalny sposób na skonstruowanie tematu jednej z głównych postaci filmu, ale o wiele głębsza i bardziej zaskakująca koncepcja… Samo wykorzystanie maszyny do pisania to zdecydowanie coś nowego i ciekawego, choć nie wszystkim może przypaść do gustu. Dźwięk pracującej maszyny piszącej, nie jest zbyt przyjemny a połączenie go z fortepianem i orkiestrą, pod względem szeroko pojętej muzycznej estetyki, mógłby uchodzić jedynie za kaprys kompozytora. Bo czy faktycznie brzmi to aż tak rewelacyjnie? Jednak tutaj mówimy o muzyce filmowej, w której podobne zabiegi posiadają zupełnie inny wymiar i sposób odbioru.
"Pokuta" to film o miłości – a w zasadzie o wyobrażeniu miłości, która nigdy nie miała szansy w pełni rozkwitnąć. O takiej właśnie miłości, wskrzeszonej przez wyobraźnię i karmionej fantazjami, opowiada także muzyka Dario Marianelliego. Mnóstwo w niej dramatu, melancholii, rozpaczy i namiętności, które towarzyszą literackiemu wyobrażeniu tego uczucia. Pod tym względem "Pokuta" przypomina trochę "Dumę i Uprzedzenie", gdzie dominował romantyczny fortepian a jego brzmienie kreowało wzniosłe i idealistyczne wrażenie miłości, znane z powieści Jane Austen. Tym razem muzyka Marianelliego prezentuje jednak znacznie szerszą paletę odcieni tego uczucia. Platoniczny fortepian miesza się z namiętną wiolonczelą, sielankowym klarnetem czy dramatycznym brzmieniem całej orkiestry. Trudno znaleźć bardziej melodramatyczną ścieżkę dźwiękową kilku ostatnich lat.
Oprócz miłosnego, w "Pokucie" pojawia się także wątek wojenny. Tutaj Marianelli posługuje się głównie mocnym brzmieniem orkiestry i fortepianu grającego w niskich rejestrach. W filmie pojawia się także imponująca scena pokazująca słynną ewakuację wojsk brytyjskich i francuskich z Dunkierki. Podczas jednego, kilkuminutowego ujęcia oglądamy chaos panujący na francuskiej plaży, a w tle powolnie płynie elegijna muzyka Marianelliego. To klasyczny przykład kontrapunktu – konfrontacja dramatycznych obrazów ze spokojną muzyką. Tym sposobem ścieżka dźwiękowa pogłębia wrażenia płynące z oglądanych scen a jej perfekcyjne połączenie z chórem śpiewających żołnierzy wprost piorunuje. To jeden z tych momentów filmu, który czyni muzykę zauważalną, co we współczesnej muzyce filmowej jest raczej rzadkością. Czysta poezja.
Dzieło Marianelliego to kompozycja na najwyższym poziomie. Pod względem technicznym, melodycznym i orkiestracyjnym wydaje się wprost idealnie dopasowana do opowiadanej historii. Wartość nagrania niewątpliwie podnosi też Jean-Yves Thibaudet, pianista który swój udział miał także przy tworzeniu "Dumy i Uprzedzenia". To muzyka niezwykle bogata i dostarczająca wielu emocji – zmiany tempa i dynamiki, przypływy emocji czy nagłe uniesienia sprawiają, że ta partytura wręcz żyje. "Pokuta" to niewątpliwie najlepsza partytura filmowa roku 2007. To głos minionej epoki przywołujący wspomnieniem pamiętnych, melodramatycznych ścieżek dźwiękowych z lat 90’. Dario Marianelli połączył silną tematykę i elegancką fakturę z kilkoma inteligentnymi pomysłami, które w niebanalny sposób połączyły jego muzykę z filmem. Jednocześnie pokazał on, że w dobie niezwykle oszczędnych, minimalistyczny i niemal ascetycznych soundtracków, ciągle można tworzyć muzykę zauważalną w filmie i doskonale się w nim sprawdzającą.
Jedna z czołowych ścieżek dźwiękowych pierwszej dekady XXI wieku, prawdziwie mistrzowskie dzieło. „Elegy for Dunkirk” obezwładnia w połączeniu z obrazem, ale przeszywa także bez niego. Ja bym tylko w przypadku otwierającego „Briony” również pokusił się o 5.
Tak złej i niedobrej muzyki jeszcze w życiu nie słyszałem. Kompletny brak pomysłu na muzykę, nuda totalna. Odradzam tę ścięzkę. tragedia
Umyj uszy lepiej.