007: Man with the Golden Gun, The
Kompozytor: John Barry
Rok produkcji: 1974 / 1988 / 2003
Wytwórnia: United Artists / Capitol / EMI
Czas trwania: 43:02 min.

Ocena redakcji:

 

Nie ulega wątpliwości, że przy ponad 50-letniej historii, nie każda z blisko 25 misji 007 jest w stanie obronić się w świadomości widza czymś więcej, niźli pojedynczymi detalami. Do takich bez wątpienia należy zaliczyć „Człowieka ze złotym pistoletem”, z którego na dobre zapisał się w annałach jedynie tytułowy rekwizyt. Oczywiście fabuła proponuje nam także kilka innych smaczków, jak chociażby niezbyt rozgarniętą pannę Dobranockę, karła-pomagiera, trzeci sutek lub, słynne swego czasu, salto autem przez rozwalony most. Te detale zadowolą jednak głównie fanów Bonda i nie są w stanie ukryć przeciętności całego filmu, który tym razem zatracił nawet swój muzyczny argument.

 

barry-8261153-1590000945Za ilustrację odpowiada oczywiście weteran serii, John Barry, dla którego była to tym samym 007 z kolei bondowska ilustracja (nie licząc problematycznego „Dr. No”). Jednak chyba nawet on poczuł zmęczenie materiału, bowiem napisał muzykę wyjątkowo odtwórczą, miejscami wręcz nijaką. „The Man with the Golden Gun” należy postawić zdecydowanie w dolnej części jego dokonań, nie tylko bondowskich. Owszem, to ścieżka dźwiękowa, która jest funkcjonalna, a i kilka momentów akcji (opartych rzecz jasna o melodię przewodnią) potrafi się wybić tak na ekranie, jak i na płycie.

 

Lecz absolutnie żadna nuta nie zaproponuje nam tu nic nowego i tym bardziej nie przyprawi o szybsze bicie serca. Nawet dość skromna prezentacja płytowa – w przeciwieństwie do wielu innych tytułów cyklu, przez lata i kolejne wznowienia nie zmieniająca swej zawartości – nie ratuje sytuacji. Miejscami jest to zwyczajnie nudna, nieciekawa pozycja, jakiej nie służy nawet okazjonalna ucieczka w jazz – co też stanowi standardową zagrywkę kompozytora.

 

Na dobrą sprawę jedynie piosenka jest w stanie zaoferować konkretne emocje. Co ciekawe, ona także przepadła w odmętach czasu, stając się jednym z najsłabiej ocenianych przez widzów i krytyków przebojów danego uniwersum. Ba! Nawet i Barry wyrażał się o niej po latach mocno niewybrednie. Dziwne, bo choć piosence Lulu może i brakuje nieco do poziomu najlepszych hitów Jej Królewskiej Mości, to jednak posiada wszelkie elementy, które pozwalają uznać ją za udaną – jest rozpoznawalna i dobrze wypada podczas napisów początkowych (bo na końcowych już gorzej), a jej rytm i wykonanie są wystarczająco charakterystyczne, chwytliwe oraz pamiętne, by zadowolić melomańskie uszy. Na tle reszty soundtracku wypada przy tym nad wyraz pozytywnie, charyzmatycznie.

 

Oczywiście nie była to pierwsza propozycja do czołówki dziewiątego filmu kinowego Jamesa Bonda. Wcześniej do współpracy zaproszono Alice Coopera, który stworzył typowe dla siebie, rockowe granie. Producenci skreślili jednak jego starania, co skończyło się tym, iż Cooper sam wydał swój hicior na krążku „Muscle of Love”, twierdząc, iż jest dalece lepszy od tego, co finalnie stworzył Barry do spółki z tekściarzem, Donem Blackiem.

 

Cóż, finalnie wszystko i tak rozbija się o gusta (o czym można przekonać się tutaj), lecz ten surowy klimat rocka nie bardzo komponuje się z oczywistą dla 007 fabułą, ubarwioną dodatkowo niewyszukanym, głupkowatym humorem. Tym razem producenci mieli więc rację.

 

Ale jakby nie patrzeć na perturbacje tytułowego szlagieru, to sama muzyka jest całościowo słabym dokonaniem. Ani fani sagi MI-6, ani osoby postronne nie znajdą tu nic, przy czym warto zatrzymać się na dłużej. To płaska i nie wyróżniająca się z szeregu ścieżka dźwiękowa, miejscami w dodatku całkiem anonimowa względem pozostałych, o wiele lepszych odsłon serii. Przed niską oceną z mojej strony ratuje ją jedynie tych parę co bardziej chwytliwych tematów akcji oraz przywołana wcześniej funkcjonalność. Nie z niej jednak perypetie angielskiego szpiega zwykły słynąć…

 

   

 

James Bond oczywiście powróci w naszych recenzjach…

Autor recenzji: Jacek Lubiński
  • 1. Main Title: The Man with the Golden Gun – Lulu
  • 2. Scaramanga's Fun House
  • 3. Chew Me in Grisly Land
  • 4. The Man with the Golden Gun (jazz instrumental)
  • 5. Getting The Bullet
  • 6. Goodnight Goodnight
  • 7. Let's Go Get 'Em
  • 8. Hip's Trip
  • 9. Kung Fu Fight
  • 10. In Search of Scaramanga's Island
  • 11. Return to Scaramanga's Fun House
  • 12. End Title: The Man with the Golden Gun – Lulu
3
Sending
Ocena czytelników:
3 (2 głosów)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

„Anna” i wampir

„Anna” i wampir

„Wampir z Zagłębia” – to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych PRL-u lat 70. Niby schwytano sprawcę i skazano go na śmierć, ale po wielu latach pojawiły się wątpliwości, co pokazały publikowane później reportaże czy nakręcony w 2016 roku film „Jestem mordercą”....

Bullitt

Bullitt

There are bad cops and there are good cops – and then there’s Bullitt Ten tagline mówi chyba wszystko o klasyce kina policyjnego przełomu lat 60. i 70. Film Petera Yatesa opowiada o poruczniku policji z San Francisco (legendarny Steve McQueen), który ma zadanie...

Halston

Halston

Roy Halston – zapomniany, choć jeden z ważniejszych projektantów mody lat 70. i 80. Człowiek niemal cały czas lawirujący między sztuką a komercją, został przypomniany w 2021 roku dzięki miniserialowi Netflixa od Ryana Murphy’ego. Choć doceniono magnetyzującą rolę...