Film "Ali" Michaela Manna jest w Polsce niemalże nieznany. Nie było nigdy jego kinowej premiery i wyszedł u nas dopiero na DVD, ale za to w wydaniu 2-płytowym, w ramach serii QDVD. Jeśli zaś idzie o muzykę, to wydano dwie płyty z tego filmu – jedną z muzyką różnych wykonawców, a drugą zbliżoną już bardziej do score'u, gdzie jednak także znalazło się parę piosenek.
Pierwsza płyta przypomina typową składankę z piosenkami napisanymi pod film albo przewijającymi się przezeń. Kiedy jednak się w nią zagłębić, to od razu widać, że – podobnie jak poprzednie soundtracki z filmów Michaela Manna – jest to świetnie ułożony krążek. Po pierwsze: nie nudzi ani nie drażni, tudzież nie męczy, a o to chyba chodzi. Po drugie: wszystkie kompozycje tworzą odpowiedni nastrój, klimat czasów o jakich opowiada film, a całość jest spójna i strawna. I tak oto mamy tu takie stare przeboje, jak "Ain't No Way" Arethy Franklin czy nieśmiertelne "All Along The Watchtower" grupy Watchtower Four. Ale jest tu także trochę świeższych piosenek nowego pokolenia, które reprezentują choćby dwie bardzo dobre piosenki R. Kelly'ego (na czele z wizytówką filmu "The World's Greatest") oraz nie ustępująca im ani trochę ballada Alicii Keys. Wszystko utrzymane jest rzecz jasna w klimacie "czarnych rytmów", ale słucha się tego z nieskrywaną przyjemnością, niezależnie od preferencji słuchacza.
Wspomniane wyżej "All Along The Watchtower" wraz z dwoma następnymi utworami (w tym z fragmentem ilustracji duetu Lisa Gerrard i Pieter Bourke) tworzy część instrumentalną płyty, której także słucha się bardzo dobrze i która nie kłóci się z piosenkami. Cała płyta jest o tyle dobrze dobrana, że trudno tu wskazać jakiś najlepszy kawałek, gdyż równie mocne wrażenie zrobiła na mnie niezawodna Lisa Gerrard z partnerem, jak i rewelacyjne "20 Dollars" w wykonaniu Angie Stone. Oczywiście jest kilka stosunkowo gorszych od reszty piosenek ("Sometimes", "Mistreated" czy pasujące tu, jak pięść do nosa "The Greatest"), jednak w żaden sposób nie wpływa to na poziom płyty, jej odbiór, a także na wysoką notę końcową. Jedyne zastrzeżenia jakie mam, to zbyt mało jednak, tak lubianego przeze mnie, duetu Gerrard & Bourke. Z całej reszty jestem bardzo zadowolony, mimo iż tak naprawdę zero jest na tej płycie muzyki filmowej. Ale przecież istnieje także score, więc zupełnie mi to nie przeszkadza. Polecam, szczególnie fanom wyżej wymienionych twórców.
Po albumie z piosenkami, czas na score autorstwa Lisy Gerrard i Pietera Bourke, z których to pomocy Mann z powodzeniem korzystał już wcześniej (wystarczy przypomnieć świetny album do "Insidera" czy "Heat"). Choć druga płytka nie odzwierciedla w pełni znaczenia słowa "score", gdyż także jest tu sporo piosenek, to jednak na pewno bliżej jej do klasycznej ilustracji. Niemniej twórcy wyraźnie nie ryzykowali i do pełnego tytułu albumu dodali po prostu rzymską dwójkę, co by to jakoś rozróżnić. Tak czy siak, to właśnie na tej płycie znajdziemy muzykę czysto ilustracyjną. Niestety nie jest jej za dużo, bo tylko 5 utworów. Sama płytka także znacznie ustępuje pierwszej, jeśli chodzi o długość – łącznie jedynie 40 minut muzyki na 11 ścieżkach. Trudno uzasadnić ten fakt inaczej, jak tym, że jest to de facto tylko uzupełnienie oryginalnej płytki. Ale niedosyt pozostaje. Przecież nawet jeśli połączymy oba krążki, to otrzymamy i tak nieco ponad 100 minut muzyki. A film trwa niecałe 3 godziny…
No, ale trzeba się cieszyć tym, co mamy (choć poniżej przedstawiam sporą listę braków). I pod tym względem jest to pozycja satysfakcjonująca, choć niestety nie podoba się tak bardzo, jak pierwszy album. Całość jest wszak bardziej spójna, jeśli idzie o stylistykę i nie ma tu utworów słabszych, ale muzyka jest cięższa i bardziej dramatyczna, a przez to trudniej się z nią oswoić. Mówię rzecz jasna o utworach duetu Gerrard/Bourke, gdyż piosenki nie zmieniły się bardzo, jeśli idzie o rodzaj klimatu. Score natomiast jest bardzo przygnębiający i przypomina chyba najbardziej "Insidera", tylko wydaje się być jeszcze cięższy. Na tym polu wyróżniają się więc dwie kompozycje: "That's What You Always Do" i "Black Attack". Ten pierwszy cechuje optymistyczny głos Lisy Gerrard i radosna melodia wygrywana na fortepianie i perkusji. Ten drugi to bardzo dobry kawałek action score'u przywołujący na myśl "Heat" – naprawdę szkoda, że taki krótki. Do ilustracji zaliczyć można też (znowu) Martina Tillmana, który tym razem proponuje nam "Ceremony" – utwór przypominający krzyżówkę Apocalyptici z melodią rodem z "Hero".
Natomiast piosenki, to znowuż bardziej optymistyczne rytmy Afryki. I tak powraca Salif Keita z dwiema piosenkami utrzymanymi dokładnie w takim samym klimacie, jak "Tomorrow" z płyty pierwszej. Natomiast utwory pozostałych twórców, które płytę otwierają, to już soul i jego pokrewieństwa. Tu warto zwrócić uwagę na "Set Me Free" – bardzo napędzającą melodię, która mocno kojarzy się z filmem.
Jak już mówiłem pierwszy album podobał mi się troszkę bardziej, głównie dzięki większemu zróżnicowaniu materiału i jego mnogości. Ale brakło mi na nim właśnie tego, co oferuje druga płyta, czyli większej ilości utworów instrumentalnych, głównie tych napisanych na potrzeby filmu. To sprowadza mnie do jedynej słusznej konkluzji – warto, a nawet trzeba skompletować obie płyty. Tylko wtedy będziemy mogli cieszyć się pełnym przekrojem przez muzyczny świat Michaela Manna. A ten jest naprawdę niesamowity i powalający. Szczerze polecam – tymczasem poniżej wspomniana lista braków.
Sam Cooke Medley: "Twisting the Night Away", "(Don't Fight It) Feel It", "Somebody Have Mercy", "It's All Right" i "You Send Me" – David Elliott, "Memory Gospel" – Moby, "Destiny" – Lisa Gerrard & Pieter Bourke, "Death Letter" – Johnny Farmer, "Dreams" – Shenkar'n'Caroline, "Ali Pre-Fight", "Induction" i "Zurich" – Martin Tillman, "Bolon" – Salif Keita, "Yes We Can Can" – The Pointer Sisters, "Serere (Do Good)" – Baba Ani & Egypt 80, "Final Round Pre-Quel" i "Round 8 Strings" – Bill Brown, "Agbekor" – Zadonu African Music and Dance Company.
0 komentarzy