Sztuka to coś niezwykłego. Jest obecna w naszym życiu w różnych postaciach i niemal zawsze wywołuje wielkie emocje i poruszenie. Czy to będzie film, muzyka rzeźba czy też akwarela, najróżniejsze postaci sztuki są niezwykle istotne w naszej codzienności. To właśnie one sprawiają, że człowiek zaczyna interesować się otaczającym go światem, stara się go opisywać i kontemplować. Sam proces twórczy, który nierozerwalnie łączy się ze sztuką, jest także rzeczą niezwykłą, mającą w sobie coś z boskości. No bo jak inaczej można postrzegać zjawisko, w którym człowiek potrafi wykreować coś zupełnie nowego, zachwycającego i unikalnego? Artyści często mówią o natchnieniu, inspiracjach czy wenach twórczych – mimo że są to pojęcia dobrze znane nikt tak naprawdę nie potrafi wyjaśnić ich natury. Wszystko to sprawia, że artyści różnej maści są często postrzegani jako geniusze czy bogowie a i ich dzieła nierzadko także noszą takie miano.
Oczywiście mimo całej tej nadnaturalnej otoczki wokół sztuki często sprowadza się ona jedynie do zaspokajania potrzeb mas. Kiedy w to wszystko włączają się jeszcze duże pieniądze, pojawia się pojęcie komercji. We współczesnym świecie, który jest istnym wyścigiem szczurów i wielką machiną do zarabiania pieniędzy, trudno jest znaleźć prawdziwą sztukę. Szczególnie trudno odnaleźć ją w świecie muzyki, który zdominowany jest obecnie przez plastikowe twory firm fonograficznych. Jednak i tutaj zdarzają się dzieła posiadające wszystkie elementy prawdziwej sztuki – takie, które mają znamiona geniuszu, boskości i potrafią zachwycać na każdym poziomie postrzegania. Jednym z takich dzieł jest bez wątpienia muzyka Jamesa Newtona Howarda z filmu "Osada".
Obraz ten został wyreżyserowany przez M. Nighta Shyamalana, który na swoim koncie miał już wtedy takie hity jak "Szósty zmysł", "Niezniszczalny" i "Znaki". Przy wszystkich tych filmach współpracował z jednym kompozytorem – Jamesem Newtonem Howardem. Twórca ten jest doskonale znany wszystkim miłośnikom muzyki filmowej ze swoich niebanalnych kompozycji. Pisał świetne ścieżki dźwiękowe między innymi do takich obrazów jak "Cedry pod śniegiem", "Ścigany, "Wodny świat", "Dinozaur" czy "Atlantis: The Lost Empire". Jednak to właśnie współpraca z Shyamalanem dostarczała mu zawsze najwięcej twórczej inspiracji, co oczywiście procentowało w jego muzyce. Ich czwarty wspólny film zdaje się być punktem kulminacyjnym tej współpracy. Ścieżka dźwiękowa z "Osady" zdobyła nominację do Oscara i uznanie miłośników muzyki filmowej na całym świecie. Sam Howard zaś został okrzyknięty jednym z najlepszych i najbardziej kreatywnych kompozytorów naszego globu.
To, co jest niezwykłego w tej partyturze i co od razu rzuca się w uszy to jej bardzo koncertowy charakter. Można w wielkim uproszczeniu powiedzieć nawet, że jest to pierwszy koncert skrzypcowy w karierze Howarda. Rolę solistki otrzymała tutaj uznana, choć jeszcze bardzo młoda skrzypaczka – Hilary Hahn. Jej instrument pojawia się tutaj w niemal wszystkich kompozycjach, stanowiąc jednocześnie bardzo istotny, metafizyczny pomost z samym filmem. Oto mamy, bowiem główną bohaterkę obrazu, którą jest młoda, niewidoma Ivy i jej rówieśniczkę, która napędza całą ścieżkę dźwiękową swoją grą na skrzypcach. Piękne nuty napisane przez Howarda i zapierająca dech w piersiach wirtuozeria Hilary Hahn sprawiają, że połączenie obrazu z muzyką osiąga tutaj niespotykaną głębię. Ścieżka dźwiękowa zarówno technicznie, emocjonalnie jak i duchowo łączy się z obrazem dając zaskakujące efekty.
James Newton Howard w tej muzyce zdaje się kontynuować pewien nurt swojej twórczości, który zapoczątkował już przy "Cedrach pod śniegiem" a powtórzył w "Znakach". Oparty jest ona na swego rodzaju minimalizmie, odbiegającym jednak od tradycyjnych założeń tego stylu, znanego chociażby z twórczości Philipa Glassa. Howard wykorzystuje tutaj monotonnie powtarzające się, krótkie motywy wlewając w nie jednak sporo emocji. Wielka w tym zasługa także Hilary Hahn, która wyprawia tutaj naprawdę niesamowite rzeczy. Kiedy dobrze się wsłuchać to większość jej partii ogranicza się właśnie to takich minimalistycznych motywów, które mechanicznie powtarzane mogłyby zwyczajnie usypiać. Jednak w tym przypadku wcale tak nie jest. Hahn dzięki swojej wirtuozerii i niezwykłej swobodzie gry, wprowadza w ramy minimalizmu gigantyczną dawkę emocji przenosząc tę muzykę na niespodziewany poziom. Wystarczy tutaj przytoczyć takie kompozycje jak "I Cannot See His Color", "Noah Visits" czy "What Are You Asking Me?" które doskonale pokazują niezwykłość tego elementu muzyki Howarda.
Dźwięk skrzypiec, piękne tematy i nieco mroczna atmosfera tej muzyki nadają całości bardzo intymnego i romantycznego charakteru. Howard jak zwykle zachwyca niezwykle złożonymi i trafnymi orkiestracjami, które jednak nigdy nie są przesadzone i bardzo przejrzyście przekazują najważniejsze emocje. Raz są to skromne i niezwykle kameralne aranżacje na fortepian i skrzypce jak w "The Vote" a innym razem potężne uderzenia muzyki akcji – "It Is Not Real". Trzeba jednak pamiętać, że film Shyamalana to przede wszystkim thriller. Dlatego mimo sporej dawki romantyzmu i liryzmu znajdziemy tutaj kilka mroczniejszych kompozycji. W takich przypadkach Howard stara się wykorzystywać głównie instrumenty perkusyjne, które jednocześnie nadają muzyce dramatyzmu i dynamiki – wystarczy wspomnieć tutaj chociażby "Those We Don't Speak Of", "The Forbidden Line" czy wywołujące dreszcze "The Bad Color".
Jest to bez wątpienia jedna z najlepszych kompozycji Jamesa Newtona Howarda. Przepełnia ją liryzm i piękno w czystej postaci. Jest to jedna z tych ścieżek dźwiękowych, które posiadają duszę. Sprawia to, że słucha się jej równie dobrze w filmie jak i poza nim. Pomaga w tym też jej nieco koncertowy charakter ale i bardzo dobra konstrukcja płyty. Trudno oprzeć się wrażeniu, że dzieło Howarda jest efektem jakiejś nieziemskiej inspiracji. Tak piękne partytury filmowe zdarzają się niezwykle rzadko i niemal zawsze przechodzą do klasyki. Howard pokazał jak z thrillera zrobić piękną historię o poświęceniu, miłości i sile woli – wszystko to tylko dzięki muzyce. "Osada" wyścigu o Oscara nie wygrała. Jak doskonale wiemy nagrodę tę zdobył "Marzyciel" Jana A.P. Kaczmarka. Historia i słuchacze ocenią, która z tych ścieżek dźwiękowych na dłużej pozostanie w sercach miłośników muzyki filmowej. Ja tymczasem wracam po raz kolejny do dzieła Jamesa Newtona Howarda…
Komentarze wyzerowane – można się wpisywać od nowa 🙂
O to kurwa chodzi!!
No w końcu. Świetna muza
Moja ulubiona ścieżka dźwiękowa JNH – finezyjna, przejmująca, magiczna. Bardzo piątka.
Romantyzm i nostalgia.. Jeden z najlepszych JMH, jak nie najlepszy.