Zawsze, kiedy na forum publicznym pojawia się dyskusja na temat polskiego kina, nie ma końca narzekaniom i czarnowidztwu. Rodzime filmy, jeśli już powstają to przeważnie nie są w stanie uniknąć fali krytyki i oskarżeń o tandetę. Często ta krytyka dotyczy całokształtu takiego obrazu, co jest jednak dość niesprawiedliwe. Każdy film jest bowiem złożony z wielu elementów – scenariusza, zdjęć, reżyserii, scenografii, gry aktorskiej czy muzyki. Wystarczy żeby tylko jeden z nich zawiódł i sypie się cały obraz a pozostałe jego elementy ulegają niesłusznej krytyce. Tak było w przypadku jednej z najnowszych polskich produkcji, jakim jest "Świadek koronny". Film mimo szumnych zapowiedzi nie porwał krytyków a i widzowie nie rzucili się tłumnie do kin. Jednak duży sukces odniosła jego ścieżka dźwiękowa. Wydanie muzyki ze "Świadka koronnego" osiągnęło status złotej płyty, co w naszym kraju oznacza sprzedaż ponad 15 000 egzemplarzy.
Sposób wydania muzyki ze "Świadka koronnego" jest świetnym przykładem wydawania muzyki filmowej "po polsku". W naszej ojczyźnie bowiem ścieżki dźwiękowe wydaje się albo razem z popularnymi piosenkami inspirowanymi filmem (często w postaci dodatkowej płyty jak "Tylko mnie kochaj" i "Dlaczego nie!") albo między oryginalne kompozycje wplata się dialogi z filmu ("Czas surferów", "Hi way"). Przy okazji "Świadka koronnego" dostajemy od razu pełen zestaw – jest tu zarówno płyta z piosenkami jak i dialogi w muzyce ilustracyjnej. Znani wykonawcy i tytuły piosenek obecne na szczytach list przebojów zawsze będę kusiły łowców wszelkich składanek. Ich zapewne zadowoli pierwsza płyta wchodząca w skład "Świadka koronnego". Żadna z zamieszczonych tu piosenek nie pojawiła się w filmie, dlatego też nie będę starał się jej opisywać czy oceniać. W końcu równie dobrze mógłbym recenzować kolejną tego typu składankę, jakich w sklepach muzycznych jest pełno… Oryginalna muzyka filmowa, którą zamieszczono na drugiej płycie zdaje się w tym przypadku być tylko dodatkiem, ciekawostką dorzuconą jako gratis.
Jednak w przypadku "Świadka koronnego" to właśnie ten gratis jest najciekawszą częścią całego wydania. Muzyka Łukasza Targosza zaskakuje pozytywnie dwoma elementami – tematyką i różnorodnością. Jądrem ścieżki dźwiękowej jest temat przewodni, przewijający się przez całą płytę w różnych orkiestracjach. To kilka naprawdę miłych dla ucha nut, które przywodzą na myśl stare filmy gangsterskie, jest zatem bardzo nostalgicznie, ale i suspensowo. Główne instrumenty, którymi posługuje się Łukasz Targosz to gitary, waltornia, kwartet smyczkowy no i masa elektroniki. Duża różnorodność tej muzyki polega głównie na eklektyzmie stylistycznym, a co za tym idzie też instrumentalnym czy raczej aranżacyjnym.
Mamy tutaj bardzo klasyczne brzmienia kwartetu smyczkowego, grunge, techno, trochę rocka, etniki i najróżniejsze tego mieszanki. Od egzotycznych wokaliz Anny Karwan w "Israel – Walk On The Roof" przez nieco bluesową harmonijkę ustną w "Przypadki senatorskie – i komu się poskarżysz?" aż po techno w "Skalpel na basenie – Import To Pool" – naprawdę sporo się tu dzieje. To taki koktajl, w którym smakiem dominującym jest brzmienie gitary. Łukasz Targosz to bardzo ceniony muzyk sesyjny nagrywający chociażby z Renatą Przemyk czy Zbigniewem Wodeckim. Jego instrumentem jest właśnie gitara i nie omieszkał wykorzystać swoich umiejętności na ścieżce dźwiękowej do "Świadka koronnego". W muzyce akcji, czyli takich kompozycjach jak "Egzekucja w garażu – słoneczny patrol" czy "Bomba pod samochodem Blachowskich" robi to piorunujące wrażenie, przytłaczając groźnymi riffami i dramatyczną perkusją. Także bardziej liryczne i intymne melodie najlepiej brzmią w wykonaniu klasycznej gitary – "Świadek koronny – przed szpitalem" .
Na płycie z muzyką instrumentalną znajdziemy też kilka piosenek skomponowanych przez Łukasz Targosza. Wszystkie one pojawiają się w filmie. Najciekawsza pozornie może się wydawać "Love Catch" w wykonaniu Anny Karwan i Pawła Małaszyńskiego – odtwórcy jednej z głównych ról w filmie. Nastolatki zakochane w serialu "Magda M." zapewne oszaleją na punkcie tego kawałka, ale trzeba trzeźwo przyznać, że aktor zdecydowanie lepiej zagrał w filmie niż zaśpiewał tę piosenkę. Bardziej na uwagę zasługuje "If Tomorrow Came Today" w wykonaniu Magdy Mitoń – ciepły wokal i niebanalna warstwa muzyczna sprawia, że jest to najlepsza piosenka na tej płycie.
Jest to ścieżka dźwiękowa czerpiąca pełnymi garściami z muzyki rozrywkowej, przebojowo zaaranżowana i niezwykle bogata. Kompozytor nie bał się skomponować takiej muzyki jakiej wymagały konkretne sceny. Jeśli akcja filmu dzieje się w Izraelu, to i muzyka nabiera wyraźnych elementów etnicznych. Jest tu kilka naprawdę rewelacyjnych kompozycji ale i nie obyło się bez słabszych. Można odnieść wrażenie że piętą Achillesową Łukasza Targosza, jest muzyka bardziej emocjonalna. Doskonale radzi sobie ze scenami akcji, tam gdzie można zagrać bardziej agresywnie i większą ilością dźwięków. Jednak bardziej kameralne i intymne kompozycje przemykają niezauważenie, nie wywołując większych emocji i sprawiając wrażenie tapety – obecnej ale niezauważalnej.
Inna sprawa, że sposób wydania tej muzyki, może odebrać przyjemność ze słuchania nawet najlepszych kompozycji. Nie ma nic bardziej irytującego niż dialogi z filmu, zamieszczone na początku i końcu każdego utworu. Nie dość, że przeszkadza to we wczuciu się w nastrój muzyki to jeszcze wiąże ją z filmem i sprawia że kiepskie kwestie stają się jej częścią. Płyta z muzyką filmową to nie jest choinka, na którą można powiesić wszystko co się błyszczy i nadal będzie wyglądała dobrze. Wciskanie filmowych dialogów w muzykę jest niechlubną tradycją tylko w naszym kraju. Nie spotkałem jeszcze żadnego zagranicznego soundtracku nagranego w ten sposób. Jednak mimo wszystkich tych wad wydawniczych warto polecić płytę, a dokładniej muzykę ilustracyjną, ze "Świadka koronnego". Łukasz Targosz skomponował ciekawą i bogatą partyturę, pozwalającą z optymizmem patrzeć na przyszłość polskiej muzyki filmowej.
0 komentarzy