Amiga – cóż to był za komputer! Pierwszy jaki kojarzę, a wiele gier z niej pamiętam do dnia dzisiejszego, jak „Cannon Fodder”, „Mortal Kombat”, „Lost Vikings”, „Superfrog” czy „Alien Breed”. Dlaczego przypominam sobie o tym wynalazku mojego (i nie tylko) dzieciństwa? Wszystko dzięki muzyce, która została wydana dzięki zbiórce na Kickstarterze. A dokładniej o dwupłytowej składance dostępnej legalnie, w wersji elektronicznej.
Autorem tej kompilacji jest Allister Brimble – jeden z najpopularniejszych kompozytorów muzyki do gier video lat 80., obecnie jednak na emeryturze. Był jednym z pierwszych twórców nagrywających w plikach MIDI, posiadającym rozpoznawalne brzmienie, pełne elektroniki. Nie są to jednak utwory z gier odtworzone jeden do jednego, ale poddane pewnym modyfikacjom oraz uwspółcześnieniu, które nie wywołuje irytacji. Większość gier zebranych tutaj w formie muzycznej pamiętam jak przez mgłę, a innych wcale, jednak uznałem, że nie powinno stanowić to problemu.
Kompozycje Brimble’a są bardzo przebojowe, długie i klimatyczne (dominują ponad czterominutowe dzieła), w zależności od gatunku bliżej mu do rytmów spod znaku Faltenmeyera czy Morodera, niż mroku Tangerine Dream. Nie brakuje naleciałości azjatyckich, takich jak japońskie flety („Dojo Dan”, „Full Concact”); szybkich uderzeń perkusji, imitacji smyczków oraz dęciaków („Assassin”). Nawet gitara akustyczna jest tylko elementem większej całości („Assassin Hiscore”). Futurystyczny entourage błyszczy zarówno w dynamicznym „Project X”, wystrzałowym „Body Blows Galactic” czy skocznym „Overdrive” ze świetną gitarą, jak i odrobinę patetycznym „Zeewolf”.
Jednak album ma też swoje posępniejsze i bardziej niepokojące oblicze. Najmocniej czuć je w utworach z serii „Alien Breed” – strzelanek osadzonych w serii „Obcy”, gdzie wcielamy się w marines. Utwory te są niemal industrialne, pełne mroku oraz pomysłowych efektów dźwiękowych, wśród których mamy m.in. wiatr, odgłosy komputerów i nieprzyjemne szumy. Nawet pozorna dynamika tylko potęguje poczucie strachu („Alien Breed”), co słychać zwłaszcza w „Alien Breed II”, gdzie w tle dochodzi nas bicie serca wplecione pomiędzy werble; oraz „Alien Breed Finale”.
Ta jaśniejszą stronę muzyki reprezentuje z kolei choćby gitarowo-optymistyczne „Troddlers Title” oraz pachnące troszkę średniowieczem „Spellbound Dizzy” z chwytliwymi smyczkami. Ale prawdziwą perełką w zestawie są kompozycje z „Superfroga” – kultowej platformówki studia Team 17. Maestro wpadł tutaj na pomysł użycia żabiego kumkania i wykorzystania go także jako chórku w podniosłym temacie z czołówki. Dodatkowo każda z krain ma swoją własną ilustrację: las, średniowieczny zamek, starożytna piramida, cyrk, kraina lodu i stacja kosmiczna na Księżycu. Jest zatem i podniośle, i tajemniczo, skocznie, bajkowo, magicznie.
Brimble napisał muzykę do ponad 100 gier na Amigę, a ta kompilacja to tylko procent jego dorobku, który pozwolił mi powrócić do krainy dzieciństwa. Jedyną rzeczą do jakiej można się przyczepić to fakt, iż nie są to utwory w pełni oryginalne, a w dodatku towarzyszy im pewne poczucie monotonii i małej różnorodności. Nawet czas trwania może wielu odstraszyć, a po odsłuchu materiału można poczuć lekki przesyt. Przypuszczalnie w moim przypadku zadecydowała ogromna nostalgia, ale ocena mogła być tylko jedna. W końcu Amiga Never Dies!
0 komentarzy