Aranżacje utworów wybitnego jazzmana Krzysztofa Komedy i kompozycje inspirowane jego twórczością zostaną wykonane m.in. na kościelnych organach w niedzielę w Katedrze Warszawsko-Praskiej. Koncert upamiętni 80. rocznicę urodzin artysty. "Ballad for Bernt", "Moja Ballada", "Litania", "Ja nie chcę spać", "Kołysanka Rosemary" i "Kattorna" – m.in. te utwory Krzysztofa Komedy podczas niedzielnego koncertu zostaną zaprezentowane w nowych wersjach. Aranżacje na organy kościelne przygotowali: Krzysztof Herdzin, Ryszard Borowski, Michał Lamża i Marcin Zieliński.
W repertuarze koncertu w bazylice katedralnej św. Floriana Męczennika i św. Michała Archanioła na warszawskiej Pradze znalazły się także inspirowane twórczością słynnego muzyka kompozycje na organy solo napisane przez Pawła Łukaszewskiego, Adama Sławińskiego i Ryszarda Borowskiego. W koncercie weźmie udział trębacz Piotr Wojtasik. Na organach zagra Jan Bokszczanin, pomysłodawca i kierownik artystyczny projektu muzycznego, łączącego muzykę organową i jazzową.
Krzysztof Komeda, jeden z najwybitniejszych polskich jazzmanów, pianista, kompozytor i twórca muzyki m.in. do filmów "Niewinni czarodzieje" i "Dziecko Rosemary", urodził się 27 kwietnia 1931 roku w Poznaniu. Naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku siedmiu lat. W 1955 roku, po uzyskaniu dyplomu poznańskiej Akademii Medycznej, podjął pracę jako laryngolog. Już jako student brał udział w jam sessions organizowanych w prywatnych mieszkaniach głównie w Krakowie, Poznaniu i Warszawie. Był to czas tzw. katakumb. W 1956 roku powstał Komeda Sekstet. Zespół Komedy stał się pierwszą polską grupą jazzową grającą muzykę nowoczesną, a jego nowatorskie wykonania utorowały drogę dla jazzu w Polsce. W tym samym roku Krzysztof Trzciński przyjął pseudonim "Komeda", rok później postanowił rozstać się z zawodem lekarza, ponieważ doszedł do wniosku, że świat muzyki i medycyny są nie do pogodzenia. Komeda zaistniał na polskiej estradzie w 1956 roku podczas I Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Jazzowej w Sopocie. Występ Sekstetu Komedy stał się wielkim wydarzeniem kulturalnym. Jak powiedział PAP prof. Marek Hendrykowski, historyk sztuki filmowej, autor książki "Komeda", "na sopockiej estradzie doszło do przełomu w polskiej kulturze, ponieważ nagle w centrum odradzającej się kultury polskiej znalazła się potępiana przez władze muzyka jazzowa". "Wszystkie gazety i tygodniki pełne były Komedy, stał się on w jednym tygodniu kimś niezwykle ważnym dla polskiej kultury" – przypomniał profesor. Jako muzyk filmowy Komeda zadebiutował w 1958 roku. Jak zaznaczył Hendrykowski, to zafascynowany muzykiem Jerzy Skolimowski polecił swojemu koledze Polańskiemu Komedę jako kompozytora do etiudy filmowej "Dwaj ludzie z szafą". "Polański zwrócił się do Komedy z duszą na ramieniu, ponieważ różnica pomiędzy znanym całej Polsce muzykiem a nikomu nieznanym adeptem reżyserii była wtedy ogromna" – mówił profesor. Jak opowiadał, Komeda zgodził się bez wahania, od tamtej chwili stale komponował do filmów Polańskiego i kilku innych reżyserów.
W 1960 roku powstała muzyka do "Niewinnych czarodziejów" Andrzeja Wajdy. W filmie Wajdy Komeda wystąpił też osobiście, grając samego siebie. Komeda pisał muzykę m.in. do filmów Janusza Morgensterna ("Do widzenia do jutra", "Jutro premiera") i Janusza Nasfetera ("Mój stary", "Zbrodniarz i panna", "Niekochana"). W styczniu 1968 Krzysztof Komeda wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował nad muzyką do filmów "Dziecko Rosemary" Romana Polańskiego i "The Riot" Buzza Kulika. W grudniu tego roku uległ w Los Angeles ciężkiemu wypadkowi. Do kraju przewieziono go 18 kwietnia 1969 roku. Zmarł dziewięć dni później.
PAP
0 komentarzy